Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga do kosza


Postanowiłam pozbyć się wagi na rzeczy tylko i wyłącznie centymetra.

To jest ciężkie rozstanie, co najmniej jakbym rzucała nałóg ;)

Ważyłam się prawie codziennie przez ostatnie 8 lat. I co? Nico! Dało mi to głównie frustracje i smutek.  

Jak napisałam w poprzednim wpisie - przechodzę na racjonalność: czyli nie stricte dieta ale styl odżywiania i nie ważenie ale mierzenie. 

Co mi z tego, że waga pokaże -2 kg, skoro to nie odbije się w centymetrach? Chyba trochę wyrosłam z myślenia: "ważyć jak najmniej", w końcu jestem bardziej świadomym człowiekiem i wiem jak wyglądają mięśnie, a jak tłuszcz i jak to przekłada się na wygląd ciała. 

Zatem oto moje aktualne wymiary:

Spore ;) prawie największe jakie miałam w życiu. Najgorsza jest dolna część, czyli: biodra, uda i łydki, choć o dziwo (nigdy dotąd nie był problematyczny) mój brzuch proporcjonalnie dościga resztę. 

Ble, nie chcę wyglądać tak jak wyglądam, wygląd mnie ogranicza i psuje moją samoocenę. 

bikini, body, flower, goal, goals

  • Ewi44

    Ewi44

    24 maja 2017, 10:34

    Powodzenia. Waga waga, ale to obwody pokazują prawdę bo po nich tylko widać jak się chudnie.

  • sandrea_ea

    sandrea_ea

    24 maja 2017, 10:28

    Dobra decyzja! :) Wymiary najważniejsze, więc powodzenia :)