hmmmm jak w tytule siedzę w pracy,a tu nie ma co robić,zero roboty,a ileż można siedzieć na internecie,albo wysłuchiwać narcyza-szefowej i głupiej współpracowniczki aaaaa feeeee padam trupem,wzięłabym urlop(w końcu),żeby pomóc staremu,bo w domu katastrofa budowlana,a szefowa muchy w nosie i na urlop nie ma co liczyć,więc mniemam,że ten i następny tydzień będą ojjj ciężkie
może coś o diecie,aaaa cooo, dietę trzymam, jej teraz mało i zdrowo,a waga co??jajco??ni chu chu, nawet już nie jest paskowa,tylko 0,5kg wyższa ruch zero kompletne-jakoś nie mogę się zabrać za nic,ale nie martwcie się, w końcu wezmę się za siebie
martwi mnie to, bo z taką dietą i zapotrzebowaniem energetycznym,nawet przy minimalnym ruchu powinnam chudnąć,nie jem słodyczy,białego pieczywa,makaronów,nie pije słodkich napojów ani soków,ogólnie same zdrowe żarcie i nic, obawiam się,że duży wpływ na to ma moja choroba i bez jakiś farmakologicznych wspomagań się nie obejdzie,pod koniec miesiąca mam wizytę u endokrynologa-ginekologa,pogadam z nią,że się staram i nic,bo może kiedyś znajdzie się ktoś z kimś chciałabym mieć jakie dziecię,więc warto walczyć...
trzymajcie się Vitalijki i niech dieta będzie z Wami
PANDZIZAURA
1 września 2011, 00:32Własciwie dieta to sprawa drugorzędna ,zdrówko jest najważniejsze.
rob35
31 sierpnia 2011, 08:55jak to jest nierówno podzielone. Ja w pracy roboty mam zawsze po kokardę. Jutro kończą mi się wakacje i boję się, że dieta opuści mnie, jak będą stresy. Nic to. damy radę: ty ze swoim "co tu robić" i szefową, a ja ze swoim urwaniem głowy :)