Wiem , że nie należy ważyć się codziennie, ale ja po przebudzeniu od razu na wagę. Mimo, że waga przez pewien czas stala w miejscu to mnie nie dołowało. tylko raczej mobilizowało. Bo wiedziałam , że to okres przejściowy.
I dzisiaj staję na wagę i 400 g mniej od wczoraj.ale to chyba zasluga aerobiku.Mimo, że chodzę ćwiczyć już wiele miesięcy to takiej mordegi nie pamietam.Wyszłam mokra jak szczur.SUPER.
Po przyjściu do domu obejrzałam" Barwy Szczścia". Zamierzalam kibicować Justynie Kowalczyk , ale niestety usnęłam .Dzisiaj dowiedzialam sie ,że zdobyła srebro.Brawo Justynko.
A dzisiaj śniadanko zaliczone:sałatka z sałaty z dwoma jajkami, pomidorem i odrobinka majonezu.
TO BY BYŁO NA TYLE..............
Terka1965
21 lutego 2010, 21:37No koleżanko to zabrzmiało jak wyzwanie ,a ja podnoszę rękawicę i staję do walki , start mamy nie równy bo mi trochę przybyło od wagi na pasku ,jednak będzie to wielką motywacją .Życzę nam obu powodzenia i do 8 start .Buziaki
Enchantress
21 lutego 2010, 16:06U mnie waga stoi w łazience i też często na nią wchodzę. Ale jak dziecko..czasami unikam, ze strachu, że więcej, że nic nie spadło. Jak dziecko...ale to też fajne jest :)
Windsong
19 lutego 2010, 09:25każdy gram mniej to jest sukces, zrozumie tylko ten kto się odchudza, dlatego tak lubię czytać o wszystkich sukcesach, to motywuje, miłego dnia :) trzymam kciuki.
anetalili
18 lutego 2010, 10:17jejku jak takie małe sukcesy cieszą :) mnie cieszą nawet cudze, bo dają motywację i nadzieję :D będzie jeszcze lepiej
anilewee
18 lutego 2010, 09:16no to super, że spadła waga!:) też oglądałam "B.Sz.", a potem akurat włączyłam, jak dziewczyny dobiegały do mety - fuksem wręcz to włączyłam hehe;P
Yesfood
18 lutego 2010, 09:15też się ważę codziennie (trudno wytrzymać bez ważenia), ale zapisuję raz na tydzień.