Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
#8-Powrót


Siedzę obżarta, jest wpół do piątej. Nie zasnę tej nocy, zarwę ją jak milion razy wcześniej. Bezsenność daje się we znaki. Cholera. Te święta były chujowe pod względem jedzenia. Tak, tak- nawpierdalałam się jak nigdy. Nastrój mam wyjątkowo podły, zresztą jak często. Od dzisiaj piszę co jadłam. Tak, wiem że nikogo to nie interesuje, więc będę dorzucać coś od siebie, żeby nie zniechęcać ludzi od siebie bardziej niż robię to aktualnie.
Przyjechałam do mojego paskudnego śląska, do rodziny, na święta. Na miejscu dowiedziałam się, że należący do mojej babci, lecz ukochany przez całą rodzinę buldog wpadł pod samochód, a potem odszedł poturbowany na rękach kuzyna. Także rodzina przejęta a święta delikatnie zjebane. Bez ave dziś, jest zbyt dziwnie.
Muszę poćwiczyć pisanie. Okropnie kaleczę.