Kryzys. Wkurzam się na Chińczyków. W stołówce gromada ciasta. Nie dość że muszę walczyć z milionem maili, z których z trudem wyczytuje sens to jeszcze z ochotą na ciacho. Fale po mózgu płyną w jakiś dziwny sposób. Cukru się domaga - zgaduję - uzależnienie daje o sobie znać. Eh.