Niby nie dużej bo 2 tygodniowej, ale zawsze.... Była to przerwa świadoma - chciałam uporządkować swoją głowę i ręce. W tym czasie właściwie nie robam nic co sprzyjałoby utracie kogramow. Przyznam, że nawet mąż to zauważył i jak wczoraj powiedzial ,,nawet wody nie pijesz" :). Chciałam odpocząć i nie stresowac się, że waga nie ruszyła. Pożegnałam się ostatecznie z dietetyczką i wczoraj podjęłam decyzję, że we wtorek zaczynam moja walkę? przygodę? ze zbednym balastem. Po pracy jadę na zakupy i będę działać. Potrzebuje kopa, wsparcia, gorzkich słów i pochwał, bata nad sobą i pocieszenia, tak abym mogła powiedzieć sobie:jeśli w chwilach zwątpienia powiesz przyjaciół mi brak, szukaj na stronie imienia mojego, a ono Ci powie, że nie jest tak".Życzę Wam dobrego tygodnia, słońca i wiatru, uśmiechu na twarzy i realizacji zamierzeń. Pozdrawiam
CookiesCake
13 sierpnia 2018, 20:40Trzymam kciuki! :)
wojtekewa
13 sierpnia 2018, 22:33Dziękuję, potrzebne mi są :)
tibitha
13 sierpnia 2018, 15:00Odchudzanie to przede wszystkim duże pokłady cierpliwości, regularność i konsekwentne działanie. Musisz na samym początku zdać sobie sprawę, że pojawią się problemy (między innymi z zastojem wagi, jeśli będziesz jadła za mało to z napadami głodu, zajadaniem stresu itd.) bez względu jak ciężko będziesz pracować nad sobą. Postaraj się już na początku znaleźć sposób, który pomoże rozładować złe emocje. Mnie pomagają ćwiczenia oddechowe, jazda na rowerze, dla Ciebie może to być coś innego. W razie potrzeby jestem i służę zarówno pomocą jak i kopniakiem ;) Pozdrawiam Angela :)
wojtekewa
13 sierpnia 2018, 22:33Najsmutniejsze jest to, że cierpię na chroniczny brak czasu: w domu po pracy jestem tak średnio przed 18, trzeba ogarnąć dom, mam działkę warzywną więc tam też jest co robić ... Ale nie narzekam. Dzięki za wsparcie