wlasnie wrocilam z biegania, teraz ide w plener
oby nie padalo
juz mi sie udaje przebiec 4 minuty i jedna isc - bo to wciaz marszobiegi sa ale jest coraz lepiej. i tak jak wyszlam o 8 10 tak skonczylam o 9 10 . mimo ze bieglam pol godziny, w sumie : szesc serii.
tzn trzeba liczyc tez rozciaganie i powrót.
z reszta wczoraj sobie nadwyrężyłam ścięgno od noszenia teczek na biodrze i myslalam ze dzis nie dam rady, ale nie bolało tak bardzo rano , wiec da rade. ponacieralam sie wczoraj i dzis i poszlo.
potem próbowalam skakanke ale przy tym wietrze no to tak średnio, więc zrezygnowalam w któryms momencie.
teraz jestem umyta. moze pomysle o basenie wieczorem.
bo nie ma opierdallania siie ;)
niebieskieoczko21
26 czerwca 2012, 17:16ważne że masz chęci ;) tylkoz tym bieganiem trzeba ostroznie zeby kontuzji się nie nabawic :)
nora21
26 czerwca 2012, 11:33a ja zmokłam wracając z siłowni :)
worex
26 czerwca 2012, 10:20ja tez nie biegac;) painting;P jeszcze tylko susze włosy
Shibutek
26 czerwca 2012, 10:17Też idę w teren, ale nie biegać :D Miłego dnia