A potem nagle BAM! Schudłam 10 kg. Mama dumna. Tata w szoku. Jak to? To jednak się da? :D
Potem trochę osiadłam na laurach, a teraz znowu wróciłam. I co?
I mnie wspierają :) nie krzyczą już, gdy robię dietetyczny obiadek dla całej rodzinki. Nie krzywią się, gdy oni jedzą ziemniaki do obiadu, a ja ryż. Ba, jak podchodzę do szafki ze słodyczami to mama mówi "Nie, nie, zostaw, ty nie możesz przecież!"
Wczoraj wróciłam z pracy straaasznie głodna, bo zapomniałam zjeść przed wyjściem. Wróciłam o 21 i kiszki marsza grały. To mama wstała i zamknęła obiad w lodówce mówiąc "Jutro sobie zjesz, dzisiaj się napij wody i idź spać" :)
O wiele lepiej jest tak, jak jest. Gdy dom cię wspiera, a nie wyśmiewa :)
Za to moja siostra mnie nienawidzi za odchudzanie :D
Zaczynała ze mną ale oszukiwała. Podjadała, jadła tłuste i słodkie, co chwilę puste butelki po colce u niej można było znaleźć. Oszukiwała i miała pretensje, że ja chudnę, a ona nie. I w ogóle przestała.
A teraz nie mogę przy niej nawet słowem się odezwać a propos wagi, rozmiarów, zdrowego jedzenia, itd. Bo od razu reaguje krzykiem i obrażaniem się.
Dochodzi do takich absurdów, że przychodzę do niej z parą spodni i mówię, że może chciałaby przymierzyć, bo na mnie są już za duże, a ona wybucha krzykiem i wyrzuca mnie z pokoju.
Tak poza tym to bardzo się kochamy i mamy bardzo przyjacielskie stosunki ale ten jeden temat nas zawsze poróżnia. No trudno, może kiedyś i ona się zmotywuje ;)
Szkoda tylko, że moja rodzinka też nie chce przejść na zdrowe jedzonko. Ale nie można mieć wszystkiego przecież ;)
zgagaaa
6 lutego 2014, 14:10Dobrze, że Cię wspierają. Ja jak tylko wpadam na pomysł odchudzania, to tata już mi prawi tyrady o anoreksjach i zaczynają mi liczyć posiłki... i bez względu na to ile posiłków jem (śniadanie-owsianka, IIśn - serek wiejski z pomidorem, obiad-ryż z kurakiem i warzywami, podwieczorek - koktajl jakiś, kolacja - np. kanapki z pastą, to zawsze jem ZA MAŁO i muszę na każdym kroku udowadniać, że COŚ zjadłam. Bo u mnie to grzech się odchudzać.
doremifasolaa
6 lutego 2014, 09:48Brawo a siostra w końcu też się zmotywuje :)