Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7.


Hej. Dużo piszecie mi komentarzy. Za wszystkie dziękuję. Każdy coś wnosi. Uświadamia mi w jakim beznadziejnym punkcie swojego życia jestem. Zbieram się żeby w ten weekend porozmawiać z mężem o wizytach teściowej. Chce żeby on to załatwil. Ale czy się odważe nie wiem. Tak wiem napiszecie że jestem po prostu głupia że po co się żale skoro sama nie umiem nawet pogadać i się odezwać. A no nie umiem. Taka jestem. Walczę z tym. Ale nie umiem. I jest mi z tym jeszcze gorzej i źle że taka słaba jestem. Ale muszę jakoś się odważyć dla dzieci. Bo taka zestresowana matka to nic dobrego dla niech. 

dieta idzie ok. Mam jeszcze w planie trening i kolację. 

  • krolowamargot

    krolowamargot

    4 lutego 2022, 10:24

    Musisz się odważyć przede wszystkim dla siebie. To Twoje życie, drugiego nie będzie.

  • annna1978

    annna1978

    3 lutego 2022, 19:17

    Rozmawiać zawsze trzeba,to zawsze jakąś droga.

  • molinaa

    molinaa

    3 lutego 2022, 19:11

    Zakręcona dobrze że spróbujesz porozmawiać. Prawda jest taka że Twój mąż to przemocowiec i maminsynek. Na Twoim miejscu przemeczylabym się parę lat póki dzieci nie podrosną, potem spróbowałabym wrócić do pracy żeby być niezależna ekonomicznie i zacząć nowe zycie, Twój plan ewakuacji do rodziców też jest dobry, widać że w nich masz duże wsparcie.

    • _Insulinka

      _Insulinka

      3 lutego 2022, 19:27

      A po co sie męczyć? Szkoda życia.