We wtorek wstaliśmy rano i jedziemy w góry. Nie,nie żadne Himalaje czy Pireneje, ale nasze Karkonosze. Samochód zostaliśmy na parkingu za Zakrętem Śmierci ma Rozdrożu Izerskim i pomaszerowaliśmy lekko w górę. Szło się dobrze i nawet za bardzo nie odczuwałam tego, że jakby nie było szłam w górę. Przeszliśmy jakieś 5 km i skierowaliśmy się.. nie, nie, nie najpierw zjedliśmy śniadanko, które przygotował mąż, ja zjadłam bułkę grahamkę z serem, kabanosa i ogórka. potem drogą szutrową doszliśmy na Sine Skałki - widok z tego miejsca niesamowity! Potem skierowaliśmy się na Kopalnie Stanisław. Wyrobisko tej nieczynnej kopalni robi wrażenie!!! Ogromny dół- wyrobisko!! Do tego miejsca spotkaliśmy może 10-12 osób więc było cicho i spokojnie. Potem skierowaliśmy się na Wysoki Kamień, stamtąd podziwialiśmy widoki na panoramę Karkonoszy. I byłoby super gdyby nie .. ludzie😁😁😁 bo bo ich całkiem sporo. Potem powrót do samochodu i do domu. Niby nie było ogromnej ilości km bo tylko 20, ale wiadomo góra- dół, góra-dół. Do tego ☀️☀️☀️☀️. Słońce, które grzało i to momentami ostro. Wróciliśmy do domu, a mnie nie chciało się ani jeść ani pić. Pojechał potem tylko na działkę zawieść tatę do domu, a moje dziecko jak gdyby nic do basenu i wariowali jeszcze że 2 godziny. Mnie rozbolała głowa trochę że zmęczenia, trochę z głodu ( na tej jednej bułce), trochę że zmęczenia. I kilka minut po 20 spałam jak niemowlę po najlepszej kaszce... Obudziłam się we środę około godziny ósmej i wtedy zaczęłam trzeci dzień mojego urlopu. Pozdrawiam Ewa
araksol
14 lipca 2021, 17:33wypoczywaj...:)
wojtekewa
14 lipca 2021, 19:51Taki właśnie mam zamiar 😁