wczoraj wybrałam się wraz z chłopakiem do jego siostry na KSW.
było bardzo sympatycznie. oprócz tego, że mam teraz siniaki przez nasze "bicie się" ..
niestety dopadła mnie słabość - skusiłam się na pare chipsów i wódkę.
wypiłyśmy całą cytrynówkę na dwie. z czego i tak większość do szklaneczki dostałam ja, grr ..
poszliśmy spać ok. 2 albo 3 nad ranem..
ok. 5 obudziły mnie promienie słońca i straszna susza w buzi. ble :|
od tego momentu prawie już nie spaliśmy.. zebraliśmy się, posprzątaliśmy i postanowiliśmy rozjechać się do swoich domów.
przed 8 zjawiłam się w domu. chop siup i do łóżeczka.
....
jestem niewyspana, brak mi sił, jeszcze nic nie jadłam, ale po prostu nie mam na nic ochoty.
wątpię, że w najbliższym czasie coś zjem. może potem odrobinę obiadu ..
oczy same mi się zamykają a jest przed 13:00 :x
dzisiaj czeka mnie upojne popołudnie z historią (grrrrrr.. nie lubię! ;x)
jeszcze jednego spr. nie napisałam a tu już kolejny .. damn it!
mam zamiar dzisiaj sporo poćwiczyć z powodu moich grzeszków,
ale najpierw muszę się wyspać!
jutro wizyta u endo, trzymajcie kciuki! :)
havre
13 maja 2012, 17:49Cieszę się, że dobrze się czytało. ;) Sala samobójców to zdecydowanie najlepszy polski film. Jak dla mnie - jedyny dobry. :D KWS. Hell yeah. Jestem wielką i zapaloną (napaloną też) fanką walk. Trzymam kciuki za endo jutro. :)
lovehatelove
13 maja 2012, 17:27powodzenia z historią! ; ) + trzymam kciuki za wizytę u endokrynologa : )