waga spada na łeb na szyję... kocham ważenia po pełni i po @ hi hi... fakt, teraz czeka mnie zastój zapewne ale to nic... dzisiejszy wynik 83,2kg tadam!!!!!! nerw na męża troszkę miną, ale tylko troszkę... dziś go nie ma, pojechał za Wrocław... może i dobrze bo się trochę wyciszę, a tak bym cały dzień gębę na niego darła... ojjj, wredna jestem, ale czasem to mam już dość... a to wszystko wina teściowej bo tak go wychowała, na taką niezdarę, ponad 5 lat po ślubie a ten jeszcze nie może pojąć, że ja to nie mamusia i majtek do kąpieli nie zamierzam mu podawać, bo ma rączki przecież!!!!!! noż k****... ok, kończę, bo bym mogła książkę na ten temat napisać a nie ma co Was kochane zanudzać.....
dzisiejsze jadełko: śniadanie: jajecznica z 1 jajka na maśle, 1 kromeczka chleba śniadanie 2: sałatka ta co wczoraj i 1 kromeczka razowca obiad: zupa grzybowa podwieczorek: rybka smażona kolacja: szklanka maślanki z truskawkami....
to tyle, Emiś śpi więc i ja się muszę położyć... wykorzystać moment:)