Nie było mnie dwa tygodnie bo taki zapieprz w pracy ,że po 10 godzin pracowałam i w soboty też oczywiście . Wczoraj wlazłam na wadze ,a tam 70,7kg , czyli więcej niż ostatnio. No nie ma co się dziwić bo na dietę też nie miałam siły .Wracałam taka głodna z pracy ,że wszystko pochłaniałam i na rowerze tez nie jezdziłąm.Teraz mam nadzieję ,że wszystko już wróci do normy i w końcu będą te kilogramy spadać . Planuję zapisać się na siłownię ale zobaczymy co z tego wyjdzie .Najpierw muszę kupić sobie dres i buty no bo nie mam .
Wczoraj byłam na dyskotece z mężem i znajomymi tak się wytańczyłam,że wszystko mnie boli no i n ie wspomnę o kacyku.....ale da się go przeżyć Tak więc jakiś sport już byłJa już chałupkę ogarnęłam ,a mężuś dalej w łóżeczku leży i gnije hi hi. Fajnie było ,przynajmniej się odstresowałam po tej robocie ale starczy mi to już na jakiś czas
No nic lecę Was poczytać i do następnego
kasia8147
4 lutego 2014, 08:31Pozdrawiam serdecznie :*