Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak przezwyciężyć chęć podjadania.


Jest to dopiero mój drugi dzień wprowadzania zmian w nawykach odżywiania. Cel - schudnąć! A po drodze tyle pokus i walki ze złymi nawykami. 

Sytuacja, która wydarzyła się przed chwilą skusiła mnie do poruszania tematu jakim jest podjadanie. Otóż będąc w kuchni, robiąc sobie przekąskę między obiadem a kolacją, z przyzwyczajenia sięgnęłam do durszlaka po znajdujący się tam makaron. Nie ważne, że robiłam sobie właśnie coś do jedzenia, coś lekkiego a zarazem bardzo smacznego. Z głupiego przyzwyczajenia i z miłości do makaronu podjadłam dwa-trzy świderki (o zgrozo (smiech)). W myślach dałam sobie po łapach. Przecież miało się nie podjadać! Od czego są te regularne godziny posiłków. Pal sześć już te świderki! Od tego świat się nie zawali, ale za to może pociągnąć do innych już o wiele gorszych grzeszków.

Trzeba by się było zastanowić nad przyczynami podjadania:

  • Nuda, stres, przyzwyczajenie. Nudzimy się, to jemy bo to jest jakaś czynność, przyjemna oczywiście. Stresujemy się, to jemy, aby się czymś zająć i nie myśleć o problemach. Przyzwyczailiśmy się, że co wchodzimy do kuchni/salonu/sklepu musimy sobie coś wziąć/kupić... zjeść(!) jakiś smakołyk.
  • Zbyt małe główne posiłki. Moim zdaniem i pewnie zdaniem ogromnej ilości osób podstawą jest jedzenie obfitego śniadania, które da nam energię na cały dzień. Co nam po ćwiartce marchewki i liściu sałaty (oj bo dieta, dieta...) jak później będzie się głodnym i bez chęci do niczego.
  • Dania na tak zwane "jedno kopyto". Chyba nikt z nas nie lubi mało urozmaiconych potraw i chętnie po takim posiłku sięga po coś dodatkowego. Starajmy się więc, aby każda potrawa była uciechą dla naszych kubków smakowych, a także uciechą dla oka.

No to przyczyny już mniej więcej mamy. Teraz trzeba się zastanowić co można zrobić, aby temu zapobiec. Oczywiście wiele osób twierdzi, że podjadanie "zdrowo" nie jest złe, ale czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile to ma kalorii (na przykład taki winogron, banan czy awokado).

Musimy pamiętać o stwierdzeniu, że "nasz mózg jest tak skonstruowany, że jeżeli jemy w pośpiechu lub nie koncentrujemy się na tym, co jemy, nie odnotowuje uczucia sytości". Moim zdaniem powinniśmy więc przykładać większą wagę do samego spożywania posiłków, delektować się nimi i po jakimś czasie sami stwierdzimy, że już mamy dosyć. Bo jeżeli jemy byle szybko, byle więcej, to wiadomo, że jesteśmy w stanie pochłonąć większe ilości jedzenia .Posiłki też nie powinny być niskokaloryczne, oczywiście jeżeli chodzi o te główne posiłki, co nie znaczy także, że ich kaloryczność ma być kosmicznie wysoka. Należy także pilnować godzin spożywanych posiłków, bo wtedy przyzwyczajamy się do nich, a nasz organizm nie "martwi się" o to, że nie dostarczymy mu jedzenia, a on nie będzie musiał odkładać na "cięższe czasy". Pamiętając o regularności posiłków, nie będziemy odczuwać wilczego głodu i nie będziemy musieli później uzupełniać deficytu energetycznego. 

Od podjadania nie odzwyczaimy się od razu, ale warto z tym walczyć. Do tych co całkowicie starają się wyeliminować podjadanie: wytrwałości, samozaparcia i komponowania posiłków z głową, damy radę! :D 

  • Hanula2015

    Hanula2015

    8 października 2016, 00:03

    Ja mam straszny problem z podjadaniem. Dobrze, że przeczytałam Twój wpis. Też będę dawała sobie po łapach jak się na tym złapie. Często człowiek robi to zupełnie bezwiednie.

    • Vroobelek98

      Vroobelek98

      8 października 2016, 09:56

      To jest już taki nawyk niestety ;( Ale z czasem i to da się wyeliminować ;D