Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Furiatka


Zacznę od tego ,że plastra na rozum niestety jeszcze nikt nie wynalazł . Pracuje w szkolnej stołówce a ,że niestety  stołówki są teraz prywatne czyli jeżeli szkoła znalazła najemcę na pomieszczenia kuchenne to ta osoba gotuje dla dzieci czyli jestem zatrudniona u prywatnego przedsiebiorcy na terenie szkoły. Do tej samej szkoły chodzi moja córka jest już w trzeciej klasie ale od samego początku gnębi ją taka jedna mała gówniara nie robiłam zadym uczyłam córkrę radzić sobie z problemem znaczy chyba bardziej uciekać przed peoblemem . W czwartek jednak czara goryczy sie przelała gówniara posuneła sie do pokazywania mnie palcem i szeptania czegos koleżance na ucho . Zadzwoniłam do matki poprosiłam o rozmowe zbyła mnie pomyślałam ok dałam sobie spokój. Wyszłam z pracy poszłam po córke do sali , w której dzieci przebywaja po godź 14 a ja kończę pracę o 14,30  ta gówniara dodam , że ma 10 lat ponowniw na mój widok pokazała mnie palcem szepcąc cos do koleżanki na ucho więc poprosiłam ja do siebie i powiedziałam , że nie życze sobie takiego zachowania w stosunku do mnie i , że nie jest koleżanka dla mojej córki i wyszłam świadkiem sytuacji była jedna z pań sprzątaczek.Matka gówniary zadzwoniła do mnie zagroziła , pójdzie do mojego kierownika i powie mu jak ja sie zachowuje w pracy a cała sytuacja miała miejsce po godzinach służbowych i rozmawialam z nia jako mama Weroniki a nie jako pani z kuchni. Z samego rana w piątek godź 7,20 wpada szew i wyżywa sie na mnie , że mnie zwolni bo zachowuje sie w pracy nieodpowiednio bo krzycze na dzieci bo te dzieci ( ona ma bliźniaki i juz oba sie mnie boją choć rozmawiałam z dziewczynka a chłopca tam nie bylo) sa roztrzęsione i nie chca juz chodzić do szkoły a ja gdy chciałam cos powiedzieć to usłyszałam , że mam się zamknac i nie mam prawa do tłumaczenia dopiero gdy sie na niego wydarłam to mnie posłuchał. Zgłosiłam sprawę dyrektorce szkoły otrzymałam pomoc i zapewnienie  o obronie mnie bo na stołówce są dwie panie i niesposób było by zauważyc jakby na te dzieci krzyczała. Szef codziennie rano kupuje w biedronce świerze bułki zaraz po otwarciu matka furiatka była wtedy w pracy i na cały głos przy klientach darła sie na niego groziła dyrekcja szkoły . Nic więc dziwnego , że wpadł w szał. W sobotę siostra moja pojechala do tej biedronki zapytała o te kobietę i spokojnie kulturalnie powiadomila furiatke o tym , że jesli ja strace prace to ona też a mieszkamy w małej  miejscowości o prace jest trudno i nastepnym razem niech się zastanowi co robi . Furiatka jest na etapie odkręcania sprawy szefostwo powiedziało , że nie ma zamiaru nikogo zwalniać a ja napisałam oficjalne pismo do dyrektorki szkoly o objecie mojej corki opieka pedagoga szkolnego bo jest nekana przez kolezanke z klasy juz zawsze w ten sposob bede rozwiazywala problemy i napewno naucze tego córke uciekanie prze problemem nie jest dobrym rozwiązaniem naucze ja jak byc twarda ale prz tym madra




Może lakonicznie napisałam ale kto będzie chciał ten zrozumie
  • choccolatte1983

    choccolatte1983

    28 kwietnia 2013, 11:45

    Dobrze zrobiłas :) niech małolaty nauczą sie szacunku do innych

  • dream88

    dream88

    15 kwietnia 2013, 15:51

    Dobrze zrobiłaś. Jak mnie takie dzieciaki denerwują...

  • kawa69edyta

    kawa69edyta

    15 kwietnia 2013, 14:50

    Podziwiam za spokoj!

  • nigraja

    nigraja

    15 kwietnia 2013, 08:22

    Niestety nie mało jest takich furiatek pewnie jej córka powiedziała trochę inaczej niż było wiadomo nie przyzna się mam nadzieje że będzie dobrze, i zgadzam się należy reagować