Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie mnie przeliczać kalorie


Dziś za oknem pochmurnie, ale humor mam wspaniały. Od rana zaliczone 45' marszu i rozciąganie z KFO (treningi KFO robię wg planu na czerwoną odznakę). Na śniadanie miałam w planie kanapki z twarogiem i dżemem, ale postanowiłam zamienić je na kanapki z hummusem, za którym już bardzo tęskniłam. W panelu diety nie mogłam utworzyć własnej potrawy, ponieważ nie było w spisie hummusu. Vitaliusz, z którego chciałam skorzystać miał co prawda trzy rodzaje hummusu, ale żaden nie pasował do posiadanego przeze mnie. W związku z tym zabrałam się za własnoręczne przeliczanie kalorii. Po dłuższej chwili wyszło mi tak:

chleb 2x kromka = 176 kcal
masło 2x łyżeczka = 73 kcal
pomidor 100g = 15 kcal
hummus 25g = 74 kcal

Po podsumowaniu zgadzało się oczywiście z kalorycznością śniadania zaplanowaną przez dietę Vitalia. Doszłam przy okazji tego zadania do wniosku, że przeliczanie każdego posiłku w ten sposób, na każdy dzień, szybko wyeliminowałoby mnie z diety. To jest jednak dużo pracy. Zapewne po jakimś czasie dochodzi się do wprawy i tzw. "wagi w oczach", a tabeli kaloryczności w głowie, ale mnie do tego jeszcze daleko. Wydaje mi się, że na tę chwilę mojego życia Vitalia jest dla mnie jedyną szansą, aby trzymać dietę.

  

***
Plan ćwiczeń na jutro: KFO rano i joga o 18:30.
***

Wczoraj nie udało mi się zdobyć maksimum punktów w ZRP. Za to dziś dzień zaczął się świetnie i myślę, że mam sporą szansę, aby zakończyć go z dziesięcioma punktami. Fajna taka zabawa (slonce)
***
Ależ mnie rozłożyło jakieś przeziębienie, czy coś podobnego. Głowa boli. I mam dylemat: zdobyć 10 punktów ZRP dziś, zgodnie z porannym założeniem, czy wypić drinka z colą, a więc stracić 2 punkty za słodycze. Oto jest pytanie!