Dzisiaj tak siedzialam i doszlam do wniosku, ze sporo rzeczy zaczynam a nie koncze. Chodzi mi tutaj o diete i o moje wyzwania, najpierw 50 dni bez slodyczy, pozniej 30 dni ciaglych cwiczen i w kocu teraz jak nie mam zadnych planow wszystko idzie po mojej mysli.
9 DZIEN BEZ SLODYCZY
Nie myslalam ze tak latwo pojdzie, jakos po buszowaniu na stronkach typu stylowi.pl, zszywka pl. mam teraz ogrom motywacji
Czekam z utesknieniem na lato, na sloneczko zeby moc pokazac jak wiele sie zmienilo ód zeszlego lata. Che widziec te zazdrosne spojrzenia kolezanek ktore twierdzily ze sie nie uda ze nie wytrzymam.
Oczywiscie nie skonczylam jeszcze mojego zamierzonego efektu, z kazdym dniem mam wieksza sile do dzialania.
Trzymajcie kciuki zeby sie udalo!!!
Bez slodyczy czuje ze moj swiat jest lepszy, a naprawde pochlanialam je TONAMI !!!
Diete trzymam 1500 kcal 2 x tyg. silownia plus 100 brzuszkow dziennie. Wiem ze aktywnosci powinno byc wiecej ale juz naprawde nie mam na nic czasu
Dzisiejsze menu;
*musli z mlekiem,herbata z cytryna i 2 lyz cukru
*kanapka z maslem i serem zoltym
* 2 pomarancze
*2 banany, pare truskawek
*herbata z cytryna i 2 lyz cukru
*5 paluszkow rybnych
*herbata zielona, szalwia ok 1 litra wody
A wiec stopniowo wychodze na prosta
bez ograniczen i codziennego wazenia jestem dumna z siebie jutro wazenie a wiec ciekawosc mnie zzera, oby tylko nie poszlo w gore
Trzymajcie sie cieplutko buziaki dla WAS