Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
31.dzień dietki:):):)


od rana zdrowo wystartowałam, na czczo woda z sokiem z połówki cytryny, a potem:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z makrelą w sosie pomidorowym z cebulką (puszkę zjedliśmy razem z mężusiem, ja ok 1/4 ).
śniadanie2: pomarańcza
obiad: młode ziemniaki, ryba smażona bez panierki, surówka z kiszonej kapusty:)
kolacja: jogurt z musli.

zaliczyłam już wyskok do miasta, byłam na poczcie, w aptece i w spożywczaku, nawet solarium odwiedziłam, ale ponieważ była kolejka to stwierdziłam, że wpadnę przed aerobikiem:):):)

i tak jak pisała mamaurwisów>>> od dziś zmiana wizerunku, będę zadbaną, pewną siebie i swych walorów kobietą.... przecież życie nie kończy się tylko na pieluchach...... przed wyjściem wytuszowałam rzęsy i ubrałam się nieco odważniej.... bo ostatnio to taka szara mysza ze mnie>>> wszystko przez te zasrane kilogramy, gdyby nie one, moja szafa wyglądałaby zupełnie inaczej:):):)

cały czas myślę o tym a6w i chyba się zdecyduję, a steper chyba odstawię, bo boję się że me łydki będą jeszcze bardziej umięśnione, a tak szczerze to na nich tłuszczu praktycznie nie ma..... szkoda, bo już się rozruszałam i całkiem polubiłam...... dziś pogadam z babeczką od aerobiku, co ona na to powie  i o  a6w też zapytam:):):)