Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wstęp :)


No cóż kolejne podejście do diety. Poprzednią zaprzestałam w okolicy sierpnia ze względu na złe wyniki badań hormonalnych. I tak sobie pofolgowałam że kilka kilo wróciło jak bumerang. Trochę to moja wina bo raz nie zdążyłam wyjść z diety odpowiednio a dwa dałam się skusić na niskokaloryczną dietę 1200-1300 kcal a tak naprawdę dla organizmu to już głodówka. O dziwo człowiek jest taką bestią że się przyzwyczai i do takiej diety i nie czuje głodu. Także wracam na dobre tory. Mądrzej tak mi się przynajmniej wydaje dieta 1700 kcal, aktywność fizyczna którą lubię na szczęście i dużo ćwiczę :) Już 5 dzień dzisiaj mija z rozpiską jak ja to nazywam :) Dobrze mi z tym. To dziwne ale ja lubię jeść według kartki bo mam wtedy wszystko pod kontrolą. Nie muszę myśleć kombinować co z czym, w jakiej ilości a tak czarno na białym kiedy, ile :) Właśnie skończyłam trening z fit mom. Oj daje kobita popalić :) Do tego lekki pilates 22 min z vitalii i czuję się fantastycznie. Zaraz mknę po moje dzieci do przedszkola :) Do usłyszenia