Witajcie!!
Niedziela jest dla mnie dniem podsumowań.
Cały zeszły tydzień, spędziłam na pakowaniu naszych rzeczy i obmyślaniu strategii jak to wszystko przewieźć bez zbędnego jeżdżenia kilka razy.
Właśnie w takich momentach poznaje się ludzi, z tej odpowiedniej strony.
Mieliśmy problem z kanapą, bo to jedne z większych mebli jakie posiadamy. Potrzebowaliśmy kogoś , kto pomoże nam ją przenieść, bo ja mimo, iż jestem silna nie dałabym rady. I poprosiliśmy kilkoro ludzi i co, i nic.
Takich mamy znajomych!!! :(
Jedynie mój osobisty kolega z pracy przyjechał, bez zbędnego gadania i wykrętów. Więc serdeczne podziękowania dla Jaruty!!!!! - złoty chłopak.
Cały piatek w Vanie, bieganie z pudełkami i mebelkami, potem wyładunek.
Zaliczyłam trening jak nic. Tego nie moge sobie zarzucić. Wieczorem byliśmy ledwo żywi.
Sobota leniwa, tylko zrobiłam sobie malutką odnowę biologiczną (takie tam pedikiur, manikiur, golonko, balsamiki, maseczka) bo nie mogłam na siebie patrzeć.
I tak sobie odpoczywamy. Oczywiście nie obyło się bez spięć. Ponieważ oboje mamy kierowniczy charakter. :))))) Ale potem oczywiście się z tego śmiejemy.
Przy okazji mieliśmy udane pogadanki z sąsiadami, mieszkamy tam dwa lata i już kilkoro zdążyliśmy poznać. Gdybym mogła wybierać, zostalibyśmy tam, bez dwóch zdań.
Bardzo cicha okolica, zamknięta ulica gdzie raczej łatwo wypatrzyć obcych.
Jestem wyczerpana. Praca ostatnio daje mi w kość, szef mnie nie oszczędza. W fimie też napięta sytuacja, lepiej nie mówić, niby nie jesteśmy zagrożeni, ale zawsze jest to ale...
Pocieszam się tym, że następne kilka tygodni minie jak błysk, ponieważ 8 lipca jedziemy na urlop. Już nie mogę się doczekać!!!!!!
Miałam nadzieję na nowe bikini ale jak nie padnę z wyczerpania to może uda mi sie jeszcze chociaż te trzy kilo zrzucić razem z Ewą !!!!!!
Udanego tygodnia Słoneczka!!!!! Trzymam za Was kciuki!!!!
Zocha
Zosia124
19 czerwca 2013, 23:56Trzymajcie kciuki ostateczna przeprowadzka już w ten weekend. Potem tylko doprowadzenie tego małego mieszkanka do stanu używalności. :(((
ita1987
19 czerwca 2013, 12:19Faktycznie... Ale pomocni Ci znajomi... Nie ma nic gorszego niż remonty.. Zmiany.. Wynoszenie.. Wnoszenie... Sprzątanie syfu... Jednak na koniec człowiek się cieszy, że jednak remont się udał więc tego Ci życzę.. :-)
chimera27
18 czerwca 2013, 12:44Strasznie współczuję, bo przeprowadzki i remonty, to najgorsze co może być. Ja przeżyłam to w grudniu i styczniu- przeprowadzka plus remont, zero świąt :(