wiecie co, tak sobie myślę, że fajnie by było wyskoczyć latem w bikini..... tak bardzo kocham wodę, a z takim ciałem nie ma mowy żeby się gdzieś pokazać.... ale jak już do 80 schudnę to na basen będę jeździć....
nawet nie chodzi o kilogramy, ale o te przeklęte rozstępy.... francowate sznity, w ciąży bardzo puchłam (nie tyłam, a nabierałam wody), czasami palców u rąk nie mogłam zgiąć, nie mówiąc już o kostkach u nóg.... ciążę przeszłam bardzo ciężko, ale puszczam to w zapomnienie gdyż wreszcie mamy swą wyczekaną kruszynkę.... ojjj, dziewczyny gdybyście wiedziały ile dane nam było przeżyć..... nie, nie będę o tym pisać, tu walczę z kilogramami, a nie użalam się nad sobą....... może kiedyś wam opowiem.
Mała usnęła, więc znów mogę troszkę poszperać po Vitalii i przyznać muszę, że bardzo mnie motywują osoby które straciły już 30, 20, 10 kilogramów.... BRAWO!!!! trzymam za Was mocno kciuki i mam nadzieję, że i ja niebawem będę mogła się chwalić takimi efektami:):):):)
a co do moich założeń, tak szczerze to wydaje mi się że 17kg w 3 miesiące to sporo, ale mam cichą nadzieję że się uda.... mam wtedy wesele i chciałabym przypominać kształtami kobietę, a nie wielką dynię..... hi hi....
wyznaczam cel odchudzania:
START: 97kg>>> 25.03.2009
cel I: 90 kg>>>1.05.2009
cel II: 85kg>>> 1.06.2009
cel III: 80kg>>>1.07.2009
cel IV: 75kg>>>1.08.2009
cel V: 70kg>>>1.09.2009
cel VI: 65kg>>>1.10.2009
cel VII: 60kg>>>1.11.2009