Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 132.00 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.3kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2024 , Komentarze (10)

Witajcie,

Sukces - odzywałam się w piątek, odzywam się i dziś :D
.
W piątek po 18:30 dotarliśmy na działkę
Z jednej strony działki sąsiad ma truskawki a z drugiej kapustę ;)
Czatowałam na Niego, bo chcieliśmy kupić truskawek na kolacyjkę.
Udało mi się Go dość szybko namierzyć jak przejeżdżał koło nas i zatrzymałam Go i mówię, że chciałam kupić truskawki, na co On "a urwiesz sobie sama?, mówię "Pewnie, tylko ile mam zapłacić?", na co On, że jeśli zostawię Mu jakiekolwiek pieniądze to się obrazi.
To już drugi raz jak nie chce pieniędzy, a wie że ja zawsze biorę ze 2 łubianki. Trochę nam głupio bo odkąd mamy działkę w sumie od listopada, nie spotkaliśmy się prywatnie ani razu.
Jedyne co to nasza sąsiadka (z którą bardzo się lubimy, pomimo że jest w wieku naszych rodziców) napewno opowiadam Im o Nas - bo dziwne jest to, że nie zamieniając ze sobą ani słowa, traktuje nas jak swoich ;) i tydzień temu to specjalnie przyjechał do Nas powiedzieć abyśmy poszli z pojemnikami buszować w truskawkach.
Z jednej strony głupio a z drugiej fajnie - bo ceny obecne znacie ;)
Rodzice powoli już dają mi ziemniaki młode (rodzice zawsze mają wczesne) dla sąsiada na wymianę 😉
No dobra to nasze łupy piątkowe ;)
.
Zaraz zasiedliśmy na tarasiku i ogarnęliśmy sobie truskawy na kolację:
ja z mlekiem i chlebem a mąż tak jak ja i jako duży koktajl
.
.
Wieczorkiem, po ogarnięciu kilku rzeczy zasiedliśmy wieczorową porą i cieszyliśmy się wiosennym wiejskim klimatem
.
.
Sobotę mieliśmy zabieganą, ale bardziej to mąż.
Zaraz Wam pokażę ile się biedak nakosił (bardzo źle się czułam, a jak było już mi lepiej to się uparł, że sam dokończy), pewnie to była rekompensata za poprzednie koszenie bo wtedy On się słabo czuł ;)
.
.
.
Na działce mamy starą lodówkę, taka wiecie malutka, ledwo do pasa sięgająca.
W tym czasie co mąż dzwonił, przeszukałam okolicznego OLX czy ktoś oddaje "nie za miliony" i znalazłam taką 188cm wysokości, 70km od nas i z transportem (na co bardzo zwracałam uwagę).
Zadzwoniłam do faceta i się umówiliśmy.
Na 16stą sąsiadka zaprosiła nas na grilla ze swoją rodziną (którą już znamy 😉) i z przyjaciółką. Wzieliśmy naszego Gustawa (pieseczek do kolan) na spotkanie z Jego przyjacielem też Gustawem ale ratlerkiem 🤪 Na szczęście pomimo ogromnej różnicy wzrostu i masy bardzo się lubią ;)
Grill był świetny: smacznie i śmiechowo było. Zbieraliśmy się o 19stej bo czekała nas jeszcze wyprawa po lodówkę aby ją obejrzeć.
Do domu gościu nam ją przywiózł o 21:40.
W końcu mam zamrażalnik większy niż pudełko na buty 🤪
W ciągu dnia sporo sobie czytałam - jutro wstawię Wam zdjęcie książki.
Niedzielę calutką byliśmy jeszcze na działce - bo wracaliśmy dziś rano. Musieliśmy wstać o 4:50 aby się szybko zebrać, podrzuciłam męża do pracy, następnie wróciłam do domu szybko wypakować  samochód i zostawić i psa i samej do pracy na 8smej zdążyć.
Wczoraj dostaliśmy jeszcze podrzutkę truskawek od szwagra sąsiada oddając łubiankę uzupełniliśmy ją o piwko ;) - porównajcie rozmiar - to jest duża łyżka stołowa - my byliśmy w szoku - mąż nawet nie dał zdjęcia zrobić tylko jak widac poniżej się rzucił na nie - ledwo córce 10 sztuk odłożyłam 🤪
.
.
Oczywiście dzień ciągle przeplatałam czytaniem ksiązki, spacerami z psem i zabawą z Nim na działce.
Po południu skoczyłam jeszcze na kawę do sąsiadki i wyszłam z tym oto ręcznie rwanym nabytkiem zwanym - CZEREŚNIE
.
.
Także ten weekend mieliśmy jeden z tych spokojniejszych ;)
Fajnie tak na luzie na łonie natury wypić kawkę i poczytać gdy piesio bawi się albo tuli do stópek ;)
.
Kroki na działce to zawsze powyżej 10tyś, w Warszawie zaś 2-3 tyś :/
.
Dobra na dziś kończę ;) bo jutro nie będzie o czym pisać
Buziaki i miłego tygodnia
FreeMilka







17 maja 2024 , Komentarze (14)

Witajcie,

Pokaże się Wam w moich najnowszych włosach 😉 bo zaraz zniknie kolor i za tydzień w piątek będzie inny 😎

Czemu aż tak?

Bo tak ;)

Zawsze chciałam mieć coś w podobie, niestety mój ukochany blond zniszczył mi włosy, że zaczęły się łamać wpół dosłownie. Odczekam ze 2 lata z ciemnymi i wrócę do blondu :D

Wiadomo, że nie tylko farba ma wpływ na włosy - niestety bardzo mało piję wody i średnio zdrowo jem, a to zdecydowanie się odbija na ich kondycji.

No dobra to fotka

może najpierw blond do którego wróciłam rok temu, ale na koniec nie wyglądałam już ciekawie

foto z majówki 

Tydzień później

Obecnie:

lepiej nie ;) Kolor się szybko zmywa - wiadomo to urok tego typu kolorów.

Już nie mogę się doczekać, o 15stej znikam do domku po psiaka, potem jedziemy po męża do pracy i na działeczkę :D

Do mojego azylu.

PS.

Postaram się codziennie pisać - tak jak to było w 2015 roku - to był cudowny rok 😍

motywacja na 101%,

siłka

dietka

chudnięcie

Szło - teraz mam wrażenie - że sprawnie, ale wiem ile wyrzeczeń to mnie kosztowało.

Pora by wrócić na tamte tory- w sensie dobre tory.

Buziaki:*

Wasza FreeMilka

26 kwietnia 2024 , Komentarze (7)

Witajcie,

Od dawna noszę się z zamiarem pokazania Wam mojego kącika do czytania ;)
Łoże 200x220cm, z każdej strony szafeczka z lampką nocną.

W końcu mam :D
Tzn od grudnia, ale to było moje marzenie ;) od dziecka, jak widać warto było poczekać.
Siadam sobie wieczorem, włączam lampeczkę , herbatka i książka Po 40 latach zasłużony chill

Już nie mogę doczekać się dłuuuugiego weekendu majowego. Za biurko wracam 6 maja ;)
Ale to nie będzie tak ładnie pięknie.
Mam sporo latania, załatwiania, wyjazdów, powrotów itp.
Na pewno znajdę czas dla siebie w tym całym młynie ;)
.................
Co do tematów dietowo/treningowych:
* pierwszy krok zrobiłam: kupiłam spodnie, bluzkę i stanik sportowy 🤪
* kolejny to "odmetkowanie" 😍
* w takim tempie dzień treningu "kiedyś" nadejdzie 😎
..................
A co u Was słychać?
Macie plany na weekend?
Buziaki
Wasza FreeMilka

7 lutego 2024 , Komentarze (28)

Witajcie,

Znów mnie nie było jakiś czas ... znów nic nie zrobiłam dla siebie

ale byłam blisko

ponad tydzień temu postanowiłam, że ruszę na siłownię 

mąż kończył chorować

miałam wrócić, zrobić obiadek, wyjść z psem i iść na siłkę choćby na bieżnie - jak wiecie nie lubię takiej pogody, zimno jest dla mnie czymś strasznym. Uznałam, że dobry każdy ruch - nawet bieżnia.

Potrzebowałam poczuć atmosferę, bez której kiedyś nie potrafiłam funkcjonować.

Balansowanie pomiędzy domem a pracą jest chore. No i działką.

Uznałam, że zaraz stuknie mi 40 lat - mimo wszystko człowiek ze sobą chce się rozliczyć a tu nic.

Więc wróciłam do domu i źle się poczułam. Pojawiło się 37,4 :(

Na wyjazd integracyjny nie pojechałam (jako jedyna) - bo niby jak? z gorączka?

Minął już ponad tydzień a ja wciąż z katarem i kaszlem i zimnymi potami. Kilka dni byłam na zwolnieniu, 2 dni pracy zdalnej i dziś powrót do biura.

Dalej nie mogę iść na siłownię, mało tego nawet zrobienie kanapki czy zamiecenie podłóg sprawia, że serce mi mocno wali i nie może wrócić do normalnego rytmu bicia.

Rodzice tez niedawno chorowali i mama mówi, że miała to samo co ja teraz i że powoli to mija.

Oby tak było bo nawet spokojny spacer z psem jest dla mnie wyczynem.

Dopiero teraz doceniłam jak fajnie było nawet w deszcz wyjść na spacer z kundelkiem kochanym i normalnie, swobodnie iść.

Pojawiła mi się myśl, a co jeśli już nie będę mogła wrócić na siłownię?

I tak mam sporo ograniczeń przez otyłość:

odpadła mi masa ćwiczeń, które lubiłam

odpadł rower i taniec, którego zawsze chciałam się nauczyć (chodzi mi o konkretny styl a to nie na moje obecne kolana)

o założeniu szpilek - zabójstwie dla moich kolan - nie wspominam nawet

o fajnych ciuchach - dawno zapomniałam

ostatnio, (nie przyznawałam się nikomu poza mężem) ale wejście do wanny - samo wejście stało się problemem.

a jest jeszcze tak wiele rzeczy, które mi ciążą :(

Nie tak powinna się czuć 40stka - oj nie tak

Moja mama ma 60 lat a jest 100 razy sprawniejsza niż ja.

Tylko ...

człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja, nawet do swoich ograniczeń.

W pracy jestem najmłodsza, dziewczyny to 50+, a jestem najbardziej niepełnosprawna, najmniej korzystam z życia (nie mówię o bandżi czy jakiś ekstremalnych wyczynach), ale o wypadach na rower, o wyjściu potańczyć, o spacer, o tej żywiołowości i energii jaką mają.

Dziś dużo we mnie jest refleksji - ciekawe czy przypomni mi się to jak ustabilizuje się praca mojego serca. Jak wszystko wróci do tej mojej codziennej "normy".

Trzymam sama za siebie kciuki

Buziaki

Wasza Freemilka

11 stycznia 2024 , Komentarze (18)

Witajcie,

Od kilku dni mam mega spadek nastroju i dziś pomarudzę :P ale tez pokażę, że nie jest tak kolorowo ;)

- młoda to już 16-latka - jeju jaka pyskata, jakie humory i teksty - aż czasem chce wepchnąć do okna życia ale sie nie zmieści :P

- w pracy coraz więcej pracy - powoli przestaje być kolorowo

- dziewczyny niby ok, ale one ze sobą są świetnie dopasowane a ja jednak nie tak wygadana, niepewna siebie w porównaniu do nich to nie znam życia, nie żyję

- szefowa organizuje wyjazd integracyjny za kilka tygodni na piatek i sobotę na baseny, spa, kręgle - boziu one jak modelki ... w życiu przy nich nie pójdę na basen, w spa nie wiem jak się zachować ... na kręglach nigdy nie byłam

- nie mam szlafroka, nie mam butów na obcasie, nie mam kapci z puszkiem (bo rozmiaru 44 nie ma), nie mam sukienki wyjściowej i tak przy takiej wadze bym nie założyła

Mam wrażenie że będa to 2 bardzo męczące i dołujące dni dla mnie. I wydać kasę na 1 noc aby sie obkupić - bez sensu.

Rozważam czy nie zrezygnować - ten wyjazd i tak nic nie zmieni, ja nie kupuję bluzek za kilka stówek od ręki, biżuterii tez drogiej nie, nie latam po kosmetyczkach co tydzień ... wogóle nie mam zbytnio o czym z nimi rozmawiać ... 

Wkurza mnie to że moja waga tak mnie blokuje - i z pójściem na wyjeździe na basen i wogóle nawet żeby coś sobie do ubrania kupić ... ehhh 

Już nie wspomne o tym, że moja pewność siebie jest poniżej 0.

- jak wyszłam z pracy i odśnieżyłam auto okazało się, że w jednym kole jest totalny flak - jutro mają w ciągu dnia przyjechać z assistance (miałam w ubezpieczeniu) i zaholowac mnie do wulkanizatora, 

- wieczorem ksiądz po kolendzie będzie

Same obowiązki i sytuację, które wprawiają mnie w mega dyskomfort.

Jedyny plus że schudłam 1,1 kg - wg vitali 0,6kg (ale nie aktualizowałam wagi jak tu wróciłam)

No cóż dziś na smutasa

Trzymajcie się

Buziaki :*

8 stycznia 2024 , Komentarze (16)

Witajcie,

Dziś, ten pierwszy raz od pewnie kilku ładnych tygodni przygotowałam na jutro jedzonko do pracy - co prawda żadne wymyślne jedzonko, ale jakby nie było lepsze to niż kanapki.

Na sniadanie w domu zjem płatki ryżowe na mleku - bardzo lubie a dawno nie jadłam.

Do pracy mam kisiel, grejfruta i łyżeczkę masła orzechowego i na kolejny posiłek koktajl białkowy.

Staram sie przypilnować ilości posiłków ponieważ przy mojej hipoglikemii nie jest wskazane jeść raz do 16stej ;)

Pozatym nie byłam na zakupach a po powrocie z działki nie wiele mam co w lodówce ;)

Na juto już mam ugotowane ziemniaki więc zostaje zrobić szybko kotleciki, warzywo i obiadek mam.

Na kolację koktajl białkowy i dzionek z głowy ;)

Staram się pamiętać również o nawodnieniu bo życie na samej kawie nie jest wskazane chyba ;)

Dziś mam 4200 kroków - ale wychodziłam więcej. Niestety mój zegarek zlicza od 10 kroków ciągiem, a że mieszkanko w bloku małe i przejście z pokoju do kuchni jest poniżej 10 kroków to nie wszystko mam nabite. To samo w pracy od biura do drukarki mam mniej niż 10 kroków a sporo kursuję 😎

Jakie Wy macie zegarki?

Zliczają każdy krok?

Machnięć ręką nie liczą prawda?

Niedługo mam urodziny więc może coś konkretnego bym sobie zażyczyła.

Opaski na rekę macie jakieś fajne damskie?

7 stycznia 2024 , Komentarze (13)

Witajcie,

Wróciliśmy z działeczki :( aż żal wyjeżdżać - i tak mamy co tydzień - czekamy z niecierpliwością kiedy domek weekendowy zamieni się w nasze miejsce zamieszkania.

Aby tak się stało chcemy doczekać aż młoda zda maturę ... czyli jeszcze 2 lata i 5miesięcy.

Chcemy być na swoim dlatego też ostatnie kilka miesięcy to sporo zmian i podjętych działań w tym kierunku.

W styczniu chce wychodzić 200.000 kroków - po 7 dniach mam dopiero 33.831 - a jak u Was na liczniku?

Ale stycznia jeszcze sporo przede mną ;)

Niestety dietka troszku u mnie leży ...  Musze popracować nad tym

Buziaki :*

Wasza FreeMilka

4 stycznia 2024 , Komentarze (9)

Witajcie,

Znów mnie gdzieś wcięło :(

Ale wiem, gdzie i choć bardzo często myślę o tym aby się do Was odezwać brak mi albo sił albo czasu.

Zostawiłam tu masę niepewności co u mnie:

* młodą wypuścili ze szpitala na koniec czerwca z diagnozą, mówiąca o tym że nie ma aspergera tylko kilka cech.

* przepisali jeden lek, który się sprawdził w szpitalu i jak do taj pory również działa :D 😍 cos pozytywnego w końcu :D

od wyjścia czyli w sumie przez pół roku tylko jeden raz sie lekko zarysowała - żyje się nam spokojniej choć z tyłu głowy ciągle obawa jest.

Mieliśmy ogromny problem z wyborem szkoły, wiedzielismy że w takim technikum normalnym dzień w dzień napewno sobie nie da rady i wszystko wróci z natężeniem.

Pomimo tylu fachowców i "doradców" nikt nie potrafił podpowiedziexc do jakiej szkoły ma iść. Postanowiliśmy zmienić szkołę na ogólniak zaoczny co prawda dla dorosłych ale od 16stego roku zycia. Troche płatny ale dziecko i my funkcjonujemy naprawdę o 95% spokojniej.

😍😍😍😍😍

Na początku września a dokładnie w rocznicę śmierci mojej babci 4 września znaleźlismy z mężem swoje miejsce na ziemi - działkę z domkiem całorocznym 110m  

Wrzucę jedną fotkę - jeśli chcecie to innego dnia wrzucę więcej ;)

Działka ma 4000 metrów O_O 

Jest super utrzymana i bardzo fajnie zagospodarowana w zieleń

Domek nie wymagał remontu - jedynie wiecie drobnostki - kolory ścian, jakas kosmetyka listewek, wymiana kranu itp.

Lekki remoncik zrobiliśmy:

- łazienka - nie moje kolory ale wszystko ładnie i czysto utrzymane

- kuchnia - meble takie sprzed 10 lat ale bez skaz, lodówka, kuchenka, stół, krzesła 

- salon - zrobilismy po swojemu: moje dawne meble , które trzymałam u mamy nie wiedząc po co teraz idealnie się tu sprawdzają :D kanapa i 2 mega wygodne fotele. Mielismy kupowac telewizor ale jak na razie dobrze nam bez niego - jak chcemy to cos z laptopa puszczamy ;) Salon ma około 20metrów. Jest w nim jeszcze stolik kawowy i piecyk elektryczny imintujący kominek - kupilismy poniewaz jak teraz jeździmy na działkę to jest 5-8 stopni w domku zanim napalimy w piecu. Więc piątki wieczór spędzamy w ciepłych swetrach ze smaczną herbatką w podgrzewaczu i pod kocykami - łącznie z pieskiem ;)

- sypialnia: mieliśmy nie robić bo kasy na wszystko nie starcza ale rodzice zrobili nam prezent i sfinansowali łóżko sypialnię: zaszaleliśmy i mamy 1,8 x 2m - mamy szafeczki nocne i lampki - moja wymarzona sypialnia :D - co najzabawniejsze sypialnia jest największa - ale tak wyszło nam z układu i zapotrzebowania ;)

- trzeci pokój: pokój gościnny, córki, później może nasze biuro ... 

Mogłabym pisac godzinami o niej ale nie będe zanudzać ;)

Oprócz zakupu działki założyłam swoją firmę ;) sprzedaję swoją biżuterie i nie tylko ją

Oto kilka moich prac

więcej prac mam na swojej stronie na FB https://www.facebook.com/profi...

Jestem w trakcie kończenia pisania pierwszej z moich książek - wakacyjny romansik ;)

Tylko waga nie współpracuje i mam chyba ze 127 na liczniku :/

Ale ogólnie druga połowa roku mega pozytywna - ogrom zmian i przez dłuższy czas zero czasu totalnie.

Podsumowanie roku 2023 uważam na mega plus - sporo pozytywnych niespodzianek 

Dziś na tyle ;)

Jestem - żyję

Znikam powoli spać 

Buziaki :*







22 czerwca 2023 , Komentarze (17)

Dziękuję Wam Kochane za ogrom wsparcia i brak rad "z zadka" ;)

Te które dałyście są inspirujące i ciekawe - naprawdę warte uwagi.

Dziś dzwoniła Pani Ordynator powiedzieć, że widzi dużą różnice w zachowaniu Młodej w różnych dziedzinach - pamięta Ją dobrze bo sama nas przyjmowała na SORZE.

Musieliśmy podjąć trudną decyzję: wypisać dziecko bez diagnozy w poniedziałek, czy zostawić Ją tam na 2 tygodnie aby dostać diagnozę.

Przedłużylismy zatem dziecku pobyt - nie jest zadowolona, wręcz była na nas zła. Usłyszeliśmy dziś z ust własnego dziecka że jesteśmy sadystami. Był płacz i inne akcje.

Liczyliśmy się z taka reakcją, zwłaszcza, że wiemy jak Jej zależy na wyjściu do domu.

Wiem, że na NFZ czeka się 1,5 roku na rozpoczęcie badań w celu postawienia diagnozy.

Prywatnie są to duże koszty.

A tak to za 2 tygodnie otrzymamy diagnozę i będzie można dalej działać: załatwienie orzeczenia, zmiana szkoły (tak czy tak chciała zmienić na inny kierunek - a teraz trzeba jeszcze wziąć inne kwestie pod uwagę), psychoterapia itp. 

Zapewniliśmy Ją, że bardzo Ją kochamy i bardzo tęsknimy, że dla nas to tez nie jest łatwe. Mówilismy że jestesmy z Jej dumni i świetnie sobie daje radę, że widzimy ogrom wysiłku jaki włożyła w pracę nad sobą. Zapewniliśmy że może na nas liczyć i zrobimy wszystko co w naszej mocy aby umilić Jej te 2 tygodnie maksymlanie jak się da. Jutro Pani Ordynator ma mi potwierdzić ale mamy 99% szans na 2 przepustki w weekendy. Na jeden dzień umówiłam już Jej fryzjera, jeśli tylko będzie chciała to pójdziemy do kina.

Najpierw był protest że ona chce po prostu wyjść stąd i nie wracać, ale bylismy nieugięci (choć serce pękało od widoku zapłakanych oczu, rozżalenia i rozczarowania naszą stanowczą postawą)

Później zaczęła odpuszczać i myśleć co ciekawego porobi w te dni.

Zaraz zadzwonię do Jej przyjaciółki - może nie będzie na wakacjach to by się spotkały.

Pies to oszaleje z radości jak po 3 tygodniach Ja zobaczy: spi na Jej łóżku i żali się całemu osiedlu że nie ma Jego ukochanej człowieczki.

..................

Powiem Wam, że nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało wszystko gdybym została w starej pracy - nie dało by sie tego ogarnąć. Teraz mam rewelacyjnie, pracuje od 7mej do 15stej a kiedy chcę  to od 8smej do 16stej (ale to sporadycznie). Weekendy wolne. Zero mobingu no chyba że w stronę napierania na pogaduszki na balkonie czy przerwie na pinponga czy ploteczkach, a kto najwięcej ma ciekawostek - szefowa :D i to serio jest zwariowana kobieta - tak mega pozytywnie :D

jeszcze tylko uważać na to co jem 

więcej ruchu

może masaż O_O 

i damy radę ...

A i ja mam fryzjera w środę :D chciałam iść z młodą ale szkoda mi Jej przepustki na marnowanie 3-4h u fryzjera jakbysmy obie poszły. Zawsze chodziłysmy razem ale tym razem nie chcę zabierać JEJ CZASU na chwilę oddechu od szpitala.

Buziaki :**

21 czerwca 2023 , Komentarze (56)

Witajcie,

Nie było mnie około miesiąca - Przepraszam - załamałam się.

Nie mam już siły owijać w bawełnę

Wszystko zaczęło się 5 lat temu od "zarysowania cyrklem po zewnętrznej strony ręki"

5 lat terapii, psychologów, z czasem psychiatra

Kulminacyjny punkt osiągnięty pod koniec maja cięciami na ręku o szerokości i głębokości 0,5cm, długości 5cm, sztuk 6. Tamowanie trwało pół godziny

W kwietniu w identycznej sytuacji w szpitalu usłyszeliśmy "to nie była próba samobójcza bo cięcia nie były na wewnętrznej stronie ręki na żyłach i zgodnie z ich biegiem więc nie kwalifikuje się do przyjęcia do szpitala.

1 czerwca o 18stej córka przyszła prosząc o zawiezienie Jej do szpitala bo kompletnie nie daje sobie rady i w nocy napewno targnie się na życie, bo już dłużej nie jest w stanie znieść wszystkiego: świata i wszystkiego co Ją trapi. Chciała by żyć i cieszyć się życiem a tymczasem jest całkiem na odwrót. O 20stej zawieźliśmy drugi raz córkę do szpitala - na szczęście tego dnia ostry dyżur był w innym szpitalu i tam została przyjęta.

Ostry dyżur pełniła Pani Ordynator tego szpitala, która po dwóch zdaniach dziecka stwierdziła, że jest "AS-em, Aspikiem"

Szlak jasny mnie trafia, że psychiatra (której nie mało się płaciło) nie poznała, że dziecko ma Zespół Aspergera i dała leki, które u dzieci z Aspergerem wywołują mocne nasilenie myśli samobójczych. Nawet to babko nas nie wysłało na żadne testy, diagnozy, sama nic takiego nawet nie zrobiła. (nie komentuję więcej tego babsztyla bo już mi ciśnienie rośnie).

Obecnie w szpitalu postawiono diagnozę i jest duża szansa, że dziecko wróci do domu w przyszłym tygodniu.

Od roku jestem wrakiem człowieka: spanie często po kilka godzin, mam traumę: boję się wieczorem zasypiać przez to, że baaaaardzo często budziła mnie o 24tej, 1szej w nocy mówiąc, że ma teraz nasilenie myśli samobójczych (po godzinie rozmowy, tulenia, zapewniania o naszej miłości itp udawało mi się ją uspakajać i usypiała, a ja zasypiałam dopiero o 4-5tej rano - w szpitalu pogląd że to myśli a nie czyny więc mówiąc chamsko: radzić sobie sami mamy) albo budziła mnie bo się okaleczyła (zazwyczaj koło 1szej w nocy) i żeby pomóc zatamować krew bo sama nie chce przestać lecieć. 

"samoginięcie" noży, nożyczek, maszynek do golenia - to bardzo częste zjawisko

W szpitalu na izbie przyjęć było sporo dzieciaków - niektóre mamy mówiły że w innych szpitalach były i takie dyżury że nawet jak dzieciak podciął sobie żyły, to opatrzyli, a wystarczyło że dziecko powiedziało że żałuje i odsyłali do domu z zaleceniem psychoterapii.

Teraz jak Mała jest w szpitalu miałam załamanie - ostatnio ledwo wyszłam z domu do pracy i to dosłownie. 

Każdy człowiek ma jakiś rodzaj osobowości, u mojego dziecka jest masa przesłanek mówiących że ma mocne nakierowanie na osobowość borderline + Asperger + bunt nastolatka = ..........

Zdołowało mnie to wszystko co się dzieje. Nie mam swojego życia od lat. Żyję w ciągłym strachu. Lęk zawsze siedzi mi na karku.

Osiwiałam w kilka miesięcy, moja buzia jest zmęczona. Jestem ogromnie rozgoryczona i mam żal i pytanie bez odpowiedzi: "Dlaczego mnie to spotkało?"

To jest tak ogromny temat co się u nas działo przez te 5 lat, że można by książkę napisać spokojnie. 

Więc wybaczcie, ale zostawię to tak jak napisałam.

To tak w OGROMNYM skrócie - co u mnie.

***************************************************************

Staram się jakoś ściągnąć na ziemię - za 8miesięcy mam 40stkę a wciąż tkwię w wadze 123-125kg

Staram się jakoś wyrwać z tego swojego zdołowania życiem, PRZERAŻENIA PRZYSZŁOŚCIĄ.

Myślę o zdrowym odżywianiu, o aktywności fizycznej.

Wiecie czemu zawsze chce iść na siłownie, a nie na spacer czy ćwiczenia w domu - jak masa osób tu poleca?

Aby wyjść z domu - aby wyjść z miejsca w którym jest tyle smutku i problemów. Mi dom nie kojarzy się z oddechem, spokojem. Tu są największe problemy.

Potrzebuję "ludzi siłowni" - Ich wewnętrznej energii, która na mnie przechodzi. Oni są tak pozytywnie naładowani. Potrzebuję resetu w ciągu dnia w innym otoczeniu i w innej aurze.

Ale na chwilę obecną zrobienie zakupów w sklepie jest dla mnie ogromnym osiągnięciem, dzień zrobienia jedzenia do pracy (a nie pałaszowanie żabkowego asortymentu) mogłabym spokojnie uznawać za miesięcznice.

Bardzo bym chciała zmienić swoją "nijakość" życia - obym niedługo była w stanie.


Przepraszam, za smętny wpis - nie mam komu się zbytnio wyżalić poza mężem, teściami czy rodzicami.

Postaram się pisać częściej.

Buziaki :*

Wasza FreeMilka