Totalna klapa.
Oczywiście się pochorowałam i dopiero dziś wracam do żywych. Dieta więc leżała, bo ja leżałam. Tak samo treningi. Po prostu kompletna porażka. Efektów więc brak.
Zobaczymy, może w tym tygodniu pójdzie mi lepiej niż ostatnio. Choć poziom mojej motywacji siadł całkiem, bo cóż... znów tylko jedna kreska na teście. Żartujemy z mężem, że skoro na studiach nie oblewałam testów, to teraz nadrabiam.... Tyle, że w 4 miesiącu starań przestało to być zabawne niestety...
Poza tym jest jedna dobra rzecz - moja cytologia z września co to się bałam odebrać wróciła jako I :) Strasznie mi ulżyło, bo bałam się tego wyniku.
Na razie tyle...
izunia199011
10 lutego 2014, 12:46Powodzonka! Bierz sie kochana za siebie !!!! :)