Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po dziesięciu dniach

Waga bez zmian - może to i dobrze, bo apetyt mam ogrooomny i aż dziwne, że się nie zaokrąglam. Przynajmniej tak powtarza co wieczór mój mąż, z zazdrością spoglądając na mój talerzyk. On też się stara troszkę schudnąć, ale szczęście mu najwyraźniej nie sprzyja. 
Jutro jadę na wesele siostrzeńca. Kreacji mnóstwo - ale prawie wszystkie odrobinę przyciasne - no powiedzmy takie w sam raz - a ja lubię rzeczy luźniejsze. Koleżanka pomogła mi dokonać wyboru - mam nadzieję, że trafnego. 
Wesele dwudniowe i na drugi dzień kreacje luźniejsze. Zaszaleję z jedzeniem. A co! Najwyżej potem zacznę od nowa. 
Miłego weekendu!

  • Basik27

    Basik27

    22 lipca 2011, 20:47

    zaszalej kochana z jedzeniem, Ty będziesz miała miłe wspomnienia z pysznego jedzenia a ja w tym czasie dogonię Cię z wagą ;). A na poważnie, życzę miłej zabawy i wyszalej to co zjesz, pozdrawiam!

  • rob35

    rob35

    22 lipca 2011, 20:31

    A rzeczywiście ściśle przestrzegasz diety? Ważysz produkty na wadze, czy bierzesz je tak "na oko"?