12 czerwca 2019, 10:55
Hej Wam.
Chciałabym się z Wami podzielić sytuacją jaka mnie spotkała u lekarza. Mianowicie poprosiłam o L4 na 1 tydzień (jestem w 9 tygodniu ciąży) to Pani mi powiedziała, że nam kobietom to już się "popierdzieliło w głowach", że nam się chce w domu siedzieć, ale od początku.
Gdzieś w zeszłym tygodniu napadły mnie znienacka potworne nudności i zmęczenie, ale myślałam - będę twarda przetrzymam. No i pracowałam normalnie wtedy zaczęły mi się również wymioty i wzięłam 2 dni urlopu (czw-pt) i myślałam, że w te 4 dni się ogarnę. Nie muszę chyba wspominać, że moje 4 dni "wypoczynku" wyglądały tak, że latałam między kiblem, a łóżkiem w międzyczasie popijając herbatki imbirowe i tabletki "antywymiotne" przez Panią doktor - takie suple. Niestety nie za wiele mi pomogły. Nie wyobrażałam sobie zbytnio iść do pracy od poniedziałku, ale poszłam. Niestety wymioty trwały również w pracy... I se pomyślałam "zaraz zaraz" człowiek ma na zatrucie pokarmowe prawo normalnie zostać w domu a ja żygam jak kot i mam pracować by coś komuś udowadniać? I zdecydowałam sie poprosić o te zwolnienie, oczywistym jest dla mnie, że jak tylko trochę te wymioty zelżeją wracam do roboty. Czy ja jestem na prawdę jakąś symulantką żeby mi mówić, że mnie popierdzieliło? Czy spotykały Was w ciąży takie sytuacje u lekarza ? Dodam, że generalnie jestem osobą, która broni się przed zwolnieniami jak może, ale żygać i pracować...? Może tylko ja jestem taka mało odporna.. Pozdrawiam:)
12 czerwca 2019, 11:19
miałam mdłości, ale nie wymiotowałam. miałam zwolnienie jakoś na początku z powodu infekcji, a później odwodnienia (upały plus infekcja dróg moczowych). na dłuższe zwolnienie poszłam od siódmego miesiąca z powodu zagrożenia przedwczesnym porodem. nakaz leżenia, częściowo w szpitalu. ani razu nie usłyszałam, że coś wymyślam, lekarka nie namawiała mnie też na pójście na zwolnienie wcześniej.
współczuję. upał plus rzyganie to naprawdę sytuacja nie do pozazdroszczenia.
12 czerwca 2019, 11:22
Wiesz.. Oni też mogą mieć kontrole z powodu wystawienia L4 bez wyraźnego wskazania. Moja ginekolog opowiadała o przypadku, gdzie kobieta miała duże zarobki i zus miał ogromny problem z jej zwolnieniem.
Z drugiej strony to tylko tydzień, więc mogła sobie darować takie teksty ;) nie rzygałam w ciąży ale za to koleżanka biegała do kibla i słabo to wyglądało. Poszła na zwolnienie. Chodzisz na nfz?
12 czerwca 2019, 11:26
Ja od końca 5tc miałam mega mdłości, na szczęście bez wymiotów. Moja gin sama zaproponowała L4 widząc, że kiepsko ze mną (ciąża prowadzona prywatnie). Do pracy już nie wróciłam. Jeżeli nie dajesz rady pracować to masz pełne prawo być w domu, dla własnego komfortu. Bierz zwolnienie!
12 czerwca 2019, 11:29
Zwykła głupia ci*a. To że ona dzieci nie ma i zazdrości albo przechodziła ciąże bezproblemowo, nie znaczy że każdy tak ma. Pinda bez empatii. Nie ma prawa Cię oceniać. Ja sobie nie wyobrażam pracy w takim stanie.
12 czerwca 2019, 11:34
Wiesz.. Oni też mogą mieć kontrole z powodu wystawienia L4 bez wyraźnego wskazania. Moja ginekolog opowiadała o przypadku, gdzie kobieta miała duże zarobki i zus miał ogromny problem z jej zwolnieniem.Z drugiej strony to tylko tydzień, więc mogła sobie darować takie teksty ;) nie rzygałam w ciąży ale za to koleżanka biegała do kibla i słabo to wyglądało. Poszła na zwolnienie. Chodzisz na nfz?
mam opieke medyczną w moim miejscu pracy, więc niby prywatnie.. jakby była kontrola to mogę im się zżygać nie ma problemu. i tak nigdzie nie wychodze:P
12 czerwca 2019, 11:42
Bylam na L4 od 7tc, mdłosci do przezycia, ale bóle głowy już nie. Pracodawca nie chciał, żebym wracała, więc zostałam do końca ciąży. Bez problemu l4 dostawałam prywatnie.
12 czerwca 2019, 11:51
Idz do innego lekarza!
Moja znajoma długo starała się o dziecko i w końcu jak się udało to dostawała mega presję w pracy od szefostwa i innych pracowników.
Że ciąża to nie choroba, że kobiety normalnie pracują itp. Jak się zle czuła (a miała jazdy podobne do Ciebie) to brała ziołowe leki i herbatki i jazda do pracy na 8 godzin, żeby nie było że jest księżniczką i siedzi w domu. (dodatkowo była presja z strony rodziny jej męża).
Zaczęły się problemy z dzieckiem, a był to drugi miesiąc ciąży i poszła do lekarza. Normalnie nie mogła usiedzieć w tej pracy. Szefowie z wielką łaską dali jej zamiast 8h to po 6 (i tak zawsze zostawała godzinę dłużej bo coś..) No i ogólnie każdy miał w dupie, to że ona się źle czuje i jest w ciąży. No bo drugi miesiąc to nic wielkiego przecież. Była na NFZ po zwolnienie i na badaniach, to lekarz zbagatelizował problem i ogólnie zasugerował jej że przesadza i takie stany są normalne. Ma się nad sobą nie użalać i pracować normalnie nawet do rozwiązania.
Nie trzeba było dużo czasu kiedy z tego wszystkiego zaczęły się omdlenia. Mąż na całe szczęście zabrał ją prywatnie na badania i chwała mu.
Bo gdyby dalej tak pociągnęła to prawdopodobnie to wszystko skończyło się poronieniem.
Ciąża zagrożona aż do rozwiązania no i ogólnie nie pracowała już wcale. A wystarczyło kilka dni wolnego i skrócenie godzin pracy.
Naprawdę jak spotykasz się z takim lekarzem to zasięgnij opinii dwóch innych. I warto ostrzegać innych przed takimi specjalistami, żeby bardziej byli ostrożni idąc na taką wizytę.
12 czerwca 2019, 12:25
Nie przejmowalabym się uwagą Pani ginekolog, bo nic nie warta jest opinia kogoś, kto generalizuje i wrzuca wszystkie kobiety w ciąży do jednego wora. Czy ta Pani ginekolog przeprowadziła z Tobą wywiad? Zapytała się jak znosisz ciąże, jak się czujesz, co jest powodem prośby o L4, czy Twoje stanowisko w pracy jest bezpieczne , a warunki dostosowane do pracownicy w odmiennym stanie? Ginekolog mojej koleżanki właśnie na podstawie wywiadu osadził, że lepiej aby była na zwolnieniu. (Koleżanka pracowała z urządzeniem, ktore wytwarza promieniowanie w niby bezpiecznej dawce ale jednak) Według mnie jak najbardziej masz prawo pójść na L4 skoro źle znosisz początki ciąży, przecież wymioty oslabiaja organizm i jeszcze Ci się coś stanie w pracy. Niestety kobiety idące na zwolnienie gdy tylko dowiedzą się o ciąży są oceniane jedną miarą, miarą kombinatorek, które ciążę mają jako wymówkę od pracy. Owszem są takie przypadki, sama znam jeden, gdzie dziewczyna ledwo się przyjęła do pracy, podpisała umowę na dwa lata i już po tygodniu przyniosła zaświadczenie i zwolnienie z powodu ciąży. Właśnie przez takie celowe igranie z pracodawcą pracownice, które już wyrobiły Sobie jakiś staż pracy zanim zaszły w ciąże i mają powody, by pójść na zwolnienie stawiane są na równi z kombinatorkami wykorzystujacymi pracodawcę. Może (jak mówi słynne powiedzenie) ciąża to nie choroba ale to jest szczególny czas i zmiana w całym organizmie kobiety, kiedy to kobieta bierze odpowiedzialność za rozwijającą się w niej istotę, w dodatku ciąża często jest źle znoszona więc nie rozumiem napietnowania zwolnień z jej powodu. Duże znaczenie ma też rodzaj wykonywanej pracy. Nie wyobrażam Sobie, żeby ciężarna kobieta nadal pracowała fizycznie np w markecie dzwigajac i wkładając towar na półki. Lepiej chyba wtedy iść na zwolnienie niż ryzykować np. odklejeniem się łożyska. To że ciąża nie jest od początku zagrożona i przebiega prawidłowo nie znaczy, że w którymś niespodziewanym momencie może się coś stać. Kolejne gadanie jakie się słyszy, to to, że kiedyś ciezarne w polu robiły aż do terminu porodu. Owszem ale jaki wtedy był światopogląd? Jak nie to dziecko, to będzie kolejne. Wiedzą medyczna też była dużo mniejsza i nie brano tak doslownie pod uwagę zagrożenia wynikającego z przepracowania.
Jednym słowem, rób tak jak Ty uważasz, To Twoja ciąża, Twoje ciało i samopoczucie. Zadbaj o Siebie. Pani ginekolog musiała wyrzucić z Siebie jad, bo widocznie osobiście jej się nie podoba, że ciężarna kobiety wolą zostać w domu, by móc w pełni cieszyć się ciążą, zadbać o własne i dziecka zdrowie.
Może warto zmienić lekarza?
Edytowany przez XXkilo 12 czerwca 2019, 12:30