11 października 2021, 11:12
Już kilka lat temu zauważyłam, że niewiele trzeba, żeby mężczyzna zwrócił na siebie moja uwagę. Wystarczy, że jest w moim typie, uśmiechnie się i jest miły a ja już sobie myślę, że mu się spodobałam.
Od dziecka widziałam w jaki sposób zachowywała się moja mama w towarzystwie mężczyzn i zauważyłam w sobie podobieństwo do niej. Z jednym wyjątkiem - ja zdaję sobie z tego sprawę i nie jestem zadowolona z tego w jaki sposób reaguje na czyjeś miłe słowa lub gesty. Nigdy jednak (a przynajmniej mam taką nadzieję) nie daję do zrozumienia tej drugiej osobie jak się czuję. Jestem miła, rozmowna, ale w przeciwieństwie do mamy, nie flirtuję i nie robię nikomu nadziei.
Od ponad 4 lat jestem w szczęśliwym związku z moim narzeczonym, który nie daje mi powodów żebym czuła się niedowartościowana.
Do napisania tego postu skłoniła mnie ostatnia sytuacja. Jakiś czas temu zaczął do mnie zagadywać facet na siłowni. Bez flirtów i tym podobnych. Po prostu był miły i zawsze podszedł pogadać. Zauważyłam, że zazwyczaj nie rozmawia z nikim innym, zwłaszcza kobietami i chyba dlatego poczułam się jakaś ‚wyjątkowa’.
Od tego czasu często o nim myślę i wypatruję go za każdym razem będąc na siłowni. Wczoraj wymieniliśmy kilka wiadomości na instagramie, ale odkąd dowiedział się, że mieszkam z narzeczonym, stał się mniej rozmowny co spowodowało, że jeszcze bardziej uwierzyłam, że był mną zainteresowany a to z kolei wzbudziło we mnie jeszcze większe emocje!
Strasznie irytuje mnie moje zachowanie a jednocześnie nie wiem jak to zmienić lub czym jest ono spowodowane. Jedyne co zauważyłam to to, że robi mi się miło widząc, że ktoś jest mną zainteresowany. Czuję się wtedy bardziej atrakcyjna. Nigdy nie byłam zbyt pewna siebie, zawsze miałam niską samoocenę i zazwyczaj czuję się gorsza od innych (czy to z wyglądu, czy jeśli chodzi o pracę, wykształcenie) więc zastanawiam się czy to nie powoduje tej kochliwości. Moi rodzice rozwiedli się kiedy byłam mała a w moim domu nigdy nie mówiło się o uczuciach a tym bardziej miłości.
Nie wiem jak to zmienić i przestać widzieć w każdym miłym i przystojnym facecie kandydata na potencjalnego partnera. Wiem, ze wiele kobiet lubi wzbudzać zainteresowanie płci przeciwnej, ale w moim przypadku wiąże się to ze zbyt dużą ilością zbędnych emocji.
Dodam, że mam prawie 30 lat na karku i myślę poważnie o moim związku a w takich sytuacjach czuję się jak jakaś emocjonalnie niedojrzała małolata. Mój partner nie wie o tym i nie chciałabym, żeby to kiedykolwiek wpłynęło na nasz związek.
Czy któraś z was była kiedyś w podobnej sytuacji? Jak radzić sobie z takimi emocjami i przestać reagować w ten sposób?
Edytowany przez Geekyfreak 11 października 2021, 11:50
11 października 2021, 22:35
A może porozmawiaj z narzeczonym jaki ma stosunek do "otwartego" związku? W sensie możecie zawrzeć umowę, że pozwalacie sobie na flirt z innymi osobami, być może nawet na seks. Czasami taki układ działa, gdy obie osoby są siebie pewne, kochają się i chcą ze sobą być bez względu na przelotne flirciki i gdy między partnerami życie seksualne jest jak najbardziej prawidłowe. Jeśli Twój partner nie jest chorobliwie zazdrosny, a jemu też pozwolisz na drobne flirty i nie będziesz się z tym czuła źle to jest to pomysł na bardzo udany związek :)
12 października 2021, 13:43
jestes calkowicie normalna, zdrowa ;) ttlko po jakichs zimnych rybach takie sytuacje splywaja. Tez mi jest milo, gdy widze zainteresowanie.
12 października 2021, 15:02
Już kilka lat temu zauważyłam, że niewiele trzeba, żeby mężczyzna zwrócił na siebie moja uwagę. Wystarczy, że jest w moim typie, uśmiechnie się i jest miły a ja już sobie myślę, że mu się spodobałam. Od dziecka widziałam w jaki sposób zachowywała się moja mama w towarzystwie mężczyzn i zauważyłam w sobie podobieństwo do niej. Z jednym wyjątkiem - ja zdaję sobie z tego sprawę i nie jestem zadowolona z tego w jaki sposób reaguje na czyjeś miłe słowa lub gesty. Nigdy jednak (a przynajmniej mam taką nadzieję) nie daję do zrozumienia tej drugiej osobie jak się czuję. Jestem miła, rozmowna, ale w przeciwieństwie do mamy, nie flirtuję i nie robię nikomu nadziei. Od ponad 4 lat jestem w szczęśliwym związku z moim narzeczonym, który nie daje mi powodów żebym czuła się niedowartościowana.
Do napisania tego postu skłoniła mnie ostatnia sytuacja. Jakiś czas temu zaczął do mnie zagadywać facet na siłowni. Bez flirtów i tym podobnych. Po prostu był miły i zawsze podszedł pogadać. Zauważyłam, że zazwyczaj nie rozmawia z nikim innym, zwłaszcza kobietami i chyba dlatego poczułam się jakaś ?wyjątkowa?. Od tego czasu często o nim myślę i wypatruję go za każdym razem będąc na siłowni. Wczoraj wymieniliśmy kilka wiadomości na instagramie, ale odkąd dowiedział się, że mieszkam z narzeczonym, stał się mniej rozmowny co spowodowało, że jeszcze bardziej uwierzyłam, że był mną zainteresowany a to z kolei wzbudziło we mnie jeszcze większe emocje! Strasznie irytuje mnie moje zachowanie a jednocześnie nie wiem jak to zmienić lub czym jest ono spowodowane. Jedyne co zauważyłam to to, że robi mi się miło widząc, że ktoś jest mną zainteresowany. Czuję się wtedy bardziej atrakcyjna. Nigdy nie byłam zbyt pewna siebie, zawsze miałam niską samoocenę i zazwyczaj czuję się gorsza od innych (czy to z wyglądu, czy jeśli chodzi o pracę, wykształcenie) więc zastanawiam się czy to nie powoduje tej kochliwości. Moi rodzice rozwiedli się kiedy byłam mała a w moim domu nigdy nie mówiło się o uczuciach a tym bardziej miłości.
Nie wiem jak to zmienić i przestać widzieć w każdym miłym i przystojnym facecie kandydata na potencjalnego partnera. Wiem, ze wiele kobiet lubi wzbudzać zainteresowanie płci przeciwnej, ale w moim przypadku wiąże się to ze zbyt dużą ilością zbędnych emocji.
Dodam, że mam prawie 30 lat na karku i myślę poważnie o moim związku a w takich sytuacjach czuję się jak jakaś emocjonalnie niedojrzała małolata. Mój partner nie wie o tym i nie chciałabym, żeby to kiedykolwiek wpłynęło na nasz związek.
Czy któraś z was była kiedyś w podobnej sytuacji? Jak radzić sobie z takimi emocjami i przestać reagować w ten sposób?
Nie wiem, ja chyba nie ogarnelam problemu za bardzo. Chyba jedyne dziwne zdanie/ problem to ten podkreslony przeze mnie fragment. Czyli fakt, ze faceci, ktorzy okazuja Ci jakies zainteresowanie sa przez Ciebie wrzucani do worka "kandydat na potencjalnego partnera", zamiast do czegos w stylu "o, podobam mu sie" i przejscia nad tym do porzadku dziennego. Mysle, ze "podobanie sie" mozna z latwoscia wyczuc u facetow, wiec raczej nie mylisz sie, ze komus sie podobasz, tylko co dalej? Nikt nie powiedzial, ze bedac w zwiazku juz nikt inny sie nam nie spodoba wizualnie czy z charakteru (No dobra oprocz Marisci 😁). Mamy jednak rozum, serce i wolna wole, by dokonywac wyborow. Chyba tyle.
Ps. Mi zainteresowanie mezczyzn tez czasami sprawia przyjemnosc, tych fajnych oczywiscie. No ale przeciez z samego zainteresowania faceta moja osoba nic nie wyniknie, dopoki ja nie doloze do tego "swojej cegielki" 😉
22 października 2021, 13:15
Ja uwazam, ze i tak lepiej w ta strone, niz nie umiec kochac... Ja mam ten problem :(