Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie dnia #24


Od wagi dostaję nerwicy! Raz jest mniej, raz więcej. Mam już to gdzieś. Nie ogarniam. Pilnuję kalorii, ćwiczę, 8-godzinna też nadal, piję wodę. I po wielkim obżarstwie weekendowym było mniej niż dzisiaj rano. Wkurzona na maksa jestem. Chyba zrobię sobie jakiś odwyk od wagi, bo nie zdzierżę! Co prawda - wyglądam jakoś inaczej, talia jest i ramiona nie falbankują, ale ja jestem ta, co na wadze się opiera... ech. Detoks od wagi.. a może i detoks dla organizmu zrobię? Przemyślę.


Menu:

ciasto czekoladowe 600 kcal (jestem głupkiem!)

pulpet 300 kcal

ziemniaki odsmażane 100 kcal

jajko sadzone 100 kcal

mięso 400 kcal

ziemniak 70 kcal

musztarda 30 kcal

płaski chlebek 60 kcal

3 kromki chrupkiego pieczywa sezamowego 120 kcal

papryka 20 kcal

mleko z jogurtem 80 kcal

shake jogurtowy 200 kcal

marchewka i kilka paluszków 80 kcal

RAZEM: 2160 kcal

Edit: dziś jestem non-stop głodna. Nie wiem dlaczego.

Z grzechów to jeszcze Pepsi Max.


Buziaki :*