Witajcie
Poniedziałek można powiedzieć pozytywny. W każdym razie, nie jest zły, a to już plus. Młodą do szkoły zabrał kolega, a ja pojechałam do rodziców ( a w zasadzie do mamy, na dzień mamy) Posiedziałam u nich, porozmawialiśmy. U rodziców wpadło ciasto ;) Popołudniu po młodą. Z młodą wpadłyśmy do kfc. Ja zjadłam kilka frytek od niej i cheesburgera i siup do domu. A w domu.. zabrałam się za spisywanie diety :D Tak w sobotę... podczas przypływu złego samopoczucia... wykupiłam dietę na V :)
Jak wykupiłam, tak pożałowałam... ale płatność poszła, więc.. cóż. Pomyślałam, dobra mam, to zerknę ;) I tak też zrobiłam. Spisałam menu na najbliższe kilka dni. Fajna opcja, bo można wymieniać posiłki... to mi się zawsze w diecie V podobało... ale niestety nie podoba mi się to, że po ukończonym abonamencie dieta znika :( Dlatego sobie spisuję, aby to zostało gdzieś.... Oczywiście nie spisuję co do grama, ale tak ogólnie np. dwie kromki chleba, pomidor, ogórek.. nie co do grama, bo to nie jest realne. Bo co jeśli mam pomidora 110 gram w domu, a w diecie 100 gram.. to co 10 gram wyrzucę? Nie. Dlatego patrzę, spisuję pod siebie. Nie chce za bardzo kombinować z posiłkami, bo to też się nie sprawdza u mnie. Prostota najlepsza. Ta dieta ma mi pomóc w pomysłach na posiłki. Nigdy nie lubiłam, gdy ktoś w 100 % mi dyktował co jeść, co robić.. to nie dla mnie. Ale podpowiedzi pomysłów posiłków... jak najbardziej się przydadzą :)
Także zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na spokojnie, bez spiny...
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :)