Ostatnio nie szło mi za dobrze. Miałam takie kilka dni, że non stop jadłam. Przerwać to było bardzo ciężko... kłucie w żołądku, ciągły głód, ciągła ochota na jedzenie. Ale mam już to za sobą. Tylko wczoraj się trochę objadłam na urodzinach koleżanki, ale w smie tam się nie dało nie jeść:P
Efekt tego jest taki, że za 3 tygodnie obóz, a ja zamiast chudnąć utyłam... Teraz już tak nie może być... Nie nie. Myślę sobie, że walczę tak długo. I jeszcze mi się nie udało. Kurde brakuje mi jakiś trzech kilo a nie daje rady... Już zaczynam mieć dość. Jestem taka słaba, taka żałosna... Niby chce mieć to już to za sobą, a wszystko pieprze.... Co ja mam zrobić... Jestem jakaś chora....
I zdaję sobie z tego sprawę...
Przynajmniej w szkole poszło mi dobrze. Na koniec średnia 5,14...
Dziś
1. Frutina z mlekiem
2. Serek wiśniowy
3. Pomidorowa, pierogi z czereśniami
4. Mozarellla
Pomyślałam, że muszę urozmaicić moje menu trochę. Może przez to że ciągle jem to samo, codziennie musli, codziennie ten sam jogurt czy taką sama bułkę, potem się objadam. Przyda się jakaś nuta świeżości. przecież są owoce, które uwielbiam: truskawki, czereśnie. Można sobie zmiksować je z kefirem i mamy pyszny koktajt. Postaram się być bardziej kreatywna. Chcę po prostu schudąć i w wakacje już się niczym nie przejmować.
Na koniec fotka z biwaku...
Himeria
19 czerwca 2011, 23:01Zacznij robić tylko ćwiczenia na talię osy i będziesz laska! ;D
Milosniczka
19 czerwca 2011, 21:06hej, laska, nie poddawaj się!
cup.cake
19 czerwca 2011, 20:25Troszkę nowości w menu i do obozu będziesz wyglądała świetnie! Trzymam kciuki. :*