Temat: Ochrzczenie dziecka - nie mogę?

Jak to jest z chrztem? Chcę ochrzcić dziecko, ale 

1. Żyję w związku bez ślubu. Jesteśmy zaręczeni. (Wedle Kościoła życie "na kocią łapę" to grzech uniemożliwiający rozgrzeszenie). Jesteśmy w sytuacji, w której nie możemy póki co pozwolić sobie na ślub kościelny

2. Narzeczony jest niewierzący. Ja powiedzmy zagubiona, bo od roku z Kościołem mi nie po drodze, a ze spowiedzią od 4 lat i nie za bardzo chciałabym się spowiadać, choćby ze względu na nasz "nieślubny" związek. Czy spowiedź to warunek konieczny?

3. Potencjalny ojciec chrzestny też z Kościołem się mija, a podobno potrzebne jest pismo, że jest praktykującym katolikiem

Mimo wszystko chcę, żeby moje dziecko miało szansę otrzymania chrztu św., ja również go miałam.

Proszę bez hejtu o wypowiedzi obeznanych. Za durne komentarze dziękuję.

Zapłacisz odpowiednio dużo i problemów z niczym nie będzie. Czym Ty się w ogóle przejmujesz? W kościele kasą załatwi się wszystko.

wszystko sie da, tylko zalezy to od ksiedza. 

ConejoBlanco napisał(a):

Pytanie brzmi PO CO? 

Bo potem nie będzie imprezy na komunię z prezentami. 

Despacitoo napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)
Wręcz przeciwnie. 
ateizm to też jakiś życiowy wybór. rodzice, którzy są ateistami często wręcz mam wrażenie "wywyższają się" tym, że dają dziecku swobodę co jest guzik prawdą. przecież to z domu mamy wzorce, które bardzo często przekładają się na nasze życie. ciężko mi sobie wyobrazić by człowiek, który nigdy w swoim życiu nie obchodził świąt, nie miał Wigilii w domu rodzinnym by nagle zaczął to robić. bardzo podobnie jest ludźmi niewierzącymi wychowanymi w rodzinach wierzących - otóż siła przyzwyczajenia w obchodzeniu świąt jest tak silna, że są domy gdzie ludzie ubierają choinki, "świętują" mimo, że nie wierzą, że coś takiego jak "Boże Narodzenie" w ogóle miało miejsce. nie da się nie wybierać za dziecko, bo jakieś wybory trzeba podjąć, więc to jest normalne, ale ateizm to również światopogląd życiowy i nie ma co udawać, że jest to jakieś zostawianie większego wyboru niż mają ludzie wychowani w domach wierzących. wybór zawsze jest, nawet jak masz chrzest i tego się dziecku nie da zabrać, z kościoła można się przecież w życiu dorosłym wypisać.

Jesli rodzice sa ateistami i nie maja zamiaru wychowywac dziecka w wierze to po co chrzest? I dlaczegpo akurat chrzest katolicki? Po co rodzicom ateistom , narzucajacym ateiz chrzest katolicki? Takim tokiem myslenia to trzeba by zapisac dziecko do kazdej religii. Powypisuje sie jak dorosnie.

Sa ludzie z rodzin wierzacych co nie mają wigilii w domu i nie robia zadnych choinek czy innych bajerow. Wiec odwrotna sytuacje tez mozna sobie wyobrazic.

Pasek wagi

jeszcze dodam ze niemowle to zadnego swiatopogladu nie ma i raczej w tym wieku nie bedzie mialo niezaleznie czy ma chrzest czy nie i jaki

Pasek wagi

Ochrzcisz dziecko w praktycznie każdym kościele w takiej sytuacji, tylko czasem księża nie zgadzają się chrzcić na mszy jeśli rodzice nie maja ślubu kościelnego. U mnie w parafii chrzestni musieli dostać karteczkę ze są praktykującymi katolikami z parafii i zaświadczenie o odbytej spowiedzi. 

Pasek wagi

Despacitoo napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)
Wręcz przeciwnie. 
ateizm to też jakiś życiowy wybór. rodzice, którzy są ateistami często wręcz mam wrażenie "wywyższają się" tym, że dają dziecku swobodę co jest guzik prawdą. przecież to z domu mamy wzorce, które bardzo często przekładają się na nasze życie. ciężko mi sobie wyobrazić by człowiek, który nigdy w swoim życiu nie obchodził świąt, nie miał Wigilii w domu rodzinnym by nagle zaczął to robić. bardzo podobnie jest ludźmi niewierzącymi wychowanymi w rodzinach wierzących - otóż siła przyzwyczajenia w obchodzeniu świąt jest tak silna, że są domy gdzie ludzie ubierają choinki, "świętują" mimo, że nie wierzą, że coś takiego jak "Boże Narodzenie" w ogóle miało miejsce. nie da się nie wybierać za dziecko, bo jakieś wybory trzeba podjąć, więc to jest normalne, ale ateizm to również światopogląd życiowy i nie ma co udawać, że jest to jakieś zostawianie większego wyboru niż mają ludzie wychowani w domach wierzących. wybór zawsze jest, nawet jak masz chrzest i tego się dziecku nie da zabrać, z kościoła można się przecież w życiu dorosłym wypisać.

akurat choinka i sam dzień Bożego Narodzenia zostały zaczerpnięte sprzed chrześcijaństwa, żeby poganom łatwiej było zaakceptować nową wiarę, więc to nie jest aż tak sprzężone z Chrześcijaństwem.

andorinha napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)
Wręcz przeciwnie. 
ateizm to też jakiś życiowy wybór. rodzice, którzy są ateistami często wręcz mam wrażenie "wywyższają się" tym, że dają dziecku swobodę co jest guzik prawdą. przecież to z domu mamy wzorce, które bardzo często przekładają się na nasze życie. ciężko mi sobie wyobrazić by człowiek, który nigdy w swoim życiu nie obchodził świąt, nie miał Wigilii w domu rodzinnym by nagle zaczął to robić. bardzo podobnie jest ludźmi niewierzącymi wychowanymi w rodzinach wierzących - otóż siła przyzwyczajenia w obchodzeniu świąt jest tak silna, że są domy gdzie ludzie ubierają choinki, "świętują" mimo, że nie wierzą, że coś takiego jak "Boże Narodzenie" w ogóle miało miejsce. nie da się nie wybierać za dziecko, bo jakieś wybory trzeba podjąć, więc to jest normalne, ale ateizm to również światopogląd życiowy i nie ma co udawać, że jest to jakieś zostawianie większego wyboru niż mają ludzie wychowani w domach wierzących. wybór zawsze jest, nawet jak masz chrzest i tego się dziecku nie da zabrać, z kościoła można się przecież w życiu dorosłym wypisać.
akurat choinka i sam dzień Bożego Narodzenia zostały zaczerpnięte sprzed chrześcijaństwa, żeby poganom łatwiej było zaakceptować nową wiarę, więc to nie jest aż tak sprzężone z Chrześcijaństwem.

no dobrze więc jakie święto czczą ateiści zasiadając do Wigilii 24 grudnia ? "dzień Mikołajowy"?

Despacitoo napisał(a):

andorinha napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)
Wręcz przeciwnie. 
ateizm to też jakiś życiowy wybór. rodzice, którzy są ateistami często wręcz mam wrażenie "wywyższają się" tym, że dają dziecku swobodę co jest guzik prawdą. przecież to z domu mamy wzorce, które bardzo często przekładają się na nasze życie. ciężko mi sobie wyobrazić by człowiek, który nigdy w swoim życiu nie obchodził świąt, nie miał Wigilii w domu rodzinnym by nagle zaczął to robić. bardzo podobnie jest ludźmi niewierzącymi wychowanymi w rodzinach wierzących - otóż siła przyzwyczajenia w obchodzeniu świąt jest tak silna, że są domy gdzie ludzie ubierają choinki, "świętują" mimo, że nie wierzą, że coś takiego jak "Boże Narodzenie" w ogóle miało miejsce. nie da się nie wybierać za dziecko, bo jakieś wybory trzeba podjąć, więc to jest normalne, ale ateizm to również światopogląd życiowy i nie ma co udawać, że jest to jakieś zostawianie większego wyboru niż mają ludzie wychowani w domach wierzących. wybór zawsze jest, nawet jak masz chrzest i tego się dziecku nie da zabrać, z kościoła można się przecież w życiu dorosłym wypisać.
akurat choinka i sam dzień Bożego Narodzenia zostały zaczerpnięte sprzed chrześcijaństwa, żeby poganom łatwiej było zaakceptować nową wiarę, więc to nie jest aż tak sprzężone z Chrześcijaństwem.
no dobrze więc jakie święto czczą ateiści zasiadając do Wigilii 24 grudnia ? "dzień Mikołajowy"?

" jest impreza!!!" 

Akurat ja nie zasiadam to slowa moich niewierzacych znajomych.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

andorinha napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)
Wręcz przeciwnie. 
ateizm to też jakiś życiowy wybór. rodzice, którzy są ateistami często wręcz mam wrażenie "wywyższają się" tym, że dają dziecku swobodę co jest guzik prawdą. przecież to z domu mamy wzorce, które bardzo często przekładają się na nasze życie. ciężko mi sobie wyobrazić by człowiek, który nigdy w swoim życiu nie obchodził świąt, nie miał Wigilii w domu rodzinnym by nagle zaczął to robić. bardzo podobnie jest ludźmi niewierzącymi wychowanymi w rodzinach wierzących - otóż siła przyzwyczajenia w obchodzeniu świąt jest tak silna, że są domy gdzie ludzie ubierają choinki, "świętują" mimo, że nie wierzą, że coś takiego jak "Boże Narodzenie" w ogóle miało miejsce. nie da się nie wybierać za dziecko, bo jakieś wybory trzeba podjąć, więc to jest normalne, ale ateizm to również światopogląd życiowy i nie ma co udawać, że jest to jakieś zostawianie większego wyboru niż mają ludzie wychowani w domach wierzących. wybór zawsze jest, nawet jak masz chrzest i tego się dziecku nie da zabrać, z kościoła można się przecież w życiu dorosłym wypisać.
akurat choinka i sam dzień Bożego Narodzenia zostały zaczerpnięte sprzed chrześcijaństwa, żeby poganom łatwiej było zaakceptować nową wiarę, więc to nie jest aż tak sprzężone z Chrześcijaństwem.
no dobrze więc jakie święto czczą ateiści zasiadając do Wigilii 24 grudnia ? "dzień Mikołajowy"?
" jest impreza!!!" Akurat ja nie zasiadam to slowa moich niewierzacych znajomych.

;) Moje obserwacje są takie jak napisałam tzn. ludzie niewierzący "obchodzą" święta ze względu na rodziców (by nie robić szopki w święta (smiech)) lub też z przyzwyczajenia, bo tak było w domu rodzinnym, nie mówię, że tak mają wszyscy raczej moi niewierzący znajomi. natomiast nie spotkałam się chyba nigdy z jakimś dorabianiem innego znaczenia do świąt Bożego Narodzenia, że ktoś np. w tym dniu obchodzi co innego. chociaż już czasem nawet okazuje się, ze za granicę nie wypada wysyłać życzeń świątecznych, a jakieś "sezonowe gratulacje" czy inne tego typu co by nikogo nie urazić ;)