ogólnie to może i bym pojadła jakiś pierdół czipsów i czekolad, albo tostów albo kebabów ALE z racji, że JA TAKICH RZECZY NIE JEM(!!!) zapycham moją paszczę owocami. wiem, że w nadmiarze raczej się nie powinno ich jeść, no ale niestety jakoś muszę sobie poradzić przez ten tydzień :)
tak więc dziś to wyglądało następująco:
1) 2 kanapki razowego + sałata + wędlina + pomidor
2) ser biały z jogurtem + mały (serio!) kawałek drożdżówki - aż się sama sobie dziwię, że się opanowałam i nie kupiłam 10 sztuk
3) płatki wielozbożowe 80 g fit grain z mlekiem
4) jogurt naturalny + 2 łyżeczki cukru + jagody + błonnik + grejpfrut (KOCHAM JE)
5) sałatka z pomidorów z cebulą i jogurtem naturalnym
6) talerz pomidorówki z jogurtem nat. + trochę ryżu
obiadu dziś nie zrobiłam bo jakoś mi się nie chciało. dupowata pogoda i jakoś tak sennie ;p
woda: 1,5 l
sport: zrobię w domku jakieś brzuszki i hmmm może fitness?
teraz lecę na drzemkę :)
pozdrawiam i życzę sukcesów! :D
nikkkki
22 lipca 2012, 00:00gratuluje samozaparcia, owocki to samo zdrowie! a ja nie przesadzam, widzę jak wyglądam, na zdjęciach to jednak coś innego niż to, co dziennie widzę w lustrze :)) ale dzięki za miłe słowa! ;-))
oktawia94
20 lipca 2012, 21:55A co mi tam, wzięłam na próbę, zobaczymy czy 15zł pójdzie w błoto;) a bilans jak dla mnie bardzo ładny;)