Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2022 , Komentarze (6)

Witam 😁

Cały miesiąc zbierałam się zrobienia wpisu. Jak to bywa czasami się dałam kliknęłam parę zdań ale czas nie pozwala mi nawet dokończyć myśli. Bardzo dobry intensywny miesiąc może efektów spektakularnych nie ma , ale uważam że aktywność była bardzo udana. 

Lenovo uczyłam się systematyczności w treningach wróciłam do treningu siłowego , robiłam go 2 razy w tygodniu. Cardio trochę intensywnych tabat a do tego ukochane bieganie. 

Udało się nawet poprawić czas na 5 i 10 km . Jednak systematyczność popłaca , może kiedy uda się złamać magiczne cyfry i zrobić życiówkę z prawdziwego zdarzenia . Takie podnoszenie poprzeczki jest dobrym bodźcem do działania .

Podsumowanie w liczbach :

- bieganie 180 km / 20 treningów 

- trening siłowy i hiit 13 h / 20 treningów 

- Minuty intensywne 5048 

- kroki :

Pomiar zrobiony i dziś na wadze 61 kg 

w obwodach utrata 2cm w tali , brzuchu i biodrach . Jestem zadowolona bo udaje się wreszcie zrzucić dodatek z zimy i kondycją robi się dużo lepsza . A jak kondycja lepsza to i samopoczucie . Endorfiny działają jak motor napędowy , lubię ten stan . 

Dieta nadal nie najlepiej , rok temu było jakoś łatwiej , teraz częściej łapie za słodycze i ciężko mi pilnować liczenia kalorii. Znowu używam parowaru , jedzonko odchodziłam ale węgle znowu przekraczam i to sporo. Powinnam zwiększyć białko i obciąć cukry , zdaje sobie z tego sprawę ale łatwiej powiedzieć niż zrobić . 

Aktualne foto po przepracowanym maju :

Pierwszy raz w tym roku mogę przyznać że jestem zadowolona z mojego podejścia , treningu i całej reszty . To był dobry miesiąc .

Lecę na ostatni trening biegowy w maju i jutro ruszam z czerwcem . Dalej robię swoje , nie robię konkretnych planów , ma być aktywnie i zdrowo 👍👍👍

Miłego dnia 😁😁😁


26 kwietnia 2022 , Komentarze (9)

Witam .

Wspominałam już że to nie mój rok ? 

To faktycznie jakiś koszmarny czas ...

To że nie mogę się ogarnąć z dietą to raz , że ciągle coś mi wadzi to dwa ale to co się wydarzyło w weekend to przeszło wszelkie pojęcie .

Sobota miała być powrotem do aktywności fizycznej . Pojechałam do lasu na półmaraton , dość ciężko mi się biegło , byłam niewyspana i ostatnio ciągle jestem zdenerwowana a to nie sprzyja w niczym. Po biegu odespałam , pojechałam do koleżanki na wieczorny relax czyt. piwko i nachos z dipem . Dobra , myślę sobie ostatnie szaleństwo a potem już z górki . Miałam bardzo pozytywne nastawienie ...

Rano sąsiad mocno się awanturował nad nami , krzyki i jakieś dziwne dźwięki dochodziły przez wentylację ale wyobraźcie sobie moja minę kiedy wszedł mi zdarzeniami do domu że śrubokrętem w dłoni . Dwumetrowy chłop że spojrzeniem szaleńca grożący nam śrubokrętem a ja z młodą na rękach przy kuchni . Zero reakcji ze strony sąsiadów , sytuacja jak z horroru jakiegoś a typ po wymianie ze mna paru zdań i nakazie aby wyszedł ruszył w stronę starszych dzieci a konkretnie córki która z płaczem skuliła się pod biurkiem . Szarpanina trwała chwilę aż zabrał go jego brat . Dalsza część to policja , karetka , druga karetka itd. Dzieciaki przestraszone , drzwi rozwalone , atmosfera do bani , psycholog dla dzieci umówiony a sąsiad po 14 dniach wróci pewnie z odwyku. W głowie mi się nie mieści jak można mieszkać z psycholem w domu , który ciągle krzyczy i nic z tym nie robić . Rodzina sąsiada siedzi jak pod miotła teraz i ani nie wychodzą za próg . Zero kontaktu z nimi . Nowe mieszkanie mi wyszło bokiem , odechciało się wszystkiego . Nawet nie mam już ochoty wypakowywać reszty kartonów , oparłam z sił chwilowo . Cały mój misterny plan o spokoju i bezpieczeństwie poszedł w pizdu. 

Musze jakoś pozbierać myśli i uczucia, mam straszny rollercoaster . Latami układam emocje , staram się żyć z pozytywnym nastawieniem , czerpie wiedzę i przelewam na czyny . Upadam i wstaje ale zawsze walczę a teraz jestem wściekła , zła , smutna i bezsilna. Nieudolność innych ludzi wpłynęło na naszą codzienność a teraz będziemy żyć w strachu bo mijanie psychola na klatce inaczej się nie skończy . 

Do dupy ten 2022 .....

14 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Witam 🥰

Tydzień świąteczny leci szybciutko ale nie czas jest problemem . Już wiem że planu tygodniowego nie wypełnienie i ma na to wpływ dużo czynników + moja nie do końca stabilna motywacja 🙈

Od początku tygodnia mój czas absorbują sprawy domowo rodzinne . Składałam z koleżanką moje dwie nowe szafy PAX , uwielbiam te instrukcje 😂 rozpakowuje kartony i worki na nowe półeczki i staram się to jakoś logistycznie ułożyć aby się pomieścić. Zadanie dość ciężkie , muszę zamówić jeszcze jednej słupek bo choćbym stanęła na głowie to i tak się nie wcisne mimo że kiedy się przeprowadzałam wyrzuciłam 12 worów ubrań i zbędnych rzeczy . Tak więc selekcja nadal trwa , tyle że już nie bardzo mam co wyrzucać 🙈 Trwa też adaptacja w żłobku Młodej . We wtorek Pani powiedziała że mam iść do domu i przyjść o 11:30 😳 Zgłupiałam przez chwilę . Jak to ??? Mam ranek spędzić bez dzieci ??? Najpierw plany w głowie czego to ja nie zrobię . Euforia niespodziewana i totalne zagubienie 😂 Weszłam do domu , zaczęłam się krzątać i uświadomiłam sobie że wszystkie ubrania treningowe i obuwie są gdzieś popakowane i za cholerę nie wiem gdzie ??? Tak więc moje pierwsze samotne 3 h w domu spędziłam robiąc pranie , pijąc kawę i rozpakowując worki w całkowitej ciszy . Brakowało mi tego bardziej niż myślałam , ciszy i spokoju🥰 Jeszcze aby nie było nudy ze starszą córka badania , lekarz i USG brzucha , mój lekarz i moje wyniki no i jakieś przygotowania do świąt . Wniosek taki że faktycznie czasu na trening mi dużo nie zostało . A prawda taka że spokojnie mogłam zrobić trening gdybym tego bardzo chciała. Leniuszek który mnie dopadł w tym roku nadal działa i za cholerę nie mogę go wypędzić . Dwa razy trening z Monika i 2 sesje jogi od poniedziałku , do biegania nie mam jakoś serca w tej chwili . Zamiast się zadręczać więcej pracuje nad głową , przemyślałam parę spraw i zrobiłam analizę ostatniego okresu od przeprowadzki. Pozytywnie też spojrzałam na swój tłuszczyk , mieszczący się w granicy zdrowego i skaczący przy pajacykach . 

Wrocilam do sylwetki i wymiarów ze lipca 2021 ale nadal czuję się dobrze w swoim ciele. Oby tylko nie przesadzić z tym dobrym humorem i ciało życzliwością bo to też może być zdradliwe. 

Przyznaje się znowu kupiła paczka i drożdżówkę z budyniem 🙈 nie wiem o co chodzi że tak ostatnio lubię słodkie bułki ale muszę znaleźć zdrowszy zamiennik na buły. 

Teraz święta i luzik bez żadnej spiny . Będę ćwiczyć to będę , nie będę to nie koniec świata . Ważne aby fajnie spędzić czas z dziećmi , jakieś planszówki czy miły spacer zobaczymy jeszcze co się wymyśli . 

Melduje się po świętach , mam nadzieję że już bardziej zmotywowana 😉😉😉

A Wam życzę Radosnych Świąt Wielkanocnych , dużo słońca i pozytywnej energii , pysznego mazurka i oczywiście odpoczynku .

Pozdrawiam 🥰👍🥰👍

11 kwietnia 2022 , Komentarze (5)

Witam 😁

Postanowiłam wrócić do pisania raportów tygodniowych więc trzeba się wywiązać . I tak zleciał tydzień 1 , było w miarę dobrze choć zawsze mogło być lepiej . 

Treningi były regularne , bieganie niestety nie wyszło , trochę z braku czasu a trochę z braku weny . Podsumowanie z mojej aplikacji : 

Byłam na biegu wielkanocnym w sobotę , bardzo zadowolona jestem z tego startu. Musiałam się wyrwać z domu i dobrze mi to zrobiło .

Dieta była bardziej pilnowana niż od początku roku , nie wróciłam do zapisywania kalorii 🙈 ale zrobię to po świętach , teraz mało czasu na takie przyjemności . Drożdżówki kupiłam 2 razy w tym tygodniu 👍 ale nie żeby zjeść tylko faktycznie byłam głodna po badaniach i chciałam jak najszybciej coś wrzucić do żołądka . Kto wymyślił badania krwi o 11 ? Bez kawy , bez śniadania myślałam że umrę a dodatkowo byłam bardzo rozdrażniona . Wyniki nie do końca dobre , dziś konsultacja ale znowu mam problem z wątroba więc może się znaczyć że będę na diecie przymusowej . Zobaczymy co się wydarzy po wizycie , nie będę się na razie dołować . Nawodnienie w granicy 2 l dziennie 👍Poziom stresu za wysoki , to u mnie zawsze powoduje nadmierne jedzenie i problemy z redukcja . Mam na głowie za dużo spraw a teraz jeszcze adaptacja w żłobku i badania ze starsza córka przez ciągłe bóle brzucha . Potrzebuje spokoju i tak mnie ciągnie na maraton do łodzi ... zastanawiam się nad nim , chciałabym się trochę sponiewierać 😂

Plan na tydzień 2 ( świąteczny )

- trening z wyzwania 4 razy

- bieganie 3 treningi ( 25 km )

- joga 5*12 min 

- siłowe odposzczam na razie , wrócę do nich w maju , nie ma co się oszukiwać i tak się z resztą ledwo wyrobie z resztą 😁

- ograniczać słodycze i piwo

- nie popłynąć z mazurkiem i majonezem 😂

- pilnować diety pod względem zdrowia 

A jakie u Was plany na ten tydzień ? Działacie czy dopiero po świętach ruszacie z kopyta ? 

Milego tygodnia 🥰



4 kwietnia 2022 , Komentarze (12)


Witam :)

Jak pisałam pełna mobilizacja rusza w tym miesiącu . Nie będę już czekać na kolejny dzień tylko zbieram się do działania .

Pomiar zrobiony 

wg : 62,2 kg

Talia 73 cm

Brzuch 82 cm

Biodra 93 cm

Udo : 53 cm 

Fota zrobiona :

wpis z planem na ten tydzień się robi 👍

plan na tydzień .

- 4 treningi z Monika z wyzwania wiosennego

- 2 treningi siłowe po 45 min 

- bieganie 50 km ( 4 treningi)

- joga dla początkujących 7 *12 min 

- nie kupować na mieście jedzenia

- regularne godziny jedzenie 

- ograniczyć słodycze 

- pić 2,5 l wody dziennie 

- zacząć znowu liczyć kalorie 

Najwazniejsze od rana wierzyć że to będzie dobry dzień i nie dać się zamulić !!!!

Udanego tygodnia 👍


1 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Witam :)

No i kolejny miesiąc za nami .

Jakoś szybko leci ten rok , mi szybciej niż do tej pory :)

Marzec sam w sobie wypadł i tak lepiej niż dwa wcześniejsze miesiące ale całość tego kwartału to dla mnie dramat . Idę w złą stronę , widzę to ale jakoś nie mogę się zmobilizować ...

Marzec :

- na 30 zaplanowanych treningach w domu zrobiłam 17 

- na zaplanowane 200 km wybiegałam 157 km 

- wagowo na plus 0,9 kg 

- obwody na plus około 1 cm a w brzuchu nawet 3 cm 

- woda 1,5 l dziennie 

- alkohol nadal się pojawiał w menu , rzadko ale był 

- dieta leżała i kwiczała , słodycze i drożdżówki ....ech ... 

- tkanka tłuszczowa 23% - 2% w trzy miesiące na plus 

- udało się wystartować we wszystkich planowanych startach i biegło się super

- kurs chwilowo zawieszony - brak czasu :( 

A teraz kwartał 2022 

- przytyłam 3 kg 

- wybiegałam 365 km ( rok temu 478 km )

- treningi domowe 39 =  1420 min ( rok temu 3317 min )

- trening siłowy i dieta do dupy 

- chęci i motywacja w kratkę 

- stres na poziomie wysokim , ciągle coś się dzieje i to nie koniecznie dobrego 

- piwko raz w tygodniu jak nie trzy , rok temu zero alko do tej pory .

- samopoczucie w skali 1-10 mam tak 5-6  

- woda 1,5 litra codziennie ale to dla mnie za mało 

W porównaniu do zeszłego roku cienko to wygląda . Może dlatego że byłam wtedy na dobrym gazie , kg leciały jak szalone więc motywacja była dużo większa ale jak tak dalej będę folgować to wrócę do punktu wyjścia. Jak dziś przejrzałam statystyki z tamtego roku osłupiałam . Paliłam kalorie jak szalona a do tego micha była pilnowana i nie przekraczałam 1800 kcal , glodna nie chodziłam , humor miałam świetny i każdy dzień zaczynałam od treningu . 

A teraz : wstaje kiedy chce , zrobię sobie kawę i ubiorę się na trening. Tak się snuję , coś posprzątam , zajmę się dzieckiem , znajdę dziesięć wymówek i coś zjem bo już jestem głodna . Jak zjem to musze czekać żeby zrobić trening , tak mija kolejna godzina i potem jest zryw na matę lub odpuszczam bo już późno i trzeba wyjść na spacer z młodą . Albo zacznę ten trening ale moja córka jak mnie widzi na macie to na mnie wchodzi i nie jest to takie urocze jak na filmikach na insta , czasami tak ale najczęściej jest wkurzające . Człowiek zmęczony ciśnie brzuszki a tu dziecko nadepnie na włosy , usiądzie na głowie lub zacznie skakać po Tobie jak robisz deskę . Przyznam się że parę razy wyłączyłam trening bo w takich warunkach ćwiczenie jest bezsensu. Podsumowując wypadłam z rytmu treningowego .... na własne życzenie bo większość niedogodności można przeskoczyć , tylko trzeba chcieć :) 


Zamykam ten kwartał i idę dalej do przodu !!!

Dziś zrobiłam pomiary , jutro machnę zdjęcie i pełna mobilizacja w mojej głowie :) 

Plan na kwiecień : 

bieganie 200 km 

treningi 30 ( wyzwanie z Moniką . joga dla początkujących i dwa w tyg siłowe z Agatą ) 

NIE KUPUJE PĄCZKÓW , DROŻDŻÓWEK ITP.

porządek w diecie !!! 

wstawać rano z uśmiechem i działać - nie zamulać !!!

dużo spacerować !!!!

Jest szansa na realizację planu, od dziś adaptacja w żłobku i mam zamiar zrobić sobie nowy lepszy plan dnia.

Nowy miesiąc , nowy kwartał START !!!

Powodzenia :)

 

16 marca 2022 , Komentarze (5)

Witam 😁

Połowa marca zleciała , nie długo początek wiosny , słońce zaczyna coraz częściej świecić a u mnie jak zapał słomiany był to tak nadal jest 🙈

Sama zaczynam się na siebie wkurzać . 

Mimo wszelakich starań konsekwentnie wracam w złą stronę , łapie się na tym każdego dnia . Jakieś małe odstępstwa , inne pory posiłków itd . 

Troche się czuje jak 10 lat temu kiedy osiągnęłam wymarzoną wagę a potem konsekwentnie to zniszczyłam i dorobiłam się nadwagi która towarzyszyła mi kolejne lata. Sytuacja się powtarza ... Człowiek uczy się na błędach ? Niby tak ale czy na prawdę tak jest ? ?? Z doświadczenia wiem że nie , 90% ludzi popełnia te same błędy całe życie tyle że z czasem robi to świadomie .

Wkurwia mnie też takie gadanie że przesadzam . Bez przerwy słyszę jak ktoś mnie poucza że przecież jest dobrze , nie powinnam się przejmować , taka jesteś teraz szczuplutka to nic Ci nie zaszkodzi dodatkowe parę kg . No sorry ale tak kiedyś myślałam i jednak z czasem zaszkodziło . Tolerowanie przyrostu wagi , obwodów i powrotu złych nawyków typu piwo na wieczór , ciasto na śniadanie , paczek na podwieczorek jest przyzwoleniem na pogorszenie swojego zdrowia i samopoczucia . Czasami nawet się nie obejrzysz a tu nagle trzy rozmiary w przód , wszystko na dupę zaciszne i dodatkowo poczucie winy które najchętniej zagryzamy czymś dobrym , no wiadomo ,, jedzenie to przyjemność ,, dla naszego mózgu więc jak jestem nieszczęśliwa to pociesze się lodami z podwójną polewą . Znacie to ????

Absolutnie nie chodzi mi o jakąś nie zdrowa obsesję na punkcie odchudzania , to mam dawno za sobą . Bardziej o to jak czasami świadomie sami sobie pozwalamy na robienie sobie krzywdy . Wiedza to jedno a nasza psychika emocjonalna drugie . 

Ide dziś po skierowania na badania krwi , minął rok od ostatniej kontroli a mam przeczucie że moja chora wątroba znowu dostała ode mnie mocno po płatach . Mam nadzieję że wyniki dadzą jakieś światło na moje ostatnie samopoczucie . Faktycznie nadal biegam regularnie , nawet się na trening zbiorę ale jestem senna , bez motywacji , trening wpada czasami i bez euforii , bardziej jak kara niż nagroda . 

Jesli wyniki są dobre to znaczy że ty tylko ja sama daje sobie za dużo luzu 😳 czyli nie ma co szukać winnych 😁 Mam nadzieję że tak będzie , wolę być zdrowa 😁

Biegowo w marcu coś około 100 km . Ale na zasadzie zrywu, trzy dni biegam a potem cztery unikam treningu , tłumacząc się czym popadnie 🙈

Przynajmniej kondycyjnie stabilnie , pułap tlenowy po covidzie wrócił już do normy i mimo skoków masy ciała nadal biega mi się lekko . Szykuje się na półmaraton Warszawski, mój szósty w życiu 🏃‍♀️🥰 uwielbiam ten bieg .

Dobra . Trzeba iść na wizytę do lekarza po skierowanie i uruchomić mózg , zwłaszcza jak wejdę do sklepu i znowu odruchowo wezmę jakiś baton lub inne dziadostwo 😳 

Mam nadzieję że Wam marzec leci jakoś pozytywniej 🥰

Miłego  😁




7 marca 2022 , Komentarze (1)

Witam 😍

Zleciał pierwszy tydzień marca . W porównaniu z ostatnimi dwoma miesiącami był zdecydowanie na plus . Wracam do dobrych nawyków , nadal trochę lecę ze słodyczami ale tym się zajmę potem , najpierw wyrównam makro w swoim jadłospisie bo górują tam tłuszcze i cukry 🙈

W weekend pobiegłam maraton na pomorzu , moja trzecia próba bo zawsze na tym biegu coś mi się musiało wydarzyć . Na szczęście tym razem udało się dotrzeć do mety prawie bez problemów , zawsze coś się wydarzy na trasie ale na szczęście oprócz obitej kostki inne przygody mnie omijały .

Jak na 54 km w nogach jednego dnia czuje się całkiem dobrze . Cały bieg jadłam drożdżówki na punktach , żelki i czekoladę jak to na ultra trasach bywa ale biorąc pod uwagę że spaliłam 4500 kcal to bilans i tak wyszedł na minus . Doskwiera mi tylko małe odwodnienie , od rana wlewam w siebie wodę i inne płyny bo jestem opuchnięta . 


Lubie tak się sponiewierać choć dużo kosztuje to mój organizm , powrót do normalnego jedzenia trwa zazwyczaj parę dni. Ale warto zaszaleć i oderwać się od codzienności , wiadomości , stresu i innych zmartwień które funduje nam ten świat w ostatnim czasie , ech ... 

Waga dziś 60,8 kg . Stabilnie mimo wody która jest nawet pod oczami , widzę swoje policzki więc ryj jak balon 🎈

Kuchni nadal mi nie zamontowali , nie wiem kiedy przyjadą ale muszę zorganizować kolejny tydzień na gotowcach . Tęsknię za jajecznica i domowa zupa .... Pierwsze co zrobię jak będę mieć aneks to ugotuje zajebisty obiad i zrobię morfologię , ciekawe jak te śmieciowe jedzenie wpłynęło na nasze organizmy , coś czuję że moja chora wątroba dostała mocno po dupie , oby tylko nie skończyło się znowu na lekach i lekkostrawnej bo zniknę a takie odchudzanie mnie nie interesuje . 

Zza oknem wiosenne , pełna mobilizacja w mojej głowie . Od dziś zaczęłam łykać kolagen , ciekaw czy to coś da na elastyczność skóry czy to kolejny bubel lub placebo . Nie wierzę w większość takich magicznych środków ale tym razem przetestuje 😉 

Uciekam do obowiązków 😉

Wspierajmy się i myślmy pozytywnie , oby to był spokojny i dobry tydzień 💛💙 ❤️ dla wszystkich .

Pozdrawia 😁

Milego dnia ❤️

28 lutego 2022 , Komentarze (2)

Witam . 

Ostatni dzień lutego i małe podsumowanie. Już wspomniałam ostatnio że nie idzie mi współpraca samej z sobą . Dziś odpoczywam po weekendzie i pierwszym półmaratonie w tym sezonie . Mimo całej tej przerażającej sytuacji dobrze na chwilę oderwać się myślami i przewietrzyć głowę . Biegło się epicko , pogoda idealna i nawet wydolność trochę się poprawia od choroby .

Dzis zrobiłam pomiar i porównanie po miesiącu , niby nic się nie zmieniło ale czuję się słaba kondycyjnie , skóra jest słaba i rozcieńczoną a głowie brakuje mobilizacji . Od kiedy urodziłam Oli świat zwariował , najpierw pandemia i ten cały cyrk , sytuacja w kraju dość nie fajna , chorowanie , przeprowadzka , teraz wojna tuż przy mojej rodzinnej miejscowości . Moja mama wczoraj była w szpitalu bo że stresu dostała ataku paniki , w końcu to tylko 30 km od granicy więc stres jest dla niej ogromny . Nie jest lekko , zresztą same wiecie . 

Podsumowanie lutego :

- bieganie - 132 km - 16 treningów 

- treningi luty - 5 siłowych , 4 cardio 

- zumba - 1 raz 

- stretching - 3 sesje 

- morsowanie 4 razy 

Na więcej energii i weny mi nie starczyło . 

Czekan na wiosne , czekam na słońce ☀️ 

Mysle pozytywnie 🥰

Mobilizuje energię ...

Szukam energii w sobie ...

Spokojnego marca ♥️





21 lutego 2022 , Komentarze (9)

Witam po dłuższej przerwie :) 


Nawet nie zliczę ile razy się zbierałam do wpisu tutaj ,zaczynałam i kasowałam a potem znowu wpadałam w wir spraw codziennych . Mam nadzieję że tym razem sie uda i dokończę zanim Młoda wstanie 😉

A teraz tak z ręką na sercu ....

Tamten rok był dla mnie świetny , udało sie zrzucić nadbagaż 20 kg , wróciłam do kondycji z przed ostatniej ciąży , poprawiłam parę życiówek w bieganiu 😁 pracowałam nad podejściem do życia i było ogólnie na plus ale końcówka roku to totalny młyn.

 W grudniu zaczęłam przeprowadzkę na inne mieszkanie , pakowanie , segregacje rzeczy , było tego dużo . Było tez dużo nerwów , zamieszania , użerania się przepisywaniem umów na media na inne miejsce , biurokracja mnie dobijała . Możecie się domyślić że czasu na trening nie wiele , potem jeszcze urodziny , święta i znowu pakowanie i przewożenie kartonów . Zero czasu na zdrowy posiłek a jeszcze na wieczór jakiś browarek na odstresowanie , no ba , jak już szaleć to szaleć . Na szczęście przeprowadzka się skończyła w ostatni dzień roku i był plan na nowy rok w nowym miejscu , trochę planów i zapał aby wrócić na dobry tor . Wbiegłam w ten rok ,🏃‍♀️zaczynając go od startu na 5,4 km.

Tydzień szło mi super a potem córka przytachała covida ze szkoły i znowu dupa . najpierw kwarantanna , potem izolacja i tak sobie styczeń zleciał ... na szczęście wszyscy czujemy się dobrze , oprócz mojej wydolności biegowej nic więcej nie ucierpiało , jednak zastój znowu spowodował powrót do gorszych nawyków.

Najlepsze jest to że nie mam kuchni ... Czekam na aneks od początku roku a jedyne sprzęty w domu to mikrofala i czajnik elektryczny , wyobraźcie sobie jak wygląda moja dieta 😵 tak na prawdę to pomysły na obiad skończyły mi się już dwa tygodnie temu , jadłam już wszystko dostępne w polskich sklepach co można zrobić w takich warunkach , chemia ulewa nam się uszami , boję sie iśc na morfologię bo wyniki pewnie koszmar . W tym tygodniu ide umówić już montaż i zacznie sie normalne jedzenie , nie z torebki ani z restauracji tylko moje , gotowane tak jak lubię :) 

Trudne jest to że ciężko się ustawia głowę , to nie jest łatwy proces . Nie samo odchudzanie czy redukcja jest trudne , utrzymanie to ciężka praca. Człowiek popada w samozachwyt , zaczynają się małe odstępstwa , potem większe i nagle się okazuję ze spodnie znowu są za cisnę a głowa siada i tak w kółko . 

Moja waga tez już zaczęła iśc do góry , mignęło mi nawet 62 kg ostatnio więc postanowiłam nie czekać na kuchnie , na marzec , na poniedziałek tylko trochę sobą potrząsnęłam i kupiłam nowa wagę kuchenną . Po dwóch dniach ważenia i liczenia posiłków okazało się że wcale nie tyję z powietrza , taka niespodzianka . Mało ruchu , mało spacerów z młodą ponieważ pogoda pozostawia wiele do życzenia , a nadwyżka kaloryczna dość spora bo 300-400 kcal dziennie . Jak jest taki bilans to i waga idzie w górę , nie ma na to mocnych . Myślę że najgorsze juz za mną , motywacja wraca , znowu zwracam uwagę na to co jem i wdrażam się w trening domowy i biegowy . Waga niby znowu poniżej 60 kg ale te szalone 2 miesiące zrobiły swoje , napięcie skóry dramat , brzuch już nie taki ładny a i w dupsku nowe centymetry się pojawiły . Ogarnę to na spokojnie , wierzą w to i działam :) 


Z pozytywów w ostatnich miesiąc :

Nowe mieszkanie jest fajne , mamy więcej miejsca i dzieciaki są w osobnych pokojach wreszcie . Brakuje jeszcze dużo mebli , elementów dekoracyjnych itd. ale i tak jestem zadowolona nawet z takich drobiazgów że nareszcie mam w pokoju słońce i jest jasno , działam na mnie bardzo pozytywnie. Po siedzeniu 11 lat w pokoju który był zawsze ciemny i ponury miła odmiana .

Zwiedzam nową okolicę , odkrywam nowe sklepy i restauracje , place zabaw . Czuje się jak taki mały odkrywca , mimo że to tylko 3 km od poprzedniego miejsca ale różnica jest kolosalna , no i nowe trasy biegowe :) 

Przygotowuje młodą do przedszkola , jak się uda wszystko to już nie długo będę mogła iść do pracy :)

Młoda zaczeła się szybciej i lepiej rozwijać jak dostała więcej przestrzeni , więcej mówi i robi się już taka duża :)

Pobiegłam kolejny raz Półmaraton Bieszczadzki , uwielbiam biegać po górach


Ostatnie dwa weekendy były bardzo biegowe . Idąc zasada ,, tylko konsekwentne działanie daje efekty ,, uczę się znowu regularności 😉

Rozpoczęłam swój 7 sezon morsowania 🐋

Nic samo nie przychodzi , nie wystarczy marzyć , trzeba pomóc swoim marzeniom i bez względu na wszystko iść swoją ścieżka . Każdemu zdarza się zboczyć , potknąć się , przewrócić ale wstajemy i idziemy dalej , tylko nie na skróty 😉 

Cel sylwetkowe na ten rok :

Utrzymać się w tej granicy wagowej 60-58 kg 

Modelowanie sylwetki .

Redukcja tkanki tłuszczowej 2%

Więcej rozciągania , więcej tańca , więcej uśmiechu 😁

Lepsze i zdrowsza dieta z głową .

Czyli takie moje ,, bądź dla siebie dobra ,, 🥰

Tak w skrócie to wszystko co zdążyłam napisać bo już widzę że panna wstaje . 

A jakie Wy macie plany redukcyjne lub sylwetkowe na ten rok ? 

I jak Wasz początek roku ? 

Melduje się za tydzień z planem na marzec i nowym wyzwanie 😁

Dobrego tygodnia 🥰