Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 11>>> wyć mi się chce...


już piach na ogrodzenie wykiprowany, ekipa zmówiona na poniedziałek, pozwolenie w garści a tu..... tak, zgłoszenia do starostwa brak.... Wściekła jestem jak chol....... musimy czekać 30 dni... po prostu mam ochotę strzelić sobie w łeb, chciałam założyć ogródek, wsadzić kwiatki, a tu jakieś kundle mi będą obejszczywały i kury sąsiada rozgrzebią... nie mam nic przeciwko kundlom, czy kurom ale uważam, że jak ktoś ma zwierza to niech go pilnuje a nie wypuści i ma w głęboko w dupie..... wrrrrr

dietkowo ok:
śniadanie: 2 kromeczki z masłem i rybka z cebulka
śniadanie 2: maślanka z muslii i żurawiną.

waga 80,7...

na pocieszenie chyba kupie jeszcze kwiatków, tym razem prymulki.... te z zeszłego roku przezimowały i teraz się budzą..... piękne....