Temat: ''Nic ci się nie stanie jak trochę zjesz, spróbuj!'' czyli koleżanka z pracy

Cześć dziewczyny. Mam problem z koleżanką z pracy. Nigdy nikomu nie mówiłam, że się odchudzam, ale jak ona wyczaiła, że zaczęłam do pracy nosić zdrowe jedzenie, to zaczęła się dziwnie zachowywać. Dodam tylko, że razem zawsze chodziłyśmy np do Maka lub na kebaba... często. Od miesiąca odmawiam pod różnymi pretekstami np ''ostatnio mówiłam ci, że mnie bolał brzuch, więc jakiś czas wolę jeść inaczej''. Nie będę się jej tłumaczyć. A co ona robi? 

- CODZIENNIE proponuje mi pójście do maka lub zamówienia obiadu jakiegoś w pracy, mimo, że i ja i ona mamy jedzenie przy sobie. Z wielkim oburzeniem reaguje, gdy odmawiam

- CODZIENNIE odkąd zaczęłam inaczej jeść mówi mi coś w stylu ''ja to tylko z tobą tak niezdrowo jem, bo normalnie to jem tylko małe śniadanko, malutki obiadek i czasem kolacyjkę'' i DOKŁADNIE opisuje co i jak... ale nie ważne, że w pracy zawsze ma ciasto, sałatkę, cukierki czy rogale, którymi z resztą mnie częstuje 

- ostatnio wielce się zdziwiła, jak to zjadłam CAŁY SEREK WIEJSKI?!!? (ten mały taki) Przecież ona ma ten serek na 2-3 razy smarując na chleb,a ja nie to, że jem AŻ CAŁY, to jeszcze do tego jem AŻ CAŁĄ KROMKĘ CHLEBA i do tego z POMIDOREM... ŁOLABOGA! 

- dzisiaj mi wyskoczyła, że będzie piekła babeczki i jutro mi przyniesie do spróbowania: czekoladową, z dżemem i z czymś tam... powiedziałam, jej, że nie jem takich takich rzeczy, bo jej tłumaczyłam, że mam ostatnio bóle brzucha (sratatata) FOCH I OBRAZA MAJESTATU

Dodam, że ja ważę teraz 79 kg, a ważyłam 85 jak zaczęłam się odchudzać, a ona z tego co wiem waży 96 kg. Obydwie mamy 167 cm wzrostu. 

Nie wiem czego od was oczekuję... chyba chciałam się wyżalić. Staram się być stanowcza, ale ciężko być, jak się kiedyś było uzależnionym od takiego jedzenia 

To moze niech ona bedzie Twoja najwieksza motywacja? Sprawdzisz sama siebie, na ile wytrzymasz jej kuszenia. Zobaczysz, z czasem jej sie znudzi, a Ty,  no coz, charakter wzmocnisz. skoro nie ma innej mozliwosci i nic do niej nie dociera.

Tez mam takie w pracy. Wogolnie nie dyskutuje z nimi. Pare razy pogadaly i daly spokoj. Teraz  miedzy soba komentuja. Nie daj sie. Badz mila, ale stanowcza.

Cyrica napisał(a):

ja tam bym nie wietrzyła u kolezanki jakiejś złej woli. To raczej niefrasobliwy stosunek do kwestii żywienia, a ten generalnie może miec wpływ na to, ze daleko człowiekowi do wygladu supermodelki. To, że Tobie Papryczko klapka sie otworzyła i starasz sie trzymac miche, raczej wpływa na to, ze przeszkadza Ci zachowanie kolezanki, które sie nie zmieniło. Ty sie wkurzasz, bo widzisz to inaczej, ona sie wkurza, bo trochę jej się świat przy Tobie rozpada ;)

Ot co. Nie rozumiem, do tej pory radosnie wciagalyscie razem burgery, a teraz nagle wielkie zdziwko, ze kolezanka nie chce stracic towarzyszki do wypadow na jedzenie? Serio? Smieszy mnie takie wybielanie siebie, 'ja to tak zdrowo jem, a kolezanka mnie chce upasc'.

Pasek wagi

Ja mam dość tych wszystkich ,,nic się nie stanie jak trochę spróbujesz''... Właśnie przez takie ,,trochę'' co chwilę przytyłam i teraz jestem na tym forum. 
Moim zdaniem powinnaś jej dać do zrozumienia, że zaczęłaś dbać o siebie. Jak długo będziesz się migać bólem brzucha? Tydzień, dwa ok, ale proces odchudzania trwa znacznie dłużej i nie dasz rady ciągle wmawiać, że źle się czujesz. Spróbuj, może ona też weźmie się za siebie i zamiast do maca po pracy będziecie jeździły na siłownię :)

powiedz wprost, ze dziekujesz bardzo za kebsa, ale dbasz o linie. a kolezanka niech zje za Ciebie - widac, ze sobie nie zaluje jak waga kolo setki.:| kazdy niech sie skupi na swoim talerzu i swojej dupie. sorry, ale nie mialabym cierpliwosci do takiej upierdliwej osoby. pewnie odpowiedzialabym jej pewnego razu tak, ze przestalaby mnie lubic. trudno, przeciez nie kazdy musi. przynajmniej skonczylyby sie tez glupie pytania.