Jestem, już wróciłam.
Domek spakowany, całkowicie przeniesiony i klucze oddane w zeszły czwartek.
Do tego czasu, na okrągło praca na poranną zmianę plus popołudnia sprzątanie i wywożenie pudeł, mebli.
Nie pamiętam tego co się dokładnie działo ale bardzo się to na mnie odbiło. Szczególnie na moim wyglądzie. Mało jadłam, albo jadłam tylko to nie wymagało męczenia się bo całą energie starałam się zachować na inne czynności.
Teraz w sumie jesteśmy bezdomni.
Ale nasi znajomi przygarnęli nas na jakiś czas do siebie.
Mamy gdzie spać i jak na razie wszystko jest w kartonach. Pozytyw oczywisty jest taki, że dawno nie spędzałam wieczorów na rozmowach tak naprawdę o niczym, ale za to w towarzystwie.
Całe szczęście, że w poniedziałek lecimy na wakacje, nawet odważę się nazwać go urlopem. Zobaczymy co z tego wyniknie. Mnie się marzy cisza i święty spokój. Mojemu chłopakowi za to marzy się łowienie rybek.
Oczywistą sprawą jest, że on nie rozumie dlaczego ja tyle zabieram ze sobą ubrań. :D
Więcej w dalszym odcinku...
Kiedy troszkę dojdę do siebie..
Pozdrawiam
ita1987
3 lipca 2013, 18:03Masło rules... Pozdrowienia! ;-)