przetrwałam dzień pierwszy i źle nie było.
wczoraj trochę postudiowałam a dziś rozwiałam swe wątpliwości na czacie z Panią dietetyk> bardzo fajną zresztą.
aaaaa, i waga z dziś 78,6... nawet pomiary zrobiłam, a co:):). Następne ważenie dopiero w piątek.
menu ok, wszystko jak narazie zajmuje mi mnóstwo czasu, zanim przeczytam, zważę, to znów zapomnę.... motam się bardzo, ale myślę, że to tylko tak na początku, a potem jak złapę rytm to już wymiatać będę na całego:)
dziś zjadłam:
śniadanie: owsianka z żurawiną i cynamonem, jabłko, herbata
śniadanie 2: pieczywo lekkie z konfiturą porzeczkową, marchew, kawa
obiad:zupa jesienna z mięsem, mandarynki
przekąska: jogurt owocowy, herbata
kolacja: kefir z musli, mandarynka, herbata.
bardzo fajne jedzenie. jutro zapowiada się jeszcze lepiej.
ściskam. czytam Was Kochane, ale nie mam czasu na komentowanie. Obiecuję jutro poprawę:)
martyniunia
19 lutego 2013, 12:20to super, będą efekty na bank :) ważne, że się wzięłaś ostro
fiona.smutna
19 lutego 2013, 12:17no to sie cieszę, że nie żałujesz. Ja nie żaluję. nawet jak potem nie będzie tak spektakularnych spadków uczę sie, że mozna nie być głodnym i chudnąc:)
Jess82
19 lutego 2013, 10:24Racja, ciekawe menu. Tak trzymaj:)
alex156
18 lutego 2013, 22:55Powodzenia :)
fiona.smutna
18 lutego 2013, 21:00no to pierwsze koty za płoty:)