Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 41 lat, Oslo

182 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 kwietnia 2020 , Skomentuj

minely juz prawie 3tyg jak jestem w domu. Czasami czas wlecze sie niemilosiernie a czasami wrecz przecieka przez palce. Poki co ponad 2kg na plusie.. chyba czas zaczac cos robic, dywanowke moze jakas?

Akcja sprzatanie mieszkania rozpoczeta. Kuchnie i kuchenke juz ogarnelam lacznie z myciem scian. Ale z szafek nie wyciagalam rzeczy bo tylko bym sie zdenerwowala po co matka trzyma stare miski czy kubki..lazienka z myciem scian wlacznie tez juz zrobiona.. zostaja pokoje...i ostatnie okno.

Zmienili troche zasady zakupowe w sklepach wiec wyjscie na rynek po cos na obiad musi poczekac do 12... nie zebym sie wygrzebala wczesniej oj nie nie;) kolejek unikam. Ludzi tez. Dalej polujemy na rekawiczki czy to latexowe czy winylowe ale poki co sluch o nich zaginal...

Zaczelam chodzic na steperze. Mama ma. Wiec go umylam i dawaj. Dzisiaj 20min. Idzie w kolana wiec cos robie nie tak. Musze nad tym popracowac. Na dniach.

***

Zastanawiajace jak teskni sie za zwyczajnym wyjsciem z domu... a co do wyjscia, swieta spedzamy w 4.  Siostry z rodzinami zostaja u siebie w domach. Tylko brat i rodzice. Mniej zarcia, mniej roboty. Troche szkoda ale wiem ze i tak wszyscy bysmy sie nie spotkali przy jednym stole na raz wiec... kiedy indziej sie nadrobi pogaduszki i flaszke;)

Tesknie za V. Ehhh.. byly juz okresy ze raz nawet 3 miesiace sie nie widzielismy bo po chemii nie mogl do siebie dojsc... ale wtedy mialam prace,zycie, znajomych. Teraz wcisnieta zostala PAUZA na wszystko. 

Tylko wziac scierke i kurze poscierac z nudow bo u mnie w domu nikt nauczony rozmawiac o niczym nie jest.

22 marca 2020 , Skomentuj

Nic nie robi caly dzien...

Znacie?

To w przyblizeniu moje obecne zycie. Piwo podstawione. Zarcie podane. Jedyne ci robie do sprzatam dla poczucia uzytecznosci. I bardzo to lubie, szczegolnie efekt koncowy. No wlasnie.. walizki jak staly tak stoja. Ludze sie ze jak to odwleke to zniknie samo.

W indiach dzis wszystko stanelo. Na poczatek na 12h. Sklepy, stragany. Ludzie maja siedziec w domach. Na niepokornych czeka policja z kijami. I paluja. I bardzo dobrze.  Bylam w indiach wiec to ich lazenie bez celu i przesiadywanie na chodnikach i wieczne plotki znam. 

Wczoraj przyjechala siostra i zabrala mnie i mame do lasu na spacer. Ale zimno! Ale jak fajnie. Ta cisza, ten spokoj... wygladalo jak podczas moich wycieczek rowerowych w norwegii..

 V tyje czy raczej wraca do swojej wagi. 5Dobrze ze zyganie minelo. Czyli dochodzi do siebie. Sie smiejemy ze jak znow sie spotkamy bedziemy jak dwa grubasy. On nararty ja napita;))

21 marca 2020 , Komentarze (2)

Dobre sa takie ze mamcia serwuje nam potrawy jakby juz swieta wielkanocne byly. Ostatnie dni to salatka jarzynowa, ryba po grecku i sledzie w pomidorach. Jest fajnie. Troche rodzinnie. Ale bez przesady. Pewnie dupa urosnie.

Z dobrych wiadomosci to tez taka ze Norweski rzad w koncu podpisal ustawe dla bezrobotnych wiec jak juz mi ten zasilek przyznaja to wszystko nabierze lepszego koloru;)

Rodzice przyjeli do wiadomosci ze maja siedziec na tylkach. Nie lazic. Na razie idzie to dobrze. Wczoraj sie smialam z mama ze jeszcze chwila a rozbije parawan na podwroku i na sloncu posiedzimy z kawa. Tylko moze wpierw niech bedzie + 15 a nie +5 stopni..

20 marca 2020 , Komentarze (9)

Od ostatniego wpisu wiele sie zmienilo. Zwolnili mnie z pracy co prawda tymczasowo ale pracy brak na 1 do 3 miesiecy. Bezrobocie w NO osiagnelo najwyzszy wspolczynnik w historii. Korona poleciala na pysk. 

Moj narzeczony polecial do domu na swoja swieta i na kolejna porcje chemii. I utknal. W sytuacji jaka jest w No obecnie z jego stanem zdrowia to bylby strzal w leb wracac. Mi na wiadomosc ze polska zamyka granice i wstrzymuje loty opadla szczeka. 

Rozmawialam w pracy z klientami. Jeden ma kontakty z wojskiem mowil ze wyjda na ulice.ze pozamykaja transport zeby zmusic ludzi do kwaranntanny. Rozmawialismy w pt, w ndz rano nprwegia zamknela granice.

Mi udalo sie kupic ostatni mozliwy bilet. Ucieklam. Spakowalam co moglam, czesc rzeczy wywallam, czesc tam zostawilam i w nocy pojechalam na lotnisko. Zwyczajnie ucieklam. Zalamana zaplakana. Sama jak palec. Bo moglam zostac. Ale pracy nie ma i na razie w czasie pandemii nie bedzie. V nie moze wleciec do norwegii bo jesli wleci i zachoruje musi wrocic do indii do szpitala a indie nie przyjmuja innych paszportow niz swoje (a on ma brytyjskie obywatelstwo bo swojego sie zrzekl). Wizja siedzenia samej? Ile? 3 miesiace to ok.. ale sluchy chodzily ze minimum 6! A z czego placic czynsz? Jak zyc? No jak...

Wiec ucieklam. Spogladam na walizke i tesknie za swoim zyciem. Za tym ze chemia jest tak droga ze od 3 lat zamiast oszczedzac kupujemy zycie. I strasznie jest to wkurwiajace. Z drugiej strony ciesze sie ze mam tu rodzine i to ja teraz ogarniam zakupy apteke itd a rodzice siedza w domu. Tak jest bezpieczniej.  

I spogladam na kalendarz majac nadzieje ze najblizsze tyg zleca bardzo szybko.. i wszystko wroci do normy. Jako takiej, ale normy.

2 marca 2020 , Skomentuj

Z okazji niedlugiego nadejscia wiosny stwierdzilam ze czas przejrzec ciuchy 2 szafie. Bo szafe - maly komandor - mamy tylko jedna i jakims cudem od pewnego czasu stala sie ona pelna. Ja ubrania kupuje rzadko bo ani mnie to kreci ani bawi. V prawie w ogole nic nie kupuje - tzn wiekszosc rzeczy kupuje mu ja bo go to zwyczajnie nie obchodzi by miec fajny t shirt czy modny sweter. Jest szczesliwy jak chodzi w tym samym. No ale do rzeczy.. jak sie wzielam za wywalanie na podloge szmat i ich sortowwnie to uzbieraly sie 3 duze wory do pck. I nagle jest miejsce! Tetaz tylko te wory musze wytargac do pojemnika. Na szczescie nie jest daleko.

W szale wiosennych porzadkow rozmrozilam i umylam lodowke, pofarbowalam wlosy.., ogarnelam mieszkanie..lacznie z przesuwaniem lozka i myciem podlogi, zmienilam posciel..i tak do pelni szczescia brakowalo mi bukietu kwiatow na stole .. ale ze wczoraj spadl snieg a jak padal to walil i walil naprawde duzymi platkami to nie chcialam wychodzic do sklepu. Zreszta koles trzyma tam roze na zewnatrz wiec przy -3 pewnie szybko by padly po wniesieniu do domu..

Dzis wolne i w planach nic. No i dobrze. Tzn nad norweskim na troche usiade bo jutro lekcja..

V dalej sie slabo czuje. Kolejna butelka kaszlu poszla. Oby szybko wyzdrowial. Bo zaraz mnie zarazi ...pompuje sie vitamina C i polopiryna bo czuje ze zaczyna mnie rozkladac. Znowu.

28 lutego 2020 , Komentarze (2)

Temat koronowirusa krazy coraz blizej nas. W No w srode stwierdzili i potwierdzili pierwszy przypadek. Na polnocy. W tromso. Wczoraj  w necie pisali ze niby kolejne 50 os jest w izolacji w samym oslo, ale nie wiem czy to oficjalne dane czy tylko zgadywanki. Co smieszne na stronie norweskiego nfz pisze zeby nie isc do lekarza tylko przeczekac w domu. Ta, yasne.

Moj chlop zlapal przeziebienie, a ze ja ostatnio caly syrop wypilam dzis poszlam na apteki a tu kazdyvw kolejce kupuje zel antybakteryjny. Ja juz mam. V kaszle i kaszle, wiec mam nadzieje ze troche mu to pomoze bo w pracy jeszcze 2 dni trzeba wysiedziec.

Czytam info o zamknietych miastach we wloszech, o anulowanych lotach z teneryfu i tamtejszej kwarantannie.. i jakos dziwne ze na grype nikt tak nie reagowal. V dzwonil do domu, w indiach tez juz virus jest...co ciekawe ceny kurczakow spadly o 70% .. swoja droga czym oni je karmia?? Moze lepiej nie wiedziec.

Silownia w tym tyg nie odwiedzona jeszcze. Czuje ze znowu bierze mnie przeziebienie wiec wole w domu sie wygrzac. Moze w ndz rano skocze jesli znowu nie bede mogla spac. Zobaczymy.

21 lutego 2020 , Skomentuj

Nie zebym byla przeciwko paczkom, ale wczoraj z racji latania po sklepach za nowymi butami nie mialam czasu na zakupy zywieniowe. Trampki to byl priorytet. Juz prawie wyszlam z siebie bo w dwoch sklepach nie bylo albo nic co by sie nadalo albo nie bylo rozmiaru..z desperacji weszlam do takiego dziwnego centrum pod arkadami.. i o dziwo tam udalo mi sie znalezc czarne air maxy bez zadnych udziwnien  jak biala podeszwa, swiecidelek czy kolorowych mazajek. Wiec stres zwiazany z bolacymi stopami rozwiazany.... jeszcze tylko czekac czy obite paznokcie beda zlacic czy nie. Jak to dluga przerwa od pracy wplywa na stopy, az niemozliwe. 

Silka dzis zaliczona, sauna tez. Wklepalam w siebie balsam dla dzieci johnson n johnson i pachne jak pupka niemowlaka...;)

***

Bilet do polski na wielkanoc W KONCU kupiony.Moj szef zechcial sie w koncu zdeklarowac czy moge wziac tydzien urlopu czy nie... za czerwone dni i tak musi mi zaplacic nawet jesli mam wolne, a w razie fantazji pracowania podwojna stawka.. wiec wiadomo. Sknerus to i zlodziej ( jak sie okazalo w ndz znowu ukradl pieniadze z kasy) wiec predzej by swoja stara matke i ojca do pracy zaprzegl niz mi pozwolil przyjsc. Co za palant!

***

W kwestii nie pracy w pon umowilam sie z kolezanka ktora widzialam ostatnio w czerwcu. Poszlysmy do tajskiej knajpy. Swietny wystroj, fajne ceny, bardzoo dobre jedzenie. Obsluga masakryczna ale widac nie mozna miec wszystkiego. Bardziej na zasadzie siadaj jedz i wypad. Ale mysle ze jeszcze tam wroce. Tesknie za pad thai.. od pobytu w tajlandii minelo juz 5 lat... czas leci ale zoladek pamieta;))

14 lutego 2020 , Komentarze (3)

W poprzedniej pracy jednym z moich obowiazkow bylo prowadzenie pokoju z serami. A coz to? Ano taki pokoj, chlodnia gdzie leza rozne sery ( ok 40) gdzie mozna przyjsc posmakowac i nastepnie kupic i zjesc np z kieliszkiem dobrego wina. W piatki byl jazz night wiec tlumy walily i bardzo lubily sery. Czyt. Kolejka murowana wiec uwijac sie trzeba bylo. 

Obecnie z racji zmiany kraju, z serami wspolnego nie mam juz nic ale... taka mnie naszla ochota i tesknota za tymi smakami - szczegolnie za francuskimi blue cheese ze ufff... no to kupilam kilka i ta daaaaam! Po pracy siedlismy na kanapie z deseczka;)

Nie za duzo, bo z V to nigdy nie wiadomo czy akurat slony ser bedzie jadl..ale pyszne bylo.. dzis na sniadanie tezzz pieczywo wasa, sery plesniowe i dzem malinowy..no niebo w gebie! Trzeba walentynki dobrze zaczac, tym bardziej ze musialam wstac juz przed  8, wrzucic pranie i czekam az sie wysuszy. Niech V spi. To musi byc milosc skoro przedkladam jego sen nad wlasny;)

W planach zaraz silka i moze skocze po walentynkowa kartke po drodze.. a niech ma!

Ps. Sprawdzalam bilety do PL na wielkanoc bo tu w czw i pt i pon sa czerwone dni wiec nie pracuje... ale ta cena mnie nie zacheca. Bilet na wielkanoc w cenie biletu na gwiazdke? Cos tu nie halo.. no ale co zrobic. W domu byc musze... sie zaplaci.. ehh choc wolalabym do hiszpanii poleciec;)

10 lutego 2020 , Komentarze (2)

Z racji ze pol chaty mialam juz ogarniete w pt a w sobote przygotowalam 2 daniowy obiad ( krem z buraczkow z mlekiem kokosowym i makarpn w sosie serowym z zielonymi warzywami i bylo palce lizac!!) na ndz to wczoraj mialam i czas i ochote isc sie spocic. Oczywiscie kaszel meczyl mnie i dusil ale sie nie dalam.. 45min cardio udalo mi sie zrobic. Sauna pozniej dla rozrywki. Choc w zasadzie poszlam na silownie z mysla glownie o saunie. Musze sie wygrzac zeby wyzdrowiec. Jak wrocilam katar to juz nie byla woda. To byl ciezki kaliber;)  ale czuje sie lepiej. Moze to cholerstwo w koncu przechodzi bo syropu na kaszel zostal mi ostatni lyk?

W kwestii pogody to bylo tak paskudnie ze myslalam ze moze na silce beda pustki. A skad. Zawalone ludzmi. Mimo ze niedziela, mimo ze godzina 16. Motywacja u norwegow jest widocznie wieksza niz ulewa i wiatr za oknem. Nie wiem czy dzis pojde.. jutro mam lekcje i wypadaloby sie przygotowac.. ale jak na chwile obecna chetnie bym sie zdrzemnela;)

Dzis powinnam dostac wyplate... ciekawe czy moj wspanialy szef bedzie probowal cos zachachmecic ze zwolnieniem.. sie okaze.

8 lutego 2020 , Komentarze (2)

Minal kolejny tydzien. Na silowni nie bylam. W niedziele polecielismy na Islandie. Taki nasz walentynkowy wypad tyle ze wczesniejszy. Bylo cudnie. Wynajelismy mieszkanie w samym centrum, w otoczeniu sklepow restauracji .. i niedaleko od przystanku z ktorego codziennie jezdzilismy na wycieczki.  

Zima, snieg, zorza polarna i przepiekne widoki. Kapiele w goracych zrodlach, z drinkiem w basenie i maseczka na twarzy... w 40 stopniach! Rewelacyjne uczucie! Park gdzie krecili gre o tron, przepiekny wodospad... gejzery.. polecam kazdemu!

Kilka zdjec.

Wrocilam chora. Na lotniskach pelno chinczykow w maskach a ja z takim kaszlem lecialam, ze bolala mnie cala klatka. Na wycieczkach nie moglam wysiedziec w autokarach bo tak mnie dusilo. Nie moglam spac, wykanczajaca ta choroba. Jutro ostatni dzien wolnego i w pon czas do pracy. Po tak dlugiej przerwie juz nie moge sie doczekac... trzeba na kolejna wycieczke zbierac;)

Dzis przypadkiem weszlam na stronke wyjazdow z norwegii. Na polnoc. Grenlandia wyglada rewelacyjnie. Leci sie na wlasny koszt na Islandie i stamtad wyplywa statkiem ..co najmniej 10 dni na morzu i te widoki! Musze pogadac z V ;)