Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23


No to chyba w koncu mnie dopadl zastoj. Wczoraj zrobilam 20km na rowerze i jeszcze spacer byl - ogolnie wydaje mi sie ze sporo ruchu i jedzenie przyzwoite a kurcze waga ani drgnela - dalej jest 62,3. A przeciez nie jestem blisko @, zeby mi sie woda w organizmie zatrzymywala. Nie wiem czemu tak jest. No ale najwazniejsze to sie nie poddac. No to nie bedzie w pt ponizej 61. Wazne zeby bylo 61,5 :)
Dzisiaj moje towarzystwo zapowiedzialo sie do mnie na grilla. Jest jedyny taki dzien w najblizszym czasie, ze ma byc do 17 stopni, i chcemy to wykorzystac. Ale postaram sie nie objadac. W sumie nie powinno byc z tym problemu bo jakos sie ostatnio nie rzucam na jedzienie. Po prostu sobie zjemy obiad z rusztu.
Z rowerem chyba bedzie kiepsko - cos mi sie wydaje ze tylko 9km dzisiaj. No bywa.
Musze cos zrobic zeby ruszylo z ta waga.
Macie jakis pomysl?
  • ruda19888

    ruda19888

    5 marca 2013, 11:27

    jedzonko z grilla ci nie zaszkodzi... unikaj tyko ketchupów i sosów...

  • ruda19888

    ruda19888

    5 marca 2013, 11:27

    jedzonko z grilla ci nie zaszkodzi... unikaj tyko ketchupów i sosów...