Na wadze bez wielkich zmian, ale myślę że w zeszłym tygodniu stałam się prawdziwą dukanówką.Jednego dnia miałam duży kryzys zjadłam pizzę, lody i wtedy mnie olśniło, że muszę zacząć przyrządzać potrawy po dukanowsku zanim będę miała kryzys i napad głodu. Od soboty upichciłam: chleb(3 bochenki-1 zjadłam),ser żółty, szynkę z indyka, 2 pasztety, marchewkowiec( rodzinka wyżarła) a w planach jeszcze sernik, dżem z rabarbaru i nie wiem co jeszcze.Bardzo się bałam po tym chlebie , bo jednego dnia zjadłam aż 5 kawałków oczywiście z żółtym serem i szynką. Następnego dnia weszłam na wagę i ani grama nie utyłam. Jestem tak szczęśliwa, że trudno to opisać.Pierwszy raz od półtora roku jadłam chleb z powyższymi dodatkami i nie musiałam się po nim cały tydzień odchudzać. Kto nie przeżył nie zrozumie.Na dzisiaj mam w planach pizzę kebab z sosem czosnkowym.Jest mi wszystko jedno czy na tej diecie się chudnie najważniejsze, że mogę jeść normalnie i nie tyję. Buziaki
muffin07
30 sierpnia 2010, 22:01super wyobrazam sobie jak musiałas sie delektowac tymi przysmakami :) podziwiam, ze tyle wytrzymałas bez pieczywa - mnie ostatnio strasznie do niego ciagnie - na razie sie opieram jeszcze ...
Orzeszek1985
30 sierpnia 2010, 13:12ta dieta jest naprawde efektowna :) mi nigdy chleb dukana nie wyszedl :/ jak Ty go robisz?