Temat: Jak można "ukarać" faceta?

Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób? 

brak seksu to najlepsza kara

Berchen napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

Nigdy nie mieliście focha? :)
Agata - nie kopiuje tego poprzedniego  tasiemca , bo nie ma sensu produkowac stron durnej dyskusji. NIE - NIE MIEWAM FOCHOW. kropka. Jak mnie ktos wk..wi to mowie to prosto w oczy , jak nie rozumie to probuje wytlumaczyc, jak nie znajdujemy przez jakis czas wspolnego - zadowalajacego rozwiazania to zyje swoim zyciem. W taki sposob zylam w pewnym sensie kilka lat z moim ex - on nie mial zadnych wyskokow z kolegami ale tez nie umial zadbac o dobro rodziny - np. po utracie pracy pol roku nie szukal nowej - wierzyl ze dawny szef zatrudni ich - cala grupe spowrotem -NIE SZUKAL PRACY WIERZAC OSZUSTOWI- rosly dlugi, bo z mojej jednej wyplaty nie wystarczalo - a ja nie robilam fochow , na poczatku sama wierzylam w to co mowil , on niesamowicie zaangazowal sie w prace domowe - robil wszystko w domu , ja pracowalam, dlugi rosly. W koncu zrozumialam ze jego dawny szef ma ich w d..pie, zaczelam rozmowy na ten temat - bez skutku, w koncu zrobilam awanture, sama znalazlam mu prace i pracuje tam do dzis - 20 lat. Pol roku zajmowal sie przykladnie domem - nie widzac problemu w tym ze moje zarobki nauczycielskie wystarczaja na pol miesiaca. Nie bede opisywala kolejnych zyciowych zakretow, bo musialabym wydac ksiazke - skonczylo sie tym ze odeszlam, po dwudziestu latach prob zycia.Mysle ze to troche grubszy problem niz wyskoki np. na strzelnice przez kilka tygodni.Jesli bylyby to takie problemy jak ty piszesz to - byc moze poszlabym razem i spedzalibysmy ten czas razem - skoro jestescie para jeszcze bez dzieci. Jesli byloby dziecko a on chcialby sie urywac - wprowadzilabym grafik - tez bym wychodzila zostawiajac go z dzieckiem - jestem pewna ze po dwoch takich wyjsciach mialby dosc .

To co piszesz o sobie to bardzo mi przykro że tak wyszło. 

jeśli chodzi o ta strzelnice, to widzisz sama z jednej strony problem nie jest poważny ale z drugiej strony irytujący. Pójśc z nim nie ma sensu, rozmawiać nie można uszy zatkane bo hałas, co miałabym robić, strzelać nie lubię. Jakby wyszedł dzień czy dwa w tygodniu, albo codziennie na godzinkę ok, ale jak codziennie na długie godziny i kiedy praktycznie go w domu nie ma, bo praca a potem strzelnica, a kompromisem jego było, że teraz co drugi dzień, a dla mnie to i tak za dużo. 

Po pierwsze kocham go i chcę z nim spędzać czas, po drugie, nie lubię sama siedzieć w domu, wracam po pracy i puste mieszkanie, a chciałabym mieć towarzystwo, dla mnie fajnie jest nawet razem wyjść po drobne zakupy, czy choćby głupi spacer, a nie mam z kim bo go nie ma, do 16-17 w pracy potem strzelnica, wróci zje kąpiel poczyta jakies wiadomości i spac zaraz idzie. Wiem, że to minie za kilka tygodni, bo to początek fascynacji, potem albo mu się znudzi, albo pójdzie już normalnie z raz czy dwa w tygodniu i wtedy ok, ale teraz mam albo przeczekać, albo jakoś zareagować. Rozmawiałam to idzie co drugi dzień, przecież nie będę krzyczeć na niego jak na jakies dziecko. Wiem, że na pewno zadziałał by a niego jakiś foch, obrażenie moje, pewnie i obrażenie się i brak seksu, wtedy czegoś by mu zabrakło, i zmieniłby swoje zachowanie, i o tym pisze. A ta strzelnica to tylko przykład taki bo przez całe życie różne będą sytuacje gdzie będzie irytacja, ale nie będzie na tyle poważne aby się rozstać. 

Widzisz, sama piszesz sama byś zostawiła byś go z dzieckiem żeby miał dosć-przecież to też byłaby forma "kary" czy złośliwośc, z twojej strony, i właśnie takie "kary" mam na myśli, czy można zastosować czy nie, i czy same stosujecie. 

nainenz napisał(a):

brak seksu to najlepsza kara

Stosujesz taką?:)

Absolutnie nie, nie mam fochów, nie mamy cichych dni. To dobre dla dzieci. Dorośli mają inne metody rozwiązywania problemów.

Piszesz hipotetycze syruacje. Napisz lepiej, o co chodzi, bo w każdym przypadku inaczej się to widzi.

Ja rozumiem, że tęsknisz za fecetem, ale to jest chore, że przeszkadza Ci, że on tam gdzieś wychodzi zamiast leżeć u Twych stóp. Widocznie jest mu tam gdzieś lepiej, a Ty cokolwiek byś nie wymyśliła, żeby to zmienić, wyjdzie na to, że go przytłaczasz swoją osobą i będzie robił wszystko, żeby znajdować kolejne preteksty do uciekania przed Tobą.

Nudzi Ci się samej w domu? To znajdź sobie jakieś hobby, spotkaj się ze znajomymi, wyjdź gdzieś. Ludzie w związkach nie wiszą na sobie całymi dniami, czasem chcą odpocząć, mieć coś swojego.

Brak seksu - śmiech na sali. Czy Ty idziesz z facetem do łóżka, bo on tego chce? Ty nie masz z tego przyjemności? Jeśli tak, to nie jego ucieczki z domu, a Wasz układ jest poważnym powodem, dla którego powinniście się rozstać.

Zarówno ja jak i mój mąż nie jesteśmy ludźmi bez wad, ale akceptujemy je bo nie są zbyt poważne nie na tyle by o nich pisać tematy. Jeśli coś nam jednak bardziej przeszkadza to o tym mówimy, upominamy ale nie karmy się bo nie jesteśmy dziećmi które trzeba wychować - jesteśmy dorosłymi ukształtowanymi ludźmi. Psów też nie karam bo nie rozumieją tego, wiec jaki sens. Czasem walniemy focha, ale to chwilowe bo nie potrafimy się na siebie gniewać, szkoda na to czasu.

ggeisha napisał(a):

Absolutnie nie, nie mam fochów, nie mamy cichych dni. To dobre dla dzieci. Dorośli mają inne metody rozwiązywania problemów.Piszesz hipotetycze syruacje. Napisz lepiej, o co chodzi, bo w każdym przypadku inaczej się to widzi.Ja rozumiem, że tęsknisz za fecetem, ale to jest chore, że przeszkadza Ci, że on tam gdzieś wychodzi zamiast leżeć u Twych stóp. Widocznie jest mu tam gdzieś lepiej, a Ty cokolwiek byś nie wymyśliła, żeby to zmienić, wyjdzie na to, że go przytłaczasz swoją osobą i będzie robił wszystko, żeby znajdować kolejne preteksty do uciekania przed Tobą.Nudzi Ci się samej w domu? To znajdź sobie jakieś hobby, spotkaj się ze znajomymi, wyjdź gdzieś. Ludzie w związkach nie wiszą na sobie całymi dniami, czasem chcą odpocząć, mieć coś swojego.Brak seksu - śmiech na sali. Czy Ty idziesz z facetem do łóżka, bo on tego chce? Ty nie masz z tego przyjemności? Jeśli tak, to nie jego ucieczki z domu, a Wasz układ jest poważnym powodem, dla którego powinniście się rozstać.

Już nie przesadzaj, co innego wychodzenie a co innego przebywanie od rana do wieczora poza domem, bo praca potem strzelnica i tak w dzień w dzień, przeciez to nie nromalna sytuacja, nie pisze o godzinnym wyjsciu czy raz w tygodniu na cały dzień ale dzienw  dzien. I on nie ucieka ode mnie, tylko sfiksował na punkcie a potem znudzi się mu, za jakis czas, bo sam mówił, że miał już tak w przeszłosci tylko z czyms innym. I tak mam prawo czuć się zła poprzez "osamotnienie" Ciekawe czy tak byc pisała jakby twój chłopak czy mąż np wrócił po pracy o 15 a potem szedł, nie wiem grac w golfa codziennie a potem by wracał przed snem i czy byłabys szczęśliwa praktycznie nie widząc go, wątpie, nawet jakby to potrwało tylko miesiac czy dwa, to w czym czasie irytacja u normalnych osób jest. Powtórzę to nie jest ucieczka ode mnie. 

Agata1113 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

Nigdy nie mieliście focha? :)
...................
To co piszesz o sobie to bardzo mi przykro że tak wyszło. jeśli chodzi o ta strzelnice, to widzisz sama z jednej strony problem nie jest poważny ale z drugiej strony irytujący. Pójśc z nim nie ma sensu, rozmawiać nie można uszy zatkane bo hałas, co miałabym robić, strzelać nie lubię. Jakby wyszedł dzień czy dwa w tygodniu, albo codziennie na godzinkę ok, ale jak codziennie na długie godziny i kiedy praktycznie go w domu nie ma, bo praca a potem strzelnica, a kompromisem jego było, że teraz co drugi dzień, a dla mnie to i tak za dużo. Po pierwsze kocham go i chcę z nim spędzać czas, po drugie, nie lubię sama siedzieć w domu, wracam po pracy i puste mieszkanie, a chciałabym mieć towarzystwo, dla mnie fajnie jest nawet razem wyjść po drobne zakupy, czy choćby głupi spacer, a nie mam z kim bo go nie ma, do 16-17 w pracy potem strzelnica, wróci zje kąpiel poczyta jakies wiadomości i spac zaraz idzie. Wiem, że to minie za kilka tygodni, bo to początek fascynacji, potem albo mu się znudzi, albo pójdzie już normalnie z raz czy dwa w tygodniu i wtedy ok, ale teraz mam albo przeczekać, albo jakoś zareagować. Rozmawiałam to idzie co drugi dzień, przecież nie będę krzyczeć na niego jak na jakies dziecko. Wiem, że na pewno zadziałał by a niego jakiś foch, obrażenie moje, pewnie i obrażenie się i brak seksu, wtedy czegoś by mu zabrakło, i zmieniłby swoje zachowanie, i o tym pisze. A ta strzelnica to tylko przykład taki bo przez całe życie różne będą sytuacje gdzie będzie irytacja, ale nie będzie na tyle poważne aby się rozstać. Widzisz, sama piszesz sama byś zostawiła byś go z dzieckiem żeby miał dosć-przecież to też byłaby forma "kary" czy złośliwośc, z twojej strony, i właśnie takie "kary" mam na myśli, czy można zastosować czy nie, i czy same stosujecie. 

Ty czegos nie rozumiesz - zostawienie z dzieckiem to nie jest rodzaj kary a normalny podzial obowiazkow - tak samo jak matka zajmuje sie dzieckiem tak samo powinien zajmowac sie nim ojciec. Jesli ojciec chce co drugi dzien wychodzic - zostawiajac wszystkie obowiazki i problemy na glowie matki to ona chcac miec tez chwile wolna ma prawo tak samo jak on wychodzic - sama , skoro on taki uklad by zapoczatkowal - ze wychodzi sam , zostawiajac ja w domu. On zostalby nie ukarany dzieckiem tylko przejalby tak samo jak matka dziecka opieke nad dzieckiem. Oczywiscie bylaby to sytuacja patologiczna prowadzaca do rozpadku malzenstwa. 

Jesli twoj chlopak nie czuje sam potrzeby bycia z toba po pracy a woli ten czas spedzic na swoim hobby to zastanowilabym sie czy chce z nim byc. Kazdy ma prawo miec hobby, wyjsc na jakis sport czy cos innego - ale to musi miec ramy odpowiadajace obu stronom. Jak czesto - to zalezy od ludzi i tego jak im obojgu pasuje. Jesli jedno ma byc nieszczesliwe a drugie ma to w d. to po prostu nie jest to dobry zwiazek. 

Nie napisalas jak zyjecie - mieszkacie razem ? gotujesz , sprzatasz - czy on sie w te obowiazki wlacza, czy ty jestes od brudnej robozty a on przychodzi na gotowe a potem idzie sie bawic. Jesli tak mialby moj zwiazek wygladac wypadlby przez drzwi (facet).

Berchen napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Agata1113 napisał(a):

Nigdy nie mieliście focha? :)
...................
To co piszesz o sobie to bardzo mi przykro że tak wyszło. jeśli chodzi o ta strzelnice, to widzisz sama z jednej strony problem nie jest poważny ale z drugiej strony irytujący. Pójśc z nim nie ma sensu, rozmawiać nie można uszy zatkane bo hałas, co miałabym robić, strzelać nie lubię. Jakby wyszedł dzień czy dwa w tygodniu, albo codziennie na godzinkę ok, ale jak codziennie na długie godziny i kiedy praktycznie go w domu nie ma, bo praca a potem strzelnica, a kompromisem jego było, że teraz co drugi dzień, a dla mnie to i tak za dużo. Po pierwsze kocham go i chcę z nim spędzać czas, po drugie, nie lubię sama siedzieć w domu, wracam po pracy i puste mieszkanie, a chciałabym mieć towarzystwo, dla mnie fajnie jest nawet razem wyjść po drobne zakupy, czy choćby głupi spacer, a nie mam z kim bo go nie ma, do 16-17 w pracy potem strzelnica, wróci zje kąpiel poczyta jakies wiadomości i spac zaraz idzie. Wiem, że to minie za kilka tygodni, bo to początek fascynacji, potem albo mu się znudzi, albo pójdzie już normalnie z raz czy dwa w tygodniu i wtedy ok, ale teraz mam albo przeczekać, albo jakoś zareagować. Rozmawiałam to idzie co drugi dzień, przecież nie będę krzyczeć na niego jak na jakies dziecko. Wiem, że na pewno zadziałał by a niego jakiś foch, obrażenie moje, pewnie i obrażenie się i brak seksu, wtedy czegoś by mu zabrakło, i zmieniłby swoje zachowanie, i o tym pisze. A ta strzelnica to tylko przykład taki bo przez całe życie różne będą sytuacje gdzie będzie irytacja, ale nie będzie na tyle poważne aby się rozstać. Widzisz, sama piszesz sama byś zostawiła byś go z dzieckiem żeby miał dosć-przecież to też byłaby forma "kary" czy złośliwośc, z twojej strony, i właśnie takie "kary" mam na myśli, czy można zastosować czy nie, i czy same stosujecie. 
Ty czegos nie rozumiesz - zostawienie z dzieckiem to nie jest rodzaj kary a normalny podzial obowiazkow - tak samo jak matka zajmuje sie dzieckiem tak samo powinien zajmowac sie nim ojciec. Jesli ojciec chce co drugi dzien wychodzic - zostawiajac wszystkie obowiazki i problemy na glowie matki to ona chcac miec tez chwile wolna ma prawo tak samo jak on wychodzic - sama , skoro on taki uklad by zapoczatkowal - ze wychodzi sam , zostawiajac ja w domu. On zostalby nie ukarany dzieckiem tylko przejalby tak samo jak matka dziecka opieke nad dzieckiem. Oczywiscie bylaby to sytuacja patologiczna prowadzaca do rozpadku malzenstwa. Jesli twoj chlopak nie czuje sam potrzeby bycia z toba po pracy a woli ten czas spedzic na swoim hobby to zastanowilabym sie czy chce z nim byc. Kazdy ma prawo miec hobby, wyjsc na jakis sport czy cos innego - ale to musi miec ramy odpowiadajace obu stronom. Jak czesto - to zalezy od ludzi i tego jak im obojgu pasuje. Jesli jedno ma byc nieszczesliwe a drugie ma to w d. to po prostu nie jest to dobry zwiazek. Nie napisalas jak zyjecie - mieszkacie razem ? gotujesz , sprzatasz - czy on sie w te obowiazki wlacza, czy ty jestes od brudnej robozty a on przychodzi na gotowe a potem idzie sie bawic. Jesli tak mialby moj zwiazek wygladac wypadlby przez drzwi.

Mieszkamy razem. To jego hobby to jego chwilowa fiksacja, jak sam powiedział, takie chwilowe zakochanie, zamiłowanie. Miał już tak w przeszłości, rzadko to u niego bywa, ale bywało już ze 2-3 razy. To nie znaczy że mnie nie kocha, ale mnie już "ma" i wie że jak ta miłość to jego hobby zaraz minie to ja nadal będę. Wiem że jakbym postawiła sprawę na ostrzu noża wybrałby mnie, zresztą na ostrzu noża to nawet za poważne, wiem że jakbym zareagowała dosadnie, toby odpuścił z tą strzelnica lub do normalnego spędzania czasu by dostosował swoje hobby, ale ja tylko mówię sobie a on robi co robi. Obowiązków nie zaniedbuje. 

Agata1113 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Absolutnie nie, nie mam fochów, nie mamy cichych dni. To dobre dla dzieci. Dorośli mają inne metody rozwiązywania problemów.Piszesz hipotetycze syruacje. Napisz lepiej, o co chodzi, bo w każdym przypadku inaczej się to widzi.Ja rozumiem, że tęsknisz za fecetem, ale to jest chore, że przeszkadza Ci, że on tam gdzieś wychodzi zamiast leżeć u Twych stóp. Widocznie jest mu tam gdzieś lepiej, a Ty cokolwiek byś nie wymyśliła, żeby to zmienić, wyjdzie na to, że go przytłaczasz swoją osobą i będzie robił wszystko, żeby znajdować kolejne preteksty do uciekania przed Tobą.Nudzi Ci się samej w domu? To znajdź sobie jakieś hobby, spotkaj się ze znajomymi, wyjdź gdzieś. Ludzie w związkach nie wiszą na sobie całymi dniami, czasem chcą odpocząć, mieć coś swojego.Brak seksu - śmiech na sali. Czy Ty idziesz z facetem do łóżka, bo on tego chce? Ty nie masz z tego przyjemności? Jeśli tak, to nie jego ucieczki z domu, a Wasz układ jest poważnym powodem, dla którego powinniście się rozstać.
Już nie przesadzaj, co innego wychodzenie a co innego przebywanie od rana do wieczora poza domem, bo praca potem strzelnica i tak w dzień w dzień, przeciez to nie nromalna sytuacja, nie pisze o godzinnym wyjsciu czy raz w tygodniu na cały dzień ale dzienw  dzien. I on nie ucieka ode mnie, tylko sfiksował na punkcie a potem znudzi się mu, za jakis czas, bo sam mówił, że miał już tak w przeszłosci tylko z czyms innym. I tak mam prawo czuć się zła poprzez "osamotnienie" Ciekawe czy tak byc pisała jakby twój chłopak czy mąż np wrócił po pracy o 15 a potem szedł, nie wiem grac w golfa codziennie a potem by wracał przed snem i czy byłabys szczęśliwa praktycznie nie widząc go, wątpie, nawet jakby to potrwało tylko miesiac czy dwa, to w czym czasie irytacja u normalnych osób jest. Powtórzę to nie jest ucieczka ode mnie. 


No ale myślisz, że przez focha on zapragnie spędzać z Tobą czas? Czy będzie jak więzień wracał żeby nie słuchać marudzenia? 

Idź z nim na tę strzelnicę albo przestań na niego czekać jak pies tylko zajmij się swoimi pasjami i swoim życiem. I to nie jest kara, to normalna sprawa. Jak zobaczy, że jesteś ciekawą babeczką, która nie czeka pod drzwiami aż misio wróci tylko czymś się zajmuje to może też będzie chciał więcej czasu z tą ciekawą babeczką spędzić. Bo widocznie jednak nie chce :) 

yyy, a nie lepiej po prostu porozmawiac?:? zakladam, ze jestescie dorosli. chociaz w sumie ..(tajemnica) pytanie jak ze srodowiska gimbazy.  jak macie po 13 lat to mozesz np. nie dac mu spisac zadania domowego / nie pozwolic sciagac na sprawdzianie /zrobic siare przy kumplach. aaa i jeszcze puscic konkretnego focha. nie gadac, nie sluchac, nie istniec dla niego przez jakis czas. ii koniecznie przelozyc termin pierwszego seksu !

a partnerstwo polega na wzajemnym obcowaniu, wyjasnianiu niejasnosci, dochodzeniu do porozumienia,  kompromisow, ROZMAWIANIU. mowic otwarcie co nie pasuje, co przeszkadza; a nie bawic sie w domysly, niedopowiedzenia. wszystko staje sie prostsze, latwiejsze. po co sobie komplikowac i uprzykrzac zycie?:?