Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 13 | Organizm nie zauważył oszustwa..


.. i dziś mamy już 63.3 :)

Strasznie się cieszę od rana, motywacja się umacnia, jest super! Do pełni szczęścia brakuje tylko sportu, więc jutro mykam do laryngologa, żeby w końcu ktoś mi pomógł z tymi nieszczęsnymi zatokami, bo przecież zwariować idzie. A tu jeszcze taki zakręcony tydzień, łącznie z tym, że w środę operujemy szczurzycę.. Mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie. I że pogoda dopisze w weekend, bo marzy nam się wyjście w góry, choćby znowu na Turbacz..

Tutaj zdjęcie z samotnego wyjścia na Turbacz w grudniu, w zeszłym roku.. Jak będę lżejsza, to i wychodzić będzie lżej :D

Jadłospis na jutro taki sam jak dziś. Martwi mnie tylko, że nie mam nic przygotowane, ani przemyślane na środę, a po lekarzu jeszcze spotkanie służbowe.. Macie jakieś pomysły na szybki lekki obiados?