Jestem, po 4 dniowej imprezie (Hawierze), którą organizujemy już 5 rok :)
Jest to okazja do spotkania się ze znajomymi , których przez rok nie widziałam :)
4 dni pod namiotami, ogniska, grille, baseny, szaleństwa, las, spokój, 19 wieczny gliniany domek :) Ten domek był nasza bazą ;)
Pozwolenie od dietetyczki na inne jedzenie było.
Tzn godzin się trzymać ale jeść co chcę. No i oczywiście skorzystałam z tego prawa ;)
Nawet jak troszkę przytyłam, to nic, warto ;) W czwartek się zważę, a potem nadwyżkę spalę ćwiczeniami :)
Największa przyjemność miałam z jedzenia mojej ulubionej czekolady Ritter-Sport. Znajomy przywiózł mi z Berlina :)
Wszyscy znajomi zachwyceni moim wyglądem -większość z nich widziała mnie ostatnio jak ważyłam 132 kg.
Nie mogę doczekać się już przyszłorocznej Hawiery :)
Jak ja uwielbiam mieć urlop!! Wprawdzie to mój pierwszy urlop na diecie, ale mam nadzieję że dam radę. Za kilka dni odwiedzam znajomych we Wrocławiu, a potem kilka dni nad polskim morzem. Może wystąpię w stroju kąpielowym? :)
Buziaki!!
northfork
6 sierpnia 2013, 15:55ach jak Ci zazdroszczę tego wyjazdu :) i koniecznie baw się dobrze nad morzem, strój koniecznie! pamiętaj, że woda wyciąga! :D
freaksme
6 sierpnia 2013, 13:41i dla takich chwil warto się odchudzać :)
wolf85
6 sierpnia 2013, 10:38No lewnie ze dasz rade! Juz kup stroj I powies na scianie-motywacja jak nic!
montignaczka
6 sierpnia 2013, 10:22super Kochana! ważne, ze wyjazd się udał :)