Sniadanie ok- kawa z mlekiem i nie pamietam co do tego:P chyba sucharek
Przekaska-kubeczek winogron i pomarancz(a?)
Obiad-to resztki z poprzedniego dnia z restauracji a dokladnie druga polowa mojego obiadu bo resztki jakos nie fajnie brzmia:P-poledwiczki w sosie teriyaki z brokulami i kalafiorem oraz dwa czerwone opiekane ziemniaczki i mizeria
wieczorem gars orzechow
micha salaty-salata ogorek swiezy konserwowy papryka zolta swieza i konserwowa czerwona cebula do tego dressing a raczej ciut octu ciut wody i szczypta cukru-salata dodatkowo popruszona sola i pieprzem.do tego smazone mlode ziemniakiale nie mam wyrzutow bo smazylam na oleju kokosowym.Juz dawno slyszalam o wspanialych wlasciwosciach tego cuda i wczoraj bedac w hurtowni zwanej sams club zakupilam sloik sporawy za niecale $9.Mysle ze cena w porzadku.Balam sie tylko ze bedzie czuc slodkie lub kokos jak na tym usmaze ale nie-bylo ok i pyszzzzzzne.Wiem wiem ziemniaki smazone na wieczor byc moze niekoniecznie dobry pomysl ale coz tam...na takim oleju czuje sie usprawiedliwona:)
Cwiczenia natomiast...hmmm no wlasnie-jakos tak nijako.tylko spacer ok godzinki dosc szybki ienergiczny ale jednak to nie wystarczy.Bez usprawiedliwien ale wcz bylam juz trupik jak wrocilismy z tej hurtowni.zawsze robimy tam wieksze zakupy jak juz nie tylko lodowka ale i dom siweci pustkami i tak mielismy dosc sporo rzeczy ciezkie wody,miesa,papiery itp sporo bylo wycieczek z gory i na dol po schodach zeby to wszystko wniesc a jak juz wnieslismy poskladalam wszystko do szafek z pomoca meza i zabralam sie za obiad na dzis i pieczenie mieska i kurcze padlam-nawet miesa nie dopieklam musze zrobic to dzis.wylaczylam bo balam sie ze usne i spali mi sie to w piekarniku.