witajcie za oknem piękne słońce, wiosenne powietrze, aż chce się zrzucić kurtki, czapki i szaliki. W sobotę też było ładnie więc zarządziłam mały spacer, po 15 km marudziłam, że chce wracać, bolały mnie mięśnie, paliły stopy i po raz kolejny sprawdziła się zasadą, że dobrze się dzieje tylko ciężej wraca. Wczoraj po południu też poszłam na spacer, ale ponieważ była duża wilgotność 6 km wystarczyło. Słodyczy nie było tylko moje soki świeżo wyciskane, wprawdzie na wadze bez zmian ale jakoś po ciuchach widze, że jakieś luźniejsze, a i mąż mówi jakoś mniej mnie :) Jak to pisał Sztaudynger? Nie ma w tym prawdy ani słowa, a ja szczęśliwa .... Pozdrawiam
annaewasedlak
15 lutego 2017, 16:14Fajne uczucie gdy ciuchy stają się luxniejsze. pozdrawiam
jolanda80
15 lutego 2017, 01:03Oj tam, oj tam...jak to nie prawdy...jest na pewno jest:) poczekaj jeszcze chwile a i waga spadek pokaże:) powodzenia życzę:)