Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
podsumowanie tygodnia/eksperyment na żywym
organizmie 2 dzień 7


Po wpisaniu dzisiejszych kcal zsumowaniu całego tygodnia i podzieleniu przez 7 wyszło:

kcal białko tłuszcz węglowodany błonnik
2048,50 103,84 83,90 220,81 29,89
g/kg mc 1,63 1,31 3,46
% 0,25 0,21 0,54

podobno białko powinno być 1,2-1,7 g/kg mc bo więcej się nie wchłania

stwierdzam, że jakbym jadła więcej białka to bym nie była w stanie zjeść tyle węglowodanów zdrowych - mogłabym tylko isotonikiem i ciasteczkami dobijać

Węgli powinno być ciut więcej - np muszę wprowadzić zamiast 1 isotonik to 2 isotoniki  w tygodniu.

Błonnik - w środeczku normy

zaczęłam od ok 40 g na dobę ale to stanowczo dla mnie za dużo

wysiłek fizyczny:

1 własny trening interwałowy, 1 godzina biegu i 1 crossfit

do tego zamiast tramwaju trochę szybkiego marszu po mieście 3 x w tyg i wniesienie kilkunastu kg zakupów na 3 piętro w bloku bez windy (za 1 razem). Do tego doliczyłam ilość kcal jakie teoretycznie palę więcej przez pocenie.

w sumie wyliczyłam pi razy oko i odjęłam 10% na błąd pomiarowy i wynik mi wyszedł 2862 kcal tygodniowo spalone. Średnio dobowo dało to ok 450 kcal/dziennie

Odejmując od tego co zjadłam wysiłek wychodzi że na życie dziennie mi wychodziło ok 1600 kcal. 

Wg liczb na życie potrzebuję ppm: 1400 kcal + 140 kcal (termogeneza poposiłkowa) =1540 kcal.

Różnica 60 kcal czyli żadna. 

Mój organizm wszystko prawie przetrawił bo mimo sporej ilości błonnika słabe wypróżnienie.....

Deficyt kaloryczny to to co wydatkuję na pierdzenie w stołek, komputer i czynności domowe.

plus taki że trochę poprawiło się spanie i nie mam spadku energii na treningu!

Wnioski:

Stwierdzam po tym tygodniu, że 2050 kcal to totalne minimum jakie muszę konsumować aby chudnąć zdrowo a dorzucenie 100 kcal dziennie z pewnością tu nie zaszkodzi,  a może pozytywnie wpłynie na samopoczucie, sen i ogólną regenerację.

Wreszcie znalazłam ten punkt. Teraz będę się obserwować jak zmienia się wygląd skóry włosów i paznokci oraz brzucha :).

  • VikiMorgan

    VikiMorgan

    5 października 2014, 10:08

    Komentarz został usunięty

  • kronopio156

    kronopio156

    4 października 2014, 21:05

    Klarownie:-) Kurde..to ja powinnam już jak przecinek wyglądać przy mojej potliwości, zwłaszcza przy wysiłku...ech..

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      4 października 2014, 22:28

      no nie koniecznie. Ja cały czas schodziłam poniżej minimalnej ilości potrzebnej na potrzymanie życia. Poszukiwałam ilość ile jeść przy tak małym wysiłku fizycznym i za cholerę nie mogłam znaleźć tego punktu - właśnie przez pocenie nadmierne. Gdy się dowiedziałam że to dodatkowa kaloryczność spalona uwzględniłam to w mojej aktywności i podniosłam odpowiednio kaloryczność pożywienia. Teraz będę to wyrownywać aby dobowo było równiej i sprawdzać czy teoria jest słuszna..... nie wątpliwie widzę poprawę w treningach i samopoczuciu, na wagę ciężko powiedzieć bo poprzedni pomiar był 1 dzień przed @@@@ czyli gdy się wszystko wywraca w moim organizmie do góry nogami.

    • kronopio156

      kronopio156

      4 października 2014, 22:35

      Że niekoniecznie to ja wiem;-) skoro przy moich atrakcjach zdrowotnych dowaliłam do takiej wagi i nie mogłam jej zbić:/ no ale mam ogromną nadzieję i determinację, że to już za mną,leczenie nadal w toku.I też staram się siebie obserwować przy jakich czynnikach jak się organizm wagowo zachowuje.

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      5 października 2014, 04:01

      ja z wagą nie mam problemu (od niedawna) ale waga wagą a brzuch brzuchem i bf bfem - tak więc mnie sam spadek wagi nie interesuje tylko spadek bf- jak idzie z tym spadek wagi ok, jak nie to jeszcze lepiej ale jak spada waga a bf rośnie to mi się absolutnie nie podoba.

    • kronopio156

      kronopio156

      5 października 2014, 08:22

      A to u mnie też mnie interesuje, bo widzę różnicę w wyglądzie skóry i ilości bf wczesniej i teraz, pomijam już przy przy niskiej wadze-mam na mysli taka około teraz.I nie podoba mi się to też:-(

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      5 października 2014, 09:31

      dlatego chrzanić wagę a trzeba walczyć z bf :). A im wolniej traci się na wadze tym jędrność skóry lepsza.... mnie nie stać na plastykę brzucha.

    • kronopio156

      kronopio156

      5 października 2014, 09:40

      Przy moim nadbagażu i kłopotach zdrowotnych nie moge jej nie chrzanić, muszę i bardzo chcę to w końcy mieć out. Ale też nie chcę wyglądać jak flak, dokładnie. Nie rozmumiem też tego nagminnego szału operacyjnego w każdej prawie dziedzinie, ze wszystkim na maksymalne skróty. Dawno temu dobiłam juz raz do takiej wagi i po schudnięciu do 45 nie było żadnych zwisów, galaret itp,a potem zaczęły się akcje hormonalne , no i moje żarcie też niestety bo nie ma co mydlić oczu. Z tym, że teraz inaczej jakoś niż wtedy przytyłam no i ciągnie się to latami, ale to obwód zamknięty trza naprawić jedno choć cięzko by zaczęło działać kolejne...

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      5 października 2014, 10:10

      Tobie bym zaleciła mały spadek wagi tak do 0,5 kg tygodniowo za to popracowanie nad składem diety i rozłożeniem posiłków w ciągu dnia w stosunku do aktywności fizycznej - uważam że małe spadki więcej korzyści przynoszą niż duże.... co pokazuje moje ciało.

    • kronopio156

      kronopio156

      5 października 2014, 10:22

      Te spadki w tym miesiącu tylko takie, przy wcześniejszych spadkach az tak nie było, właściwie przy takiej samej dicie, takim samym bilansie kalorycznym i rozłożeniu btw. Więcej ruchu miałam w sierpniu tak myślę, a raczej na 100%.Zobaczymy co przyniesie październik.

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      5 października 2014, 10:29

      a czy ciało się pogorszyło poza brakiem spadku wagi?

    • kronopio156

      kronopio156

      5 października 2014, 10:40

      Nie, zdecydowanie nie. Poza tym to nie jest aż tak drastyczny spadek wagi. No i dalej jest mnóstwo do zrzucenia...Wspominałam Ci wcześniej,że mam problemy endokrynologiczne, to długofalowa i opowieść i sytuacja. Ale po latach w końcu wyniki zaczęły się poprawiać, guz maleć, poziom wit D poprawiać się, trochę tych atrakcji u mnie jest niestety...Trochę przeraża mnie,że w tym momencie endokrynolog robi eksperymenty, no ale zobaczymy jak wcześniej już mówiłam, bo wszystko nadal w toku...

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      5 października 2014, 12:52

      lepiej jak robi niż jak nie robi bo to oznacza że myśli i kombinuje aby pomóc. Ja mam podobno hasimoto to 2 x zdiagnozowano u mnie zapalenie tarczycy w kierunku nadczynności i byłam gruba, mam problemy z vit D3 i nadal z kortyzolem, wmawiano mi pco, ale do tego nadmierna potliwość i wypłukiwanie wszystkiego z organizmu wraz z potem,,,, a mimo to zeszłam do normy i wiem że wcześniej czy później będę miała 6paczek na brzuchu.....