aż do średniomiłego spotkania z kolezanką,
i czarnowidztwo się rozpoczęło
dużo myślę ,
jestem wyczerpana i zmęczona naszą niekończącą się opowieścią.
już ledwo powstrzymałam się od kupienia papierosów i całego wina, ale no kupiłam ciemne piwo , zaraz sprawdzę ile ma kcali i czy w porze kolacji da radę .
samotność wykańcza przy tym jeszcze bardziej.
bosz , jak dobrze że chociaż ćwiczę, dzięki temu czuję że nie cała moja praca pójdzie na marne.
dzisiaj zrobiłam dwa levele. oba po 20 minut. pierwszy polega na biegu głownie w lesie, poza krótką trasą na słońcu obok domków jednorodzinnych. drugi to już osobna sprawa - to powrót do domu - czyli "zdobyć blokowiska!" - czyli bieg w poszukiwaniu cienia !;) czasem próbuję z lasem samym w sobie, ale boję się biec w głąb 20 minut, bo obawiam się ze się zgubię. chociaż myślę że nie jest takźle. po prostu biegnę tam gdzie nie ma świateł. cięzko w mieście biegać.
ciężej w kazdym razie niż po lesie. wtedy jest bardzo wygodnie stopom i
ciało jest jakby lżejsze, lepiej się oddycha.
fajnie się biega gdy jest chłodno, albo po deszczu. po słoncu zawsze się czuję wykończona.
oprócz tego 30 minut około zajmuje mi spacer powrotny do domu. przed bieganiem rozciągam się z 10 minut.
czyli całość około godziny.
potem mycie i do roboty.
nektaryna85
25 lipca 2012, 10:10Dobrze, że się powstrzymałaś od tych papierosów... lepiej bez nich :) Więcej wiary w siebie :):):) A w życiu wszystko się może zmienić i nie będziesz taka samotna :):):) Trzymaj się cieplutko :)