Temat: problem ze strojem dla chłopca

Mój syn ma 11 lat. Od około roku mam z nim spory problem, jeśli chodzi o styl ubioru. Oboje z mężem ubieramy się normalnie. Mimo iż oboje jesteśmy młodzi, to żadne z nas nie chodzi w podziurawionych spodniach, z odkrytymi kostkami itp. Koledzy w szkole również nie propagują takiej mody. Syn ma w szafie ubrania - spodnie,bluzy, koszulki, a mimo to wciąż chodzi w jednym, ponieważ podobno tamte ubrania są menelowate ( oczywiście sam je wybieral ). Moje dziecko umyśliło sobie, że będzie chodziło w podciągniętych spodniach, tak żeby było widać nie tylko kostkę, ale również fragment łydki, do tego koszulka pod bluzą musi wystawać na około 5-7 cm. Oczywiście ziąb na dworze, a on porozpinany. Nie wiem jak z nim rozmawiać. Kiedy wyrażam swoją opinię, że właśnie taki styl jest 'menelowaty', on się oburza i  zaczyna płakać. Poradźcie mi proszę jak mogę na niego wpłynąć.

Zabroniłabym mu tak chodzić, ze względu na zimę i ewentualną chorobę (problemy ze stawami na starość)- ty jesteś rodzice i ty ustalasz reguły gry. A co do ubrań, nowych bym nie kupowała- wybrał, to niech chodzi, przynajmniej nie dlatego, że w starych nie chce chodzić. Jak chce chodzić w jednych, niech chodzi- przyjdzie taki czas, że mu dziewczyny uświadomią, że śmierdzi. Tylko porozmawiałabym na spokojnie, bo przymus często rodzi upór. Dzieci w tym wieku zaczynają być podatne na różne zewnętrzne bodźce, może gdzieś to zobaczył. Mi się zimno robi, gdy widzę te młode laski z kostkami na wierzchu przy zimnie. Może uświadom mu dlaczego chcesz tak i tak, bo to w sumie dla jego dobra. Bo jak znikniesz mu z oczu i tak zrobi swoje- więc myślę, że to na tyle duże dziecko, że pewne rzeczy już dotrą do niego.

Paulina201415 napisał(a):

6277x napisał(a):

Będąc w jego wieku sama zapierniczałam w dziurawych trampkach i koronkowych koszulkach w środku zimy. Miało być cool. Daj mu swobodę. Odmarznie mu tyłek, to następnym razem ubierze się cieplej. A jak już trochę podrośnie... to sam złapie się za głowę na myśl o tym, że wolał wyglądać "dobrze", niż się porządnie ubrać :)
Wiesz, tu nie chodzi o to, że ja mu czegoś zabraniam. Sama powiedzialam, że moze chodzic z odkrytymi kostkami pod warunkiem, że będzie się zapinał. To teraz te spodnie już w ogóle wysoko podciąga. Ostatnio sąsiad mnie zaczepił, że syn szedł do szkoły ze spodniami podciągniętymi po kolana. Myślę, że jednak są pewne granice. Nie oczekuje, że będzie chodził 'po mojemu', ale ja na prawdę nie widziałam drugiego tak ubranego chlopaka. 

Zgadzam się ze wszystkim co tu zostało napisane natomiast co do pieniędzy. Nowych ciuchów nie kupuj, a jak będzie chciał to powiedz, ze jak sprzeda sobie na olx, albo Allegro te rzeczy, w których nie chodzi to za te pieniądze będzie mógł sobie kupić coś nowego i po sprawie. Możesz mu pomóc w oszacowaniu ceny sprzedawanej odzieży itp. Ma 11 lat to sobie poradzi z takim rozwiązaniem. 

zrob mu zdj i pokaż jak glupio wyglada :D

To nastolatek... młody człowiek który szuka swojego stylu... ma do tego pełne prawo... i wiem co mówię bo sama jestem mamą 10cio latki...

piszesz że ma pełną szafę ubrań ktore sam wybrał a w ktorych nie chce chodzić- a nie jest trochę tak że pod wplywem" twojej drobnej sugesti" je wybrał.. trochę na zasadzie " na odczepnego"?!

Syn wchodzi w trudny wiek i potrwać to może kilka lat... chcesz żeby wasze relacje się oziebiły??? wspieraj go, rozmawiaj, doradzaj ale nigdy nie wyśmiewaj jego stylu

Mi też nie zawsze podoba się jak córka się ubierze...ale staram się dawać jej trochę luzu... a jeśli jej stój jest niedostosowany do okazji to rozmawiamy na ten temat i tłumaczę jej dlaczego powinna się przebrać

Codziennie rano wybiera sobie ubranie w którym chce iść do szkoły i  widzę że jest z tego dumna, bo wielu jej koleżankom jeszcze mamy szykują ciuchy....z tym że ciężko mi się odnieść do twojego syna ponieważ nie widziałam na własne oczy jak bywa ubrany, ale dużo dzieciaków teraz chodzi w przykrótkawych spodbiach... w mojej ocenie córka chodzi ubrana w taki sposób jak jej koleżanki i koledzy z klasy, nie raz wg mojej oceny elemety stroju do sobie nie pasuje, albo coś mi się po prostu nie podoba, ale skoro inne dzieciaki tak chodzą a ona chce się utożsamić ze swoją grupą społeczną to nie widzę powodu żeby ją zmieniać

Sama przecież też byłaś nastolatką... i na pewno również miałaś odmienny gust ze swoją mamą

Pasek wagi

Pozwól mu być sobą. Lepiej mieć szczęśliwego dzieciaka w domu, który wygląda jak pajac, niż niepewnego, zamkniętego w sobie, nieakceptowanego przez rodziców chłopca w grzecznym sweterku. Pogadaj z nim, że zdrowie, żeby może niżej te nogawki, kim się inspiruje, czy jest akceptowany, okaż mu miłość i wsparcie, a nie wkurzaj się, że tydzień temu kupiłaś bluzę w której nie chodzi. Naucz go przemyślanych zakupów, niech kupi nową rzecz z kieszonkowego, stare niech sprzeda, albo połączy z czymś innym, co w zestawieniu będzie przez niego akceptowane. Nie wyśmiewaj i nie karz, bo stracisz syna.

Pasek wagi

Wybral sobie ubrania - niech w tym chodzi, dobiera Ják mű sie podoba.

Uwazam, ze nie mozna dziecku co miesiac garderoby wymieniac, bő "koledzy" uwazaja ze tó niemodne.

Mama tó nie bankomat aby co rusz nowe ciuchy kupowac.

Tylko tu bardziej chodzi o nieadekwatne ubranie do pogody. Chociaż jak miałam te 10 lat, gdy tylko nie było widać mnie z okna, to ściągałam czapkę, którą miałąm nosić.

nuta napisał(a):

Wybral sobie ubrania - niech w tym chodzi, dobiera Ják mű sie podoba.Uwazam, ze nie mozna dziecku co miesiac garderoby wymieniac, bő "koledzy" uwazaja ze tó niemodne.Mama tó nie bankomat aby co rusz nowe ciuchy kupowac.

andziolkowa napisał(a):

To nastolatek... młody człowiek który szuka swojego stylu... ma do tego pełne prawo... i wiem co mówię bo sama jestem mamą 10cio latki... piszesz że ma pełną szafę ubrań ktore sam wybrał a w ktorych nie chce chodzić- a nie jest trochę tak że pod wplywem" twojej drobnej sugesti" je wybrał.. trochę na zasadzie " na odczepnego"?!Syn wchodzi w trudny wiek i potrwać to może kilka lat... chcesz żeby wasze relacje się oziebiły??? wspieraj go, rozmawiaj, doradzaj ale nigdy nie wyśmiewaj jego styluMi też nie zawsze podoba się jak córka się ubierze...ale staram się dawać jej trochę luzu... a jeśli jej stój jest niedostosowany do okazji to rozmawiamy na ten temat i tłumaczę jej dlaczego powinna się przebraćCodziennie rano wybiera sobie ubranie w którym chce iść do szkoły i  widzę że jest z tego dumna, bo wielu jej koleżankom jeszcze mamy szykują ciuchy....z tym że ciężko mi się odnieść do twojego syna ponieważ nie widziałam na własne oczy jak bywa ubrany, ale dużo dzieciaków teraz chodzi w przykrótkawych spodbiach... w mojej ocenie córka chodzi ubrana w taki sposób jak jej koleżanki i koledzy z klasy, nie raz wg mojej oceny elemety stroju do sobie nie pasuje, albo coś mi się po prostu nie podoba, ale skoro inne dzieciaki tak chodzą a ona chce się utożsamić ze swoją grupą społeczną to nie widzę powodu żeby ją zmieniaćSama przecież też byłaś nastolatką... i na pewno również miałaś odmienny gust ze swoją mamą

Na pewno nie. Często jest tak, że na zakupy chodzi z ciotką i swoim kuzynem w podobnym wieku. Przez pierwszy tydzień jest zafascynowany tymi ubraniami, a później okazuje się, że coś jest jednak nie tak. Przyznaje, że po części w grę wchodzi również aspekt finansowy. Tu bluza 100, tam spodnie sto, a za tydzień dziecko ma pretensje, że nie ma w czym chodzić. Problemem też nie są lekko przykrótkawe spodnie, ale gatki podciągnięte do łydek przy zerowych temperaturach. Jak wspomniałam - bywam w szkole i nie widzę takiej mody. Nawet dzieci idące do szkoły nie chodzą porozpinane, z opadniętymi ramionami kurtki. Może faktycznie zrobie mu zdjęcia 'z ukrycia', żeby zobaczył jak to wygląda z boku. 

Marisca napisał(a):

Zgadzam się ze wszystkim co tu zostało napisane natomiast co do pieniędzy. Nowych ciuchów nie kupuj, a jak będzie chciał to powiedz, ze jak sprzeda sobie na olx, albo Allegro te rzeczy, w których nie chodzi to za te pieniądze będzie mógł sobie kupić coś nowego i po sprawie. Możesz mu pomóc w oszacowaniu ceny sprzedawanej odzieży itp. Ma 11 lat to sobie poradzi z takim rozwiązaniem. 

Jak się z Tobą zwykle nie zgadzam, Marisco, tak teraz uważam, że pomysł trafia w samo sedno. Niech młody ma wpływ na swoje błędne decyzje i je sam koryguje. Paulinko, okres dojrzewania jest zawsze  bolesny da rodzica, ale to jedyny czas, żeby młodego nauczyć konsekwencji. Jeśli się wietrzy w mrozy, to mu uświadom, że jak się chorobowo rozłoży, to za własne kieszonkowe kupuje leki... Zdziwi się wysokością rachunku z apteki, to się może zdecyduje częściej dbać o zdrowie, a nie jedynie o swój styl. A sam styl? Zgadzam się z większością - ma prawo go sobie zbudować, nawet jeśli to nie twoje klimaty. Ja bym tylko ustaliła, że są okazje, kiedy nie ma miejsca na pokazywanie własnej indywidualności i trzeba po prostu zachować dress code (np. jakieś formalne wyjścia czy uroczystości) - kindersztuby już potem mu nie wyrobisz... :)

A dostaje kieszonkowe? Nie mam dzieci, ale zrobiłabym tak: niech chodzi porozpinany jak chce, ale powiedziałabym, że jak zachoruje to za leki zapłaci z kieszonkowych (albo Ty zapłacisz i kieszonkowych nie dostanie). No i nie kupiłabym mu już żadnych ubrań. Te się zniszczą, to będzie musiał zajrzeć do szafy po coś innego.