ileż to wpisów pojawiło się na tym forum o złamanych sercach? A ja... nie wiem co myśleć, nie wiem co robić. Mój wybranek - jeszcze wczoraj myślałam, że coś z tego będzie. Zalezało mi, on dzwonił codziennie, rozmawialiśmy o wszystkim, dzieliliśmy emocje, uczucia. Byłam wobec niego szczera jak nigdy wobec nikogo.
Może to głupie i naiwne, kto wie co on sobie myślał o mnie. Czy w ogóle myślał... o to jest pytanie. Problem w tym, że my pasujemy do siebie. Uzupełniamy siebie nawzajem, mamy podobną historie, zgadzamy się w tak wielu sprawach. Motywujemy siebie, razem tworzymy coś na prawdę silnego.
On stał się ostatnio dla mnie kimś tak wyjątkowym, jak tylko cokolwiek się stanie dzwonie, rozmawiamy. O wszystkim, zawsze.
Wczoraj, w niezobowiązującej rozmowie na imprezie wyszło, że... po pierwsze on nie chce się z nikim wiązać teraz. Chce się wyszaleć, "kiedyś" o tym pomyśli. A po drugie uważa, że jego żoną mogłaby kiedyś zostać... inna. Chodzi tu o jego przyjaciółke. Znam ją, miła sypatyczna, słodka jak tona cukru.
Budze się rano i nie wiem. Nie wiem co robić. Szukać na siłe innego? Tylko proszę wytłumaczcie mi jak to jest. My zachowywaliśmy się wręcz jak para. Wszystko razem, wszędzie razem. Właściwie wszyscy moi znajomi uważają, że jesteśmy razem. Nie dziwie się. Ani troche! Razem jesteśmy świetni, po prostu genialni. On ma to czego ja zawsze chciałam - troskę, czułość, wierność. Zmienił się nawet troche dla mnie, sam to przyznał. No więc dlaczego? Dlaczego?! Co mam sobie myśleć? Jeżeli zaczne szukać kogoś innego mogę stracić jego. A co jeśli to tylko pozory? Oszukuje się? Co myślicie?
Poratujcie, płakać mi się chce.
TanCerca
29 stycznia 2012, 10:24ja bym nie odpuszczała.. walcz :) ale pamietaj nic na siłe.. :)) miłego dnia :)
aleksandra.alex
29 stycznia 2012, 10:12Strasznie mi przykro,że tak Ci się ułożyło.Wygląda na to,że jesteś najlepszą przyjaciółką swojego wybranka.Wiem,że boli,ale pomyśl sobie,że możesz przy nim być każdego dnia,możesz cieszyć się jego bliskością.Będziesz przy nim kiedy będzie dobrze i kiedy będzie źle...bo przyjaciółki są zawsze.Kiedy przyjdzie do Ciebie wypłakać się,popłaczesz razem z nim,a kiedy będzie się weselił ty będziesz się cieszyć jego szczęściem.... Może to żadne pocieszenie dla Ciebie,z czasem jednak uporządkujesz swoje priorytety i wszystko stanie się jasne...,znajdziesz plusy tej sytuacji,pozdrawiam i tulę Cię mocno.Bądź dzielna.
quaila
29 stycznia 2012, 10:00hmm.. wiele osob tak ma ze chce sie "wyszaleec" ale to tylko gra pozorow zazwyczaj bo nie ma odpowiedniej partnerki na swojej drodze. Dlatego na twoim miejscu bym nie odpuszczala..skoro macie tyle wspolnego to nie mozna tego zmarnowac. nie musisz od razu z nim byc..malymi kroczkami najpierw dobra kumpela...przyjaciolka, a kiedys pewnie sam zrozumie ze moze byc z tegop cos wiecej. :)))
Vampiria666
29 stycznia 2012, 09:58Miałam podobną sytuację, to co opisujesz to prawie historia z mojej przeszłości. I ja zawalczyłam o faceta, a potem się na tym przejechałam i to ostro. Miało być jak z bajki, a faktycznie... dla niego to za wcześnie, bo chciał szaleć, a potem... wybrał inną (nawet nie jedną). Powiem tylko, że jeśli chcesz powalcz, ale uważaj by nie zawieść się, bo w takich przypadkach łatwo o klęskę i łzy.