Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (34)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 130037 |
Komentarzy: | 526 |
Założony: | 5 marca 2007 |
Ostatni wpis: | 7 lipca 2025 |
kobieta, 36 lat, Augustów
178 cm, 77.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
17.04.10r. sob. 5 dni do wyjazdu, ajć!
Raczej czuję się ok z myślą o wyjeżdzie, staram się myśleć o pozytywach z tego. Wiem, ze będę tęsknić za P. ale wiem, że to krótki czas rozłąki będzie, może już za 2 miesiące przyjadę na kilka dni ze znajomym, który też pracuje w Hol. Byłaby niespodzianka :)
Waga bez zmian, ale czekam na @, akurat na podróż będzie, ech...
Właśnie sobie przesłuchuję piosenki, które kojarzą mi się z Misiakiem, będe je miała ze sobą :)
KOCHAM CIĘ MISIAKU...
pokażę Wam siebie i Jego... (zdjęcie z 23.08.2009r.)
15.04.2010r. czw. za tydzień w drogę :/
Ech... Za tydzień już od 4 godzin będę w drodze. Na razie Misiak nie wie, że jadę w czw., myśli, że we wtorek :) Zrobię Mu mini niespodziankę. I chyba dam Mu taki mały drobiazg by o mnie pamiętał. Mam taką fajną poszewkę na poduszkę z Naszym zdjęciem w serduszku :) Widział ją jakis czas temu i mówił że chciałby taką też mieć, to Mu ją dam :) Chyba dobry pomysł.
Stresik mnie trzyma, ciągle rozmyślam, co kupić, co spakować i skąd na to kasę pożyczyć, ech... I jeszcze dodatkowy wydatek, bo muszę prywatnie do dentysty się wybrać przed wyjazdem, mam dziś po południu wizytę :/
Misiak nie chce bym jechała, mam ochotę oddać bilet, ale z drugiej strony czuję że wtedy nic się nie zmieni. Muszę zarobić trochę pieniedzy i sprawdzić, czy ja i Misiak przetrwamy ten wyjazd. Z mojej strony jestem pewna na 100%, że Moja Miłość nie osłabnie, a nawet tęsnkota ją zwiększy, jadę tam pracować a nie na podryw. I mam wielką nadzieję, że będzie jak mówi Misiak, że tak będzie Mu mnie brakować i nie chce się rozstawać....
13.04.10r. wt. Za tydzień wyjeżdżam
I wydaje mi się że porywam się z motyką na słońce! Jak ja to wytrzymam? Ja umrę z tęsknoty! Przecież nikt mnie tam nie wysyła, ani nie każe zarabiać masy pieniedzy... Sama zadzwoniłam, pytałam o prace i jest, 20-ego kwietnia we wtorek mam o 6 rano wyjeżdżać... ALe jeszcze nie mam kasy na bilet wiec może się odwlecze jak miejsc nie będzie...
Ech... Powiedziałam wczoraj Misiakowi o swojej decyzji i... zobaczyłam przerażenie w Jego oczach! Odrazu przysunął się i mnie przytulił... Ech... Na co ja się porywam...
Ale też traktuję ten wyjazd jako terapię odchudzającą, bo w końcu będe zmuszona do ruszania się, bo sprzątanie pokoi hotelowych to ciężka praca. W tamtym roku schudłam 5 kg w 3 miesiące, ale ważyłam więcej niż teraz i było z czego zrzucać. Jednak wiadomo, im mniej do celu tym trudniej idzie odchudzanie.
Marzy mi się po powrocie waga 65-68kg, tam się nie zwarzę więc nie wiem jak ja ocenie że już jest wspaniale!
Gdy już teraz myślę o wyjeździe czuję ciężar na sercu. Nie będzie mi żal mocno zostawić brata i siostrę młodszych, ani taty. Będzie mi bardzo ciężko bez Misiaka... Bo w tamtym roku wyjechałam pierwszy raz i On był ze mną, do Niego jechałam, by po 10 tygodniach rozłąki być razem, ech... A teraz po 3 miesiącach być może On przyjedzie do Holandi, w lipcu zrobi 3 tyg. praktyk i jesli znajdzie pracę to przyjedzie... :) I ta myśl osładza mi trochę perspektywę wyjazdu. Mam wielką nadzieję, że taka rozłąka tylko Nas umocni, poczujemy naprawdę jak jesteśmy sobie potrzebni by żyć szczęśliwie...
Byłam dziś w kilku miejscach w sprawie pracy i niestety każą czekać nie wiadomo ile czasu... :/
Z Misiakiem small disaster... Ludzie sprawiają że między Nami się psuje... a ja dodatkowo zrobiłam się nie przyjemna i może trochę mi z tym źle, ale ogólnie dobrze. On nie chce u mnie się pojawić więc ja też nie mam ochoty u Niego...
Weszłam w swoje jasnoniebieskie dzinsy, któe są ciut przykrótkie dlatego noszę je podwinięte jak rybaczki... I czuję satysfakcję, że po chyba 3 latach znów w nie weszłam :) Na wadze 78 kg.
28.03.10r. pon. na wadze mniej...
Właśnie... na wadze od kilku dni 77 kg ale wacha się i bywa ciągle 78, więc nie zmieniam na pasku...
Już 16 nocy spędziliśmy razem z Misiakiem w tym miesiącu, a to dobry znak :) Czyli jest coraz lepiej i wychodzimy na prostą. Misiak mówi o ślubie, o wspólnym mieszkanu, wogóle przyszłościowo.... A mnie to trochę przeraża i rozmawialiśmy o tym wczoraj po południu...
Podsumował, że nie zostawi mnie z powodu mojego ojca. Ale z tym ojcem to oczywiście nie problem ze ślubem, tylko wogóle nie mogą się dogadać, nie widzieli się już ponad 3 miesiące.
15 ma być ślub i wesele kolegi Misiaka, ale chodzą słuchy, ze moze wcale żadnego wesela nie będzie. I opcja zabawy ucieka... A ja mam 10 tygodni w plecy bo nic nie schudłam, a jeśli już ślub będzie to zostało zaledwie niecałe 7 tygodni... ech... :( Jestem beznadziejna z odchudzaniem....
Choć może nie jest ze mną tak źle...?? Bo...
92,7kg minus 77kg i jest 15,7kg MNIEJ!!!!
jeszcze 9... :(
A na mojej wadze 77kg :) Siostra mówiła że ta waga dodaje 2 kg więc może ważę 75kg?? Kto wie... Ale wolałabym by wskazywała dokładnie tyle a nie cokolwiek dodawała...
Z Misiakiem raz pod górę, raz z górki, ech... Problemy i niedomówienia, ech... :(
Jest opcja bym jechała do Hol. w kwietniu, on dojedzie pod koniec lipca, po praktykach i wrócilibyśmy razem pod koniec września... Albo ja może wyjadę do Norwegii. Powiedział, ze nie chciał by mnie puszczać za granicę, no ale żebym jechała jeśli muszę. Boję się, że to będzie koniec Naszej Miłości, bo ostatnie 4 miesiące są trudne, co raz mamy spięcia, a nie było tego wcześniej. Ja wiem, że to z powodu mojej nieufności, a on wie, że za szybko denerwuje się drobiazgami... I na dodatek Jego rodzice za mną nie przepadają, co On potwierdził...
Ech... Jeszcze 9 kg i będę miała wymarzone 68kg!!!! Hura...
19.03.2010r. dalej dylematy i brak zmian na wadze
Jak w tytule... DYLEMATY....
Może wyjazd do Holandi, może praca tu, staż mam od 1 kwietnia, zostanę to będę spokojna o swój związek, jak wyjadę to czeka mnie wielka niewiadoma....
NA wadze wciąż 78kg... Ależ ja jestem niekonsekwentna i niesystematyczna
Dawno mnie tu nie było...
Mama straciła pracę we Włoszech, ma tydzień na znalezienie nowej albo wraca. Ja nadal nie mam pracy, staż od kwietnia, a w hotelu od 22 maja. Rozważam wyjazd do Holandii, ale tak bardzo nie chcę zostawiać Misiaka.... :(
Z dietą tak sobie... raz nic nie jem, a czasem jem, nie dużo, ale jem!
Na wadze od 5 miesięcy to samo, czyli 78kg :( dobrze chociaż że Misiak waży 66 kg, a nie jak po powrocie z Hol. 58! Czyli jestem ciężejsza o 12 kg od Niego, już nie 30! jupi!!! :)
18.02.10r. czw. niezdecydowanie i dylematy...
W moim życiu tyle jest dylematów... Misiak chce bym dziś przyjechała do Niego, ale ja mam dziś i korepetycje i wizytę u lekarza i tort bratu robię i nie wiem co tata na to, który dziś wraca do domu... I jeszcze spotkanie z R. Korepetycje mogę odwołać, ale z drugiej strony kasa by się przydała, u lekarza nie wiem czy mnie przyjmie dziś, tort podamy późno, przed 18 dopiero, a jak będę na korepetycjach to się jeszcze później odwlecze. A wogóle nie przyjść na tort? Nie mogę tego zrobić swemu 10letniemu bratu.... :/ Będzie zawiedziony. A tak Misiak jest już zawiedziony, napisał, ze nie jest mocno rozczarowany, ze dziś nie przyjadę.... Ech... I odwołałam spotkanie z R. bo czuję się paskudnie, czuję ze przytyłam, no i katar, kichanie, gorączka, ból głowy i gardła....
No i powinnam stosować dietę, a wychodzi szajz! Mmm :(
Ciągle też myślę o robocie w hotelu którą mi zaproponowano i o ewentualnej potem przeprowadzce samej do wynajętego mieszkania. Denerwuję się. :(