Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cześć i czołem!


Założyłam ten pamiętnik. Po co? Mam cichą nadzieję, a raczej wielkie pragnienie, że schudnę.  Pragnienie tego, iż wracając w październiku do szkoły nie będą obsesyjnie myślała, czy inni zauważą, że przytyłam.

Dlaczego dzisiaj? Dlaczego o tej godzinie?
Cóż... Zjadłam dzisiaj czekoladowe groszki, których nie powinnam. Dodatkowo z zakładanych 30 minut ćwiczeń z Ewą Chodkowską wytrzymałam zawrotne 6 minut.

Motywacją do dłuższych ćwiczeń nie był widok tłuszczyku na brzuchu, który zauważyłam rano. (Musicie wiedzieć, że ja nigdy nie tyłam na brzuchu. Zawsze szło mi w uda i pupę. Brzuch był zawsze płaski) Nie pomógł nawet strój sportowy, kupiony wczoraj, który miał mnie mobilizować do ćwiczeń.

Nie wiem dokładnie ile ważę. Patrząc jednak na sposób odżywiania i to jak ciasne robią się moje ubrania zakładam, iż jest to ok 70 kg. Planuję w najbliższym czasie zakupić wagę, licząc iż może stałe kontrolowanie przesuwającej się wskazówki powstrzyma mnie od jedzenia.
Planuję później zmierzyć się i wypisać swoje wymiary, a także sfotografować swoją figurę. Teraz jednak nie mam na to weny.

Będę zapisywała tutaj każdy swój posiłek i mam nadzieję, że fakt, iż muszę się przyznać ile zjadłam, będzie mnie powstrzymywał od nadprogramowych posiłków.

Ktoś tu jest?
Jeśli tak, życzę Ci sukcesów i woli walki, której mi brakuje.
Pozdrawiam ;)